Wpisy archiwalne w kategorii

Karkonosze

Dystans całkowity:608.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:46:17
Średnia prędkość:13.15 km/h
Maksymalna prędkość:59.30 km/h
Suma podjazdów:15508 m
Maks. tętno maksymalne:188 (97 %)
Maks. tętno średnie:151 (78 %)
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:60.85 km i 4h 37m
Więcej statystyk

Karkonosze po pracy

Czwartek, 19 marca 2015 · Komentarze(1)
Wypad po pracy w Piechowicach. Czując wiosnę chciałem wjechać na Przełęcz Karkonoską, niestety lodowa szklanka zatrzymała mnie na górnym leśnym parkingu. Mimo to jazda po Karkonoszach sprawia niesamowitą frajdę, wrócę tu jak tylko stopnieje śnieg.
Nowy asfalt nad Piechowicami
Michałowice panorama
Szlak Karkonosza
Szlak rowerowy do Przesieki
Droga na Przełęcz Karkonoską
Zachód Słońca

Modre Sedlo 1508m n.p.m.

Sobota, 22 marca 2014 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Wjazd na Modre Sedlo jest uważany za najbardziej stromy asfaltowy podjazd w Czechach. Nie jest tam łatwo wjechać latem, w marcu zakrawa to na wariactwo. Zaplanowałem wiele wariantów wycofania się, za sukces przyjąłem dojazd do Chaty Vyrovka, ale dzięki uśmiechom i wielkiej pozytywnej energii całej grupy udało się nam przejechać przez główny grzbiet Karkonoszy w 100% realizując najbrudniejszą z zaplanowanych tras.
Dzień zaczeliśmy od zjazdu z Przełęczy Okraj szlakiem nr 24 przez Dolni Mala Upa do Spaleny Mlyn.



Od Spalonego Mlyna do Peca pojechaliśmy głównym szlakiem karkonoskim 1A. Pierwszy podjazd tego dnia do Janovy Boudy długości 2km, średnim nachyleniu 7,8% dochodzącym do 17,2% idealnie nadawał się na rozgrzewkę :)



W Pecu po krótkiej przerwie technicznej zaczęliśmy podjazd, który po to, żeby nie stracić kontaktu z ekipą podzieliłem na 3 części.
Pierwszy to odcinek z Peca do Richterovy Boudy miał długość 3,2km, wzrost wysokości 346m, spadek -2m, średnie nachylenie 10,5% maksymalne 20,5%. W całości udało mi się go przejechać, dlatego zdjęcia musiałem podkraść Zibiemu :)



Drugi odcinek to fragment z Richterovy Boudy do Vyrovki długości 1,5km, wzrostem wysokości 200m, spadkiem 0m, średnim nachyleniem 13,1% dochodzącym do 20,2%. Kolejny raz zabrakło mi sił, żeby go pokonać bez schodzenia z roweru.




Ostatni fragment podjazdu z Vyrovki na Modre Sedlo zawsze mi się wydawał prosty, może ze względu na cudowne widoki. Odległość 1,5km, wzrost wysokości 150m, spadek 0m, średnie nachylenie 10%, maksymalne 19,4%. Przed samym szczytem zatrzymał nas śnieg.




Z przełęczy zjechaliśmy, a ja zszedłem do Lucni Bouda.



Buty mieliśmy przemoknięte, dlatego postanowiliśmy jak najszybciej uciec ze śniegu przebijając się przez grań w kierunku Strzechy Akademickiej.




Po drodze ze Strzechy Akademickiej do Karpacza odwiedziliśmy Schronisko Samotnia, żeby Feniks mógł ochłodzić hamulce ;)




Na Okraj wróciliśmy przez Karpacz i Kowary, a dalej terenową leśną drogą wychodzącą prosto na przełęczy.



W niedzielę ze względu na załamanie pogody musieliśmy odwołać planowaną trasę i wróciliśmy do domów.
Dziękuję wszystkim rowerzystom i grupie pieszej za 3 fantastyczne dni, do zobaczenia na szlaku :)))

Cerna Hora 1299m n.p.m.

