Tour de Głuszyca na lajcie
Spotkaliśmy się o 7.30 w Głuszycy Górnej, ktoś chwilę przed nami skończył imprezę
Pierwszy mocny asfaltowy podjazd w Sierpnicy wszyscy pokonali z uśmiechem, znalazła się chwila na zabawę na sianie.
Za przełączą Marcową pierwszy stromy kamienisty zjazd, przy Cisarskich Skałach trochę lansu na facebooka ;)
Kawałek dalej po na stromym zjeździe Ra i Merlin fundują nam chwilę odpoczynku.
Singla na Rybnickim Grzbiecie nie trzeba reklamować, tym razem dzięki podstępowi Lei i Merlina, którzy siedzieli mi na kole, pierwszy raz przejechałem go prawie w całości :)
Podjazd pod zamek Rogowiec, wcześniej nie wspominałem go miło, ale tym razem poszedł nam sprawnie, z krótkim odpoczynkiem na kanapkę i banana.
Podjazd na Turzynę dla mnie tym razem jest zbyt trudny. Lea uśmiecha się, bo odblokowaliśmy jej przedni hamulec i znów może pokazać na co ją stać.
Andrzejówka :D
Po dłuższej chwili pora na wjazd na Waligórę.
Rozdroże pod Spicakiem, postanawiamy nie komplikować sobie trasy "Wariantem Toompa", dzięki czemu czeka nas piękna panoramka objechanej do okoła Głuszycy.
W Janovickach ostatnia chwila na wspólne pogaduchy, potem szybki powrót do domu podczas którego Merlin pokazał mi boczne drogi Tłumaczowa i Ścinawki.
Kilka panoram z wycieczki.
Dzięki temu wypadowi znów poczułem ogromną frajdę z jazdy na rowerze - DZIĘKI :)))
>>> Przebieg trasy <<<