Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:496.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:31:49
Średnia prędkość:15.61 km/h
Suma podjazdów:9301 m
Maks. tętno maksymalne:188 (97 %)
Maks. tętno średnie:154 (80 %)
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:55.17 km i 3h 32m
Więcej statystyk

Zbójnicka Góra z Bobrownik

Poniedziałek, 31 marca 2014 · Komentarze(5)
Miał być trening, ale patrząc na tętno wyszła przejażdżka. Podjazd ze Szczytnej przez Bobrowniki jak zauważyła Ania złagodniał. W Górach Bystrzyckich mokro, wiele dróg zrytych przez wyrąb lasu. Temperatura przed zachodem słońca zaledwie 8 stopni.





Peklo

Sobota, 29 marca 2014 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Podczas tej wycieczki atrakcyjny przejazd zaplanował nam Cerber.Były mocne terenowe podjazdy i atrakcyjne zjazdy pieszymi szlakami. Zabrakło nam czasu, żeby zrealizować całą zaplanowaną trasę, dlatego postanowiłem, że powtórzę ją latem, kiedy dni będą dłuższe.

Zaczęliśmy od dojazdu z Anią i Bogdanem na miejsce spotkania w Kudowie. Wybraliśmy drogę przez Łężyce i Lisią Przełęcz, do Kudowy zjechaliśmy drogą stu zakrętów.


Szybko przemknęliśmy przez Kudowę, Czermną i Nachod. Tam rozpoczął się bardzo mocny podjazd czerwonym szlakiem do Jiraskowej Chaty. Nagrodą za wjazd był zimny Primator.




Z Jiraskovej Chaty zjechaliśmy bardzo atrakcyjnym czerwonym pieszym szlakiem przez Jizbice do Pekla.




Z Pelka pojechaliśmy asfaltowym podjazdem do Ceska Cermna, a potem zółtym szlakiem pieszym do Novego Hradka. Było na tej trasie kilka ciężkich terenowych podjazdów i nie obyło się bez podprowadzania rowerów.




Z Novego Hradka Pojachałęm z dwiema Aniami skrótem do Olesnice, gdzie w zameczku przy piwku i kawce poczekaliśmy na resztę, która przed obiadem postanowiła zaliczyć parę stromych podjazdów :)


Z Olesnice pojechaliśmy terenem, którego nie znałem, przez Taszów, a potem na dziko beż żadnego szlaku do Borovej.



W Borovej, żeby zdążyć na pociąg z Kudowy musieliśmy rozstać się z ekipą, która pojechała niebieskim szlakiem pieszym nad wąwozem Piekło. Z Bogdanej i Anią zjechałęm przez Ceską Cermną i Brzozowie do Kudowy.

Brakowało nam na tej wycieczce Feniksa i Zibiego, z którymi spotkamy się za tydzień na Borówkowej.
Dziękuję Bogdan za fantastyczną trasę, atrakcji było tak dużo, że warto ją powtórzyć kiedy dni będą dłuższe i zrobi się cieplej.

Modre Sedlo 1508m n.p.m.

Sobota, 22 marca 2014 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Wjazd na Modre Sedlo jest uważany za najbardziej stromy asfaltowy podjazd w Czechach. Nie jest tam łatwo wjechać latem, w marcu zakrawa to na wariactwo. Zaplanowałem wiele wariantów wycofania się, za sukces przyjąłem dojazd do Chaty Vyrovka, ale dzięki uśmiechom i wielkiej pozytywnej energii całej grupy udało się nam przejechać przez główny grzbiet Karkonoszy w 100% realizując najbrudniejszą z zaplanowanych tras.
Dzień zaczeliśmy od zjazdu z Przełęczy Okraj szlakiem nr 24 przez Dolni Mala Upa do Spaleny Mlyn.



Od Spalonego Mlyna do Peca pojechaliśmy głównym szlakiem karkonoskim 1A. Pierwszy podjazd tego dnia do Janovy Boudy długości 2km, średnim nachyleniu 7,8% dochodzącym do 17,2% idealnie nadawał się na rozgrzewkę :)



W Pecu po krótkiej przerwie technicznej zaczęliśmy podjazd, który po to, żeby nie stracić kontaktu z ekipą podzieliłem na 3 części.
Pierwszy to odcinek z Peca do Richterovy Boudy miał długość 3,2km, wzrost wysokości 346m, spadek -2m, średnie nachylenie 10,5% maksymalne 20,5%. W całości udało mi się go przejechać, dlatego zdjęcia musiałem podkraść Zibiemu :)



Drugi odcinek to fragment z Richterovy Boudy do Vyrovki długości 1,5km, wzrostem wysokości 200m, spadkiem 0m, średnim nachyleniem 13,1% dochodzącym do 20,2%. Kolejny raz zabrakło mi sił, żeby go pokonać bez schodzenia z roweru.