Piątek, 21 marca 2014 · Komentarze(9)
Uczestnicy
Pierwszy dzień od dawna planowanego wypadu w czeskie Karkonosze z bazą noclegową w wynajętej dla ekipy bikestats-owej Chacie Zmitko w Horni Mala Upa, 300m od Przełęczy Okraj.
Na piątek zaplanowałem wjazd na Cerną Horę 1299m n.p.m. Sceptycy prognozowali nam, że w marcu szybciej pojeździmy tam na nartach niż na rowerach, mimo to ja uparłem się pa pokazanie grupie śmiałków kilka  bardzo ciężkich podjazdów z pięknymi widokami w około.

Zaczęliśmy na górnym parkingu nad Jaskie Lazne, skąd szybko zjechaliśmy do centrum, gdzie zaczął się pierwszy podjazd tego dnia szlakiem numer 27 do Krausovy Boudy. Dane podjazdu: odległość 3,2km; ze średnim nachyleniem 9,5%, dochodzącym do 25,5% i przewyższeniem 300m. Podjazd dał nam w kość, ale nie widziałem, żeby ktoś zsiadł z siodła, poza krótkimi przystankami na zrobienie zdjęć.



Od Krausovy Boudy mieliśmy bardzo blisko do Cernej Hory, ale pojechaliśmy szlakiem numer 23 przez Tippeltovy Boudy zjechaliśmy do Velka Upa na spotkanie z Leą, która dotarła tam na rowerze bezpośrednio ze Świdnicy. Na 1000m spowolnił nas śnieg, którego okazało się zaskakująco dużo, to przez leśne ratrakowane drogi dla narciarzy biegowych. Pierwsze widoki na Śnieżkę i Modre Sedlo spowodowały, że przestajemy przejmować się mokrym śniegiem :)





Po spotkaniu z Leą jedziemy na zasłużone piwko do Peca, gdzie dzielimy się pierwszymi wrażeniami z gór.


Dalej zaczeliśmy mój wymarzony podjazd szlakiem rowerowym numer 20 z Peca do Prazska Bouda: 300m przewyższeń na 2,5km, średnie nachylenie 11,8 maksymalne do 23,1% i to wszystko asfaltem z piękną panoramą na karkonoski grzbiet w tle. Tym razem też nie widziałem, żeby ktokolwiek prowadził rower :)




Od Kolińskiej Boudy znów śnieg, po którym jechało się kosmicznie. Szczena mi opadła, kiedy zobaczyłem jak Lea, Zibi i Cerber wjechali najbardziej stromym kawałkiem terenu pokrytym lodem. Cerna Hora nie miała szans, musiała ulec tego dnia naszemu urokowi :D





Na powrót nie pozostało nam wiele czasu, nie chcieliśmy spóźnić się na spotkanie z grupą pieszą, dlatego zmodyfikowałem trasę i zjechaliśmy asfaltem prosto do Janske Lazne. Po drodze kilka razy przecinaliśmy stok narciarki, po którym zjeżdżali najbardziej zdesperowani narciarze.




Dziekuję całej ekipie za to, że bez najmniejszego focha realizowałą mój ciężki o tej porze plan. Szczególne podziękowania dla serwisanta wrocławskiego Ski Teamu Krzysztofa Kowalczyka, dzięki któremu mogłem na wypad pojechać na moim Cube :)

Wariacki Trutnov

Sobota, 8 marca 2014 · Komentarze(10)
Uczestnicy
Tym razem pomysłodawcą trasy był Tripsurfer, a w jej realizacji pomógł nam Authorjan, ja stworzyłem mapę GPS i próbowałem pełnić rolę przewodnika po nieznanym terenie. Nie wszyscy byli z tego zadowoleni, ale na moją obronę niech świadczy fakt, że nikt się nie zgubił, chociaż Ania z Tomkiem kila razy próbowali to zrobić ;)
O naszych artystycznych występach dowiecie się z blogów pozostałych uczestników, ja postanowiłem opisać trasę.

Z Trutnova ruszyliśmy niebieskim szlakiem pieszym do Bystrice.Szlak prowadzi ubitą drogą idealnie nadającą się do jazdy na rowerze.


Z Bystrice zaczął się asfaltowy podjazd do karkonoskiego schroniska Rychorska Bouda. Szlak rowerowy K26 prowadził leśnym asfaltem, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Długość podjazdu 5,5km, średnie nachylenie 7,9% maksymalne nachylenie 26,8%.



Po drodze znalazła się nawet chwila na wspólne zdjęcie na śniegu :)


Ze schroniska zjechaliśmy do miejscowości Zacler szlakiem K26D, początek prowadził Karkonoską magistralą dla narciaży biegowych.



Z Zacler postanowiliśmy jechać Vernirovicką, rozpoczęł się 2km podjazd o średnim nachyleniu 7,9%, maksymalnym 22,5%.



Dotarliśmy do twierdzy Stachelberg, skąd dalej terenowym szlakiem zjechaliśmy do Trutnova. Przed Trutnovem musieliśmy rozstać się z Leą i Cerberem, którzy mieli wracać do domów rowerami :(



W Trutnovie sesja z panterami, piwne zaopatrzenie w Peny i powrót do domów.


Dziękuję wszystkim za fantastyczną wycieczkę, było wspaniale :D

Karkonosze na maxa pt.3

Niedziela, 8 września 2013 · Komentarze(1)
Na trzeci dzień pobytu w czeskich Karkonoszach zaplanowałem wjazd na Cerną Horę, na której nigdy wcześniej nie byłem. Jej szczyt leży na wysokości 1299m n.p.m. to niewiele w porównaniu z wysokościami zdobywanymi w ciągu dwóch pierwszych dni mojego pobytu w Karkonoszach, dlatego postanowiłem wjechać na niego dwa razy. Okazało się, że z obu stron góry czekały na mnie naprawdę mocno wypiętrzone drogi z nachyleniem sięgającym 20% >>> profil podjazdu

Ciekawie zaczęło się od samego początku w Janske Lazne, kiedy asfaltowy podjazd zaczął podrywać mi przednie koło do góry :)




Mimo sporego nachylenia podjazd nie był długi i monotonny, dlatego dość szybko wjechałem na szczyt.



Ze szczytu zjechałem szlakiem 1B do Kolinskiej Boudy, jego fragment jest tak mocno pochylony, że musiałem sprowadzać rower.




Po pysznym obiadku przyszedł czas na zdobycie góry od drugiej strony. Po drodze towarzyszył mi widok zdobytego wczoraj Modrego Sedla.




Tym razem na szczycie było mniej ludzi, a na mnie czekała ostatnia atrakcja tego dnia - bardzo długi i osty zjazd do Janskie Lazne.



>>> Przebieg trasy <<<

Podjazd w liczbach
CERNA HORA z Janske Lazne.
dystans - 8,8km
średnie nachylenie - 7,8%
maksymalne nachylenie - 23,5%
wzrost wysokości - 645m
spadek wysokości - 13m

To były fantastyczne trzy dni spędzone w moim malutkim prywatnym raju :D

Karkonosze na maxa pt.2

Sobota, 7 września 2013 · Komentarze(3)
Drugi dzień w Karkonoszach to przede wszystkim zmierzenie się z najtrudniejszym asfaltem Czech, czyli wjazd z Peca przez Vyrovke na Modre Sedlo >>> opis podjazdu
Przy okazji sprawdziłem kilka nowych szlaków rowerowych w tym rejonie i pozwoliłem sobie na małą samowolkę, czyli terenowy przejazd szlakiem dla pieszych :)

Ze Spindlerovego Mlyna szlakiem rowerowym 1A dojeżdżam do wioski Strazne. Na pierwszym zdjęciu Krasne Plane i droga szlaku rowerowego 17 na Plan, którym wracałem.




Jadąc dalej szlakiem 1A dojeżdżam do rozjazdu ze szlakiem 18, który jak się okazało trawersuje zbocza gór i roztaczał się z niego przepiękny widok.




Szlak 18 łączy się z 1B, docieram nim do Hmcirskich Boud nad Pecem, tu odkrywam bardzo ostry asfaltowy zjazd szlakiem nr 20 - obiecuję sprawdzić czy nie ma większego nachylenia niż podjazd do Vychrovki.




W Pecu bez odpoczynku postanowiłem zacząć podjazd. Pierwszą część, która wydawała mi się najtrudniejsza pokonuję bez problemów. Po drodze minąłem Piotrka ze Świdnicy, którego serdecznie pozdrawiam. Przez chwilę jechaliśmy razem, przy Richterovej Boudzie nie zrobiłem zaplanowanego odpoczynku, dlatego kawałek dalej musiałem stanąć dla uspokojenia pulsu. Mimo to obyło się bez podprowadzania roweru, a cały podjazd uważam za trudniejszy niż na przełecz Karkonoską, ale możliwy do wjechania bez stawania.