Ostatni fragment podjazdu z Vyrovki na Modre Sedlo zawsze mi się wydawał prosty, może ze względu na cudowne widoki. Odległość 1,5km, wzrost wysokości 150m, spadek 0m, średnie nachylenie 10%, maksymalne 19,4%. Przed samym szczytem zatrzymał nas śnieg.




Z przełęczy zjechaliśmy, a ja zszedłem do Lucni Bouda.



Buty mieliśmy przemoknięte, dlatego postanowiliśmy jak najszybciej uciec ze śniegu przebijając się przez grań w kierunku Strzechy Akademickiej.




Po drodze ze Strzechy Akademickiej do Karpacza odwiedziliśmy Schronisko Samotnia, żeby Feniks mógł ochłodzić hamulce ;)




Na Okraj wróciliśmy przez Karpacz i Kowary, a dalej terenową leśną drogą wychodzącą prosto na przełęczy.



W niedzielę ze względu na załamanie pogody musieliśmy odwołać planowaną trasę i wróciliśmy do domów.
Dziękuję wszystkim rowerzystom i grupie pieszej za 3 fantastyczne dni, do zobaczenia na szlaku :)))

Cerna Hora 1299m n.p.m.

Piątek, 21 marca 2014 · Komentarze(9)
Uczestnicy
Pierwszy dzień od dawna planowanego wypadu w czeskie Karkonosze z bazą noclegową w wynajętej dla ekipy bikestats-owej Chacie Zmitko w Horni Mala Upa, 300m od Przełęczy Okraj.
Na piątek zaplanowałem wjazd na Cerną Horę 1299m n.p.m. Sceptycy prognozowali nam, że w marcu szybciej pojeździmy tam na nartach niż na rowerach, mimo to ja uparłem się pa pokazanie grupie śmiałków kilka  bardzo ciężkich podjazdów z pięknymi widokami w około.

Zaczęliśmy na górnym parkingu nad Jaskie Lazne, skąd szybko zjechaliśmy do centrum, gdzie zaczął się pierwszy podjazd tego dnia szlakiem numer 27 do Krausovy Boudy. Dane podjazdu: odległość 3,2km; ze średnim nachyleniem 9,5%, dochodzącym do 25,5% i przewyższeniem 300m. Podjazd dał nam w kość, ale nie widziałem, żeby ktoś zsiadł z siodła, poza krótkimi przystankami na zrobienie zdjęć.



Od Krausovy Boudy mieliśmy bardzo blisko do Cernej Hory, ale pojechaliśmy szlakiem numer 23 przez Tippeltovy Boudy zjechaliśmy do Velka Upa na spotkanie z Leą, która dotarła tam na rowerze bezpośrednio ze Świdnicy. Na 1000m spowolnił nas śnieg, którego okazało się zaskakująco dużo, to przez leśne ratrakowane drogi dla narciarzy biegowych. Pierwsze widoki na Śnieżkę i Modre Sedlo spowodowały, że przestajemy przejmować się mokrym śniegiem :)





Po spotkaniu z Leą jedziemy na zasłużone piwko do Peca, gdzie dzielimy się pierwszymi wrażeniami z gór.


Dalej zaczeliśmy mój wymarzony podjazd szlakiem rowerowym numer 20 z Peca do Prazska Bouda: 300m przewyższeń na 2,5km, średnie nachylenie 11,8 maksymalne do 23,1% i to wszystko asfaltem z piękną panoramą na karkonoski grzbiet w tle. Tym razem też nie widziałem, żeby ktokolwiek prowadził rower :)




Od Kolińskiej Boudy znów śnieg, po którym jechało się kosmicznie. Szczena mi opadła, kiedy zobaczyłem jak Lea, Zibi i Cerber wjechali najbardziej stromym kawałkiem terenu pokrytym lodem. Cerna Hora nie miała szans, musiała ulec tego dnia naszemu urokowi :D





Na powrót nie pozostało nam wiele czasu, nie chcieliśmy spóźnić się na spotkanie z grupą pieszą, dlatego zmodyfikowałem trasę i zjechaliśmy asfaltem prosto do Janske Lazne. Po drodze kilka razy przecinaliśmy stok narciarki, po którym zjeżdżali najbardziej zdesperowani narciarze.