W Vyrowce przerwa na zimną kofolę i dalszy ciąg podjazdu. Po drodze wyprzedza mnie starsza czeszka, przez chwilę próbuję dotrzymać jej tempa, ale w końcu odpuszczam, mijam Piotrka, któy po chwili dojeżdza na szczyt.





W Lucni Bouda tłumy turystów korzystających z przepięknej pogody. Rezygnuję z obiadu i postanawiam wracać.




Planowałem zjechać szlakiem 1A do Strazne, ale potem czkałoby mnie parę mocnych podjazdów, dlatego przy Chałupie na Rozcesti poprowadziłęm rower drogą z zakazem jazdy. Po chwili spotkałem jadącego z naprzeciwka Czecha, zapytałem go o strażników i o kary, popatrzył na mnie dziwnie i powiedział, że spokojnie można jechać. Szutrowa droga prowadzi do zamieszkałych chat i jestem pewien, że jeżdżą nią samochody, dlatego nie rozumiem dlaczego zakazuje się tu jazdy rowerzystom.




Dalej pojechałem zielonym szlakiem pieszym, który jest miłym terenowym singielkiem.




W taki sposób dojechałem do szlaku nr 17 i nim przez Bike Park wjechałem na szczyt Planu, z którego zjechałem turystyczną trasą do Spindlerovego Mlyna.




Kilka zdjęć panoramicznych z drugiego dnia wypadu.





>>> Przebieg trasy <<<

Podjazd w liczbach:
MODRE SEDLO z Peca pod Sniezkou.
dystans - 6,4km
średnie nachylenie - 10,7%
maksymalne nachylenie - 21,1%
wzrost wysokości - 822m
spadek wysokości - 2m

Karkonosze na maxa pt.1

Piątek, 6 września 2013 · Komentarze(7)
Fantastyczna prognoza pogody na pierwszy weekend września spowodowały przyśpieszenie mojego planu rajdu po Karkonoszach. Tym razem postanowiłem dokładnie zbadać nowe szlaki udostępnione rowerzystom po czeskiej stronie dwa lata temu. Przeznaczyłem na to trzy dni, na bazę wypadu wybrałem hotel Panorama w Spindlerowym Młynie. Klimat schroniska, pyszne jedzenie, czeskie piwo i przystępne ceny - 250 koron za nocleg i 50 koron za szwedzki stół spowodowały, że był to wybór idealny.




Ze Spinlerowego Młyna pojechałem szlakiem nr 12 do Jilemnickiej Boudy. Asfaltowa droga z dużym nachyleniem spowodowała, że bardzo szybko nabierałem wysokości.





Tam wjechałem na szlak nr 13 do Vrbatovej Boudy. Asfaltowa droga z serpentynami ostro pięła się w górę.





Harrachovy Kamen 1421m n.p.m. Pierwszy raz podziwiam panoramę od czeskiej strony na Szrenicę, Łabski Szczyt i Śnieżne Kotły.





Dalsza część udostępnionego szlaku do Łabskiej Boudy to asfaltowa droga z przepięknymi widokami.





Pomimo pięknie przygotowanej drogi do źródła Łaby, jest tu zakaz jazdy rowerem, który w tym miejscu respektują wszyscy rowerzyści. Powrót do Spinlerowego Młyna tym samym szlakiem, za wyjątkiem ostrego zjazdu trasą narciarską, której fragmentem prowadzi szlak 1A.





Następnie postanowiłem wjechać terenowym szlakiem 15 na Przełęcz Karkonoską. Zaskoczył mnie bardzo stromy podjazd po betonowych płytach do Medvedi Boudy.





Od schroniska Czesi udostępnili rowerzystom dość długi terenowy fragment szlaku - przepiękną kamienistą ścieżkę trawersującą zbocza góry. Z tego co się orientuję, nie ma w Karkonoszach drugiego takiego szlaku rowerowego.





Dalszą częścią szlaku od Davidovej Boudy do Petrovej Boudy też lepiej zjeżdżać, nie dość że mocno pod górę, to jeszcze mocno wystające kamienie. Nie bardzo rozumiem, dlaczego tu Czesi pozwalają na jazdę na rowerze, aa na dużo lepszych szutrowych drogach zabraniają jej.





Petrova Bouda leży na wysokości 1285m, stąd już zjazd asfaltem z minimalnym podjazdem na końcu na Przełęcz Karkonoską.





W Odrodzeniu obiadek i piwno, później szybki zjazd do Spindlerowego Młyna.



Kilka panoram.





>>> Przebieg trasy <<<

Podjazd w liczbach:
PETROVKA ze Sendlerowej Boudy.
dystans - 7,6km
średnie nachylenie - 7,0%
maksymalne nachylenie - 21,5%
wzrost wysokości - 592m
spadek wysokości - 46m

Śnieżka i Okraj - Karkonosze na full cz.2

Sobota, 15 września 2012 · Komentarze(8)
Na drugi dzień Karkonoskiego wypadu zaplanowaliśmy wjazd na śnieżkę i przełęcz Okraj trudniejszym podjazdem z Dolni Mala Upa.

Wyruszyliśmy ze Strzechy Akademickiej przed 9-tą po zjedzeniu pysznej jajecznicy na boczku. Początek kamienistej drogi był bardzo ciężki, ale czym wyżej, tym bardziej się rozkręcaliśmy :)



Podjazd na szczyt zaczynamy we mgle, po drodze nie widać żadnych turystów, na szczycie kilka osób, wietrznie i zimno. W schronisku jedna para robi sobie zdjęcie z dziadkiem, który udaje kogoś ważnego (Karkonosza?). Robimy kilka zdjęć, wysyłamy smsy i szybko wracamy na dół.



Na dole spotyka nas niespodzianka, mgła rozchodzi się i ukazują się nam przepiękne góry. Dopiero teraz widzimy jak mocno pochylona jest Droga Jubileuszowa.



Przy Śląskim Domu robi się tłoczno, nie chcąc ryzykować spotkania ze strażnikami, nie zatrzymując się jedziemy do Lucni Bouda. Po drodze czescy turyści biją nam brawa :)



Po czeskiej stronie zamiast zamykać, otwierają szlaki dla rowerzystów. Siedząc w schronisku przy piwku obserwujemy zjeżdżających i wjeżdżających na Modre Sedlo czeskich rowerzystów, w końcu sami podążamy za nimi.



Z Modrego Sedla bardzo długi zjazd do Pec pod Snezkou. Dokładnie przyglądaliśmy się tej drodze, mamy w planach wjechać nią w następnym sezonie.



Już w Pecu zaskakuje nas ostry podjazd głównym szlakiem Karkonoskim K1A, zaszokowani nachyleniem asfaltu oboje schodzimy z rowerów. Od Spalonego Młyna zaczyna się najostrzejszy podjazd na przełęcz Okraj, ale po tym co przeżyliśmy wczoraj, dla nas to pestka :)



Przełęcz Okraj, wszystkie górki pokonane!



Zjazd z przełęczy zaplanowałem leśnymi drogami. To była duża odmiana po jeździe czeskimi asfaltami, ale było bardzo fajnie.



Przełęcz Karkonoska i Modre Sedlo Karkonosze na full cz.1

Piątek, 14 września 2012 · Komentarze(10)
Pierwszy sierpniowy rekonesans na Przełęczy Okraj spowodował, że w Karkonosze wróciłem wcześniej niż przypuszczałem. Piątkowy plan zakładał wjechanie na dwie przełęcze, na które prowadzą najostrzejsze asfalty w Polsce i w Czechach. W wyprawie towarzyszyła mi Ania, która dodawała mi otuchy i bez najmniejszego grymasu pokonywała kolejne trudne podjazdy - DZIĘKUJĘ :*

Nasz wyjazd rozpoczęliśmy od wizyty u Ducha Gór, który wygląda dość groźnie, ale dla nas był wyjątkowo łaskawy (polubiliśmy się od samego początku).



Pierwsze mocniejsze podjazdy zaczynają się już w Karpaczu. Miejscowi górale próbują się ścigać z Anią, ale nie bardzo im to wychodzi.



Wjazd na Przełęcz Karkonoską zaczęliśmy w Bobrowicach, ale pierwsza stromizna zaczęła się na leśnym parkingu nad Przesieką. Za radą LEI zrobiłem tu kilka ósemek, żeby nie zsiadać z roweru, po czym ruszyłem w górę. Po kilkuset metrach asfalt złagodniał, w pewnej chwili zrobiło się tak płasko, że aż nudno. 500m przed przełęczą zaczęło się to co tygryski lubą najbardziej, musiałem położyć się na kierownicy, żeby rower mi nie odleciał do nieba. Po drodze minąłem parę turystów dodających mi otuchy, 100m przed przełęczą stromizna odpuściła i szczęśliwy dojechałem do drogowskazu na szczycie.