Dziekuję całej ekipie za to, że bez najmniejszego focha realizowałą mój ciężki o tej porze plan. Szczególne podziękowania dla serwisanta wrocławskiego Ski Teamu Krzysztofa Kowalczyka, dzięki któremu mogłem na wypad pojechać na moim Cube :)

Karłów

Niedziela, 9 marca 2014 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Pierwszy wypad z Jaberem, na spotkanie w Batorówku pędziłem kombinowaną drogą przez Niwę i Chocieszów.
Dalej pojechaliśmy Praskim Traktem.



Powrót drogą stu zakrętów do Radkowa, boczną drogą do Wambierzyc, przez Raszków i Niwę do Wolan. W ten sposób zaliczyłem większość bocznych asfaltów.



W Kłodzku fotografując zachód słońca spotkałem Bogdano, z którym pogadałem przez chwilę, ale zimno wywiało nas do domów.


Wariacki Trutnov

Sobota, 8 marca 2014 · Komentarze(10)
Uczestnicy
Tym razem pomysłodawcą trasy był Tripsurfer, a w jej realizacji pomógł nam Authorjan, ja stworzyłem mapę GPS i próbowałem pełnić rolę przewodnika po nieznanym terenie. Nie wszyscy byli z tego zadowoleni, ale na moją obronę niech świadczy fakt, że nikt się nie zgubił, chociaż Ania z Tomkiem kila razy próbowali to zrobić ;)
O naszych artystycznych występach dowiecie się z blogów pozostałych uczestników, ja postanowiłem opisać trasę.

Z Trutnova ruszyliśmy niebieskim szlakiem pieszym do Bystrice.Szlak prowadzi ubitą drogą idealnie nadającą się do jazdy na rowerze.


Z Bystrice zaczął się asfaltowy podjazd do karkonoskiego schroniska Rychorska Bouda. Szlak rowerowy K26 prowadził leśnym asfaltem, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Długość podjazdu 5,5km, średnie nachylenie 7,9% maksymalne nachylenie 26,8%.



Po drodze znalazła się nawet chwila na wspólne zdjęcie na śniegu :)


Ze schroniska zjechaliśmy do miejscowości Zacler szlakiem K26D, początek prowadził Karkonoską magistralą dla narciaży biegowych.



Z Zacler postanowiliśmy jechać Vernirovicką, rozpoczęł się 2km podjazd o średnim nachyleniu 7,9%, maksymalnym 22,5%.



Dotarliśmy do twierdzy Stachelberg, skąd dalej terenowym szlakiem zjechaliśmy do Trutnova. Przed Trutnovem musieliśmy rozstać się z Leą i Cerberem, którzy mieli wracać do domów rowerami :(



W Trutnovie sesja z panterami, piwne zaopatrzenie w Peny i powrót do domów.


Dziękuję wszystkim za fantastyczną wycieczkę, było wspaniale :D

Kopalnia Uranu

Niedziela, 2 marca 2014 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Góry Bialskie dzikie i odludne, omijane przez turystów którzy walą na Śnieżnik, dzisiaj wypełniły się śmiechem BSowej ekipy :)))
Spotkaliśmy się w Kłodzku, w Lądku dołączył do nas Zbyszek, ale tak naprawdę wszystko zaczęło się na mostku w Nowym Gierałtowie.

Zaczęliśmy najdłuższy tego dnia 5km podjazd na Przełęcz Dział (prawda Zbychu, że nie było ściany?)



Po przerwie śniadaniowej i pożegnaniu z Tomkiem, który musiał wracać do Kłodzka, a my rozpoczeliśmy cudowny rajd leśnymi duktami.




Z Przełęczy Suchej miał nastąpić szybki zjazd do Morawy, niestety lud i rozwalona przez leśników droga trochę pokrzyżował nam plany.


Odkryliśmy za to nową drogę z imponującym nachyleniem przekraczającym 20%, każdy chciał ją wypróbować :D



Po przerwie na Przełęczy Płoszczyna pojechaliśmy Drogą Staromorawską przez Kamienicę do Kletna.



Tam w kopali uranu czekał na nas Januszek, który profesjonalnie oprowadził nas po kopalni - wielkie dzięki.



Czas tak szybko nam upłynął, że pędząc na pociąg dziewczyny pobiły rekord prędkości przejeżdżając 30km w niecałą godzinę. Udało mi się je jeszcze spotkać na stacji, dzięki temu mogłem udokumentować, że były bardzo zadowolone z tej wycieczki.

Jeśli chcecie poznać więcej szczegółów z wycieczki zapraszam na blogi moich przyjaciół.