Po posileniu się i wypiciu piwka w schronisku Odrodzenie zjechaliśmy do Spindlerowego Młyna.



Podjazd na kolejną przełęcz zaczynamy w Strazne. Droga cały czas monotonnie wspina się do góry, piękne niczym w Alpach widoki spowodowały, że nie myśleliśmy o wysiłku. Ani brakowało jedynie zielonej trawy, na której pasłyby się krowy dające mleko do czekolady Milka.



Po lewej stronie Modre Sedlo, nie chce się nam wierzyć, że za chwilę tam będziemy, z tyłu Śnieżka.



Od schroniska Vyrovka asfalt mocno pochyla się w górę, zaczyna się najtrudniejsza część podjazdu na Modre Sedlo. Udaje mi się je pokonać bez schodzenia z roweru.



Na przełęczy mocno wieje, temperatura 2 stopnie, robimy kilka zdjęć i zjeżdzamy do Lucni Bouda.



Z Lucni Bouda mamy kilkadziesiąt metrów do granicy, później zjeżdżamy do Strzechy Akademickiej, gdzie mamy nocleg.



Plan dnia wykonaliśmy w 100%, dwie trudne przełęcze zdobyte bez schodzenia z roweru. Śnieżka, nasz kolejny cel musiał poczekać do rana.



Okraj - delikatne muśnięcie Karkonoszy

Środa, 15 sierpnia 2012 · Komentarze(13)
Wypad jest spełnieniem mojej kolejnej zachcianki: dojechać do odległych Karkonoszy, zdobyć Przełęcz Okraj i wrócić przez Czechy do domu. Niechętnie zbierałem się do realizacji tego planu, bo daleko, droga głównie drogami, mało moich ukochanych górek. Niepotrzebnie się obawiałem, odwiedziłem nowe rejony, zwiedziłem centrum pięknego Trutnowa, wyjazd dał mi bardzo dużo satysfakcji. Wszystko udało się idealnie, oprócz tego, że Czesi w trzech miejscach zwinęli asfalt - na szczecie miałem rower górski ;)
Przy okazji przetestowałem nową napędową oponę Furious Fred, która na asfalcie sprawdziła się idealnie. Zarzuciło mnie na piachu, ale myślę, że przyczyną było za duże ciśnienie, bo nabiłem ją do 3,5 atmosfery. Teraz pozostanie sprawdzenie jej w leśnym terenie.

Na początek szybko przybliżające się pasmo Broumovsko z majestatyczną Koruną i Broumov.



W Polsce zamykają jeden pas drogi, a w Czechach wyłączają drogę z użytku na cały sierpień
(na zdjęciu fragment drogi z Broumova do Nachodu w okolicy Jedrichova).



Mijam kolejne pasmo tego dnia - Góry Kamienne.



Na Przełęczy Chełmskiej kolejny raz przekraczam granicę i wracam do Polski. Na kolejnych zdjęciach Chełmsko Śląskie i Lubawka.



Przybliżające się Karkonosze i droga na Przełęcz Okraj.



Zjazd malowniczą i bardzo stromą dróżką z Horni do Dolni Mala Upa, po drodze tablica ostrzegająca rowerzystów przed śmiertelnym niebezpieczeństwem.



Kolejna przeszkoda, remont mostu w Trutnov polegająca na tym, że dźwigary podniesiono ponad powierzchnię asfaltu (robotnicy nie muszą chodzić po rusztowaniach).



Piękne centrum Trutnov i zdjęcie z Karkonosem, który był dla mnie dzisiaj bardzo łaskawy :)



Kolejna droga bez asfaltu, tym razem spory kawałek pomiędzy Rtyne a Hronov :(



Piękny zachód słońca z górami, które dziś odwiedziłem :)))





Tak mój wypad był rozłożony w czasie:
08 wyjazd z domu
10.30 Broumov
13 Lubawka (godzinna przerwa na obiad)
16 Okraj
18 Trutnov (godzina na zwiedzanie i odpoczynek)
21 Kudowa (godzina na pizze)
24 Kłodzko