Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2013

Dystans całkowity:643.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:37:04
Średnia prędkość:17.35 km/h
Maksymalna prędkość:60.00 km/h
Suma podjazdów:8995 m
Maks. tętno maksymalne:182 (95 %)
Maks. tętno średnie:149 (78 %)
Suma kalorii:1787 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:71.44 km i 4h 07m
Więcej statystyk

Okolice Kłodzka

Środa, 29 maja 2013 · Komentarze(5)

Pod wieczór deszcz przestał padać, a ja z nadzieją na dłuższą przejażdżkę ruszyłem na rower. Niestety burzowe chmury zniechęciły mnie do dalszej jazdy, dlatego pokręciłem się w okolicy Kłodzka odkrywając w dawno nie odwiedzanych miejscach nowe asfalty. Kto po zdjęciach zgadnie gdzie byłem?

Nowa tablica i ławeczka, bardzo piękne miejsce pierwszego odpoczynku.

Święty Ambroży, nie mam pojęcia czyim jest patronem i dlaczego jego pomnik stanął w tej malutkiej wioseczce.

Tutaj kończy się asfalt, ale zaraz za obejściem zaczyna się asfalt położony w innej wiosce. Młody gospodarz bezproblemowo pozwala przejechać przez swoje podwórko.

Malutka chatka jak z bajki i nowy nieznany asfalt.

Na koniec dla ułatwienia zagadki odnowiony krzyż, ze znaną wszystkim górą w tle.

Testowane ustawienia Reby:
-komora pozytywna 90PSI
-komora negatywna 80PSI
Amortyzacja bardzo dobra, ugięcie wstępne też, na razie pozostanę przy tych ustawieniach, chociaż korci mnie, żeby obniżyć ciśnienie komory negatywnej.

Amortyzator nie zapada się przy niskich ciśnieniach, jeśli najpierw pompuje się komorę pozytywną, a dopiero później negatywną, dlatego radzę to robić w tej kolejności.

Polanica kontrolnie

Poniedziałek, 27 maja 2013 · Komentarze(1)
Dalszy ciąg dostrajania Reby RL i nowe ustawienia kierownicy. Nowe komfortowe chwyty z rogami Logic VLG-849D3 spowodowały, że przy dystansach powyżej 50km zaczęły boleć mnie plecy. Na razie kombinuję z ustawieniami kierownicy i siodełka, mam nadzieję, że nie będę musiał wymieniać mostka, w ostateczności wrócę do starych chwytów.

Moja waga 70kg.

Poprzednie ustawienia amortyzatora:
-komora pozytywna 100PSI
-komora negatywna 100PSI

Testowane ustawienia:
-komora pozytywna 105PSI
-komora negatywna 90PSI

Amortyzator pracuje dużo lepiej, wyłapuje drobne dziury na drodze, bez zbytniego bujania. Na pierwszym zdjęciu ugięcie wstępne pod moim ciężarem (SAG), na drugim ugięcie podczas płaskiej drogi do Polanicy z niewielkimi wybojami. Przy nacisku podczas postoju amortyzator ugina się lekko ponad podziałkę.



Jutro ciąg dalszy :)

Velka Destna

Sobota, 25 maja 2013 · Komentarze(6)
Pogoda ostatnio nas nie rozpieszcza, a mi brakuje stromych podjazdów i wysokich szczytów, dlatego postanowiłem wjechać na Velką Destnę od strony Orlickich Zachor. W górach mokro i bardzo zimno, temperatura 5-8 stopni, mimo to spotkałem jedną czeską parę i dwóch samotnych rowerzystów.

Chmury w okolicy Spalonej nie wyglądały groźnie, ale czym dalej tym było gorzej.


Podjazdy na najwyższy wierzchołek Orlickich gór nie wygląda groźnie, ale potrafi dać w d...


Na drodze są fragmenty do odpoczynku dla mięśni, dzieki nim drogę wspomina się bardzo miło :)


Najwyższy szczyt Gór Orlickich - Velka Destna :)



Droga z Masarykowej Chaty do Zieleńca.


Pomimo delikatnej mżawki w lasach nie był mokro, dlatego postanowiłem sprawdzić nieoznakowaną drogę prowadzącą z Zieleńca prosto do Polanicy. Droga zaczyna się kilkadziesiąt metrów poniżej rozjazdu Zieleniec - Lasówka - Duszniki, prowadzi wzdłuż 'Torfowisk pod Zieleńcem' i można nią dojechać do 'Rozdroża pod Bieścem' i dalej już szlakiem do Pokrzywna lub Szczytnej.




Nasz ulubiony szuter nad Pokrzywnem, idealny do nocnych jazd.


Na koniec zagadka dla rowerowych majsterkowiczów. Kupiłem pompkę do amortyzatora i zgodnie ze swoją wagą napompowałem komorę pozytywną i negatywną Reby RL równo po 100PSI. Pierwsze zdjęcie pokazuje ugięcie amortyzatora pod moim ciężarem, drugie maksymalne ugięcie po ostrym zjeździe kamienistą drogą. Amortyzator jest bardzo twardy i jak widać na zdjęciach pracuje w małym zakresie. Jak mam go napompować, żeby rozszerzyć zakres jego pracy.


Machovsky Kriz z Merlinem

Niedziela, 19 maja 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Dzisiaj do jazdy zmobilizował mnie Merlin wysyłając wiadomość poprzez bikestats. Szybkie pakowanie i po godzinie spotykamy się w Chocieszowie. Ustalamy plan dnia i ruszamy przez Wambierzyce, Radków do Bozanova a stamtąd drogą naszpikowaną kamolami do Machovskiego Kriza. Powrót przez Pasterkę, Praski Trakt do Batorówka i fantastyczny zjazd szlakiem terenowym do Polanicy, gdzie musimy się rozstać. Dzięki za świetny wypad i do zobaczenia wkrótce.

Droga do Radkowa przez Nowy Świat.



Bozanov - Koruna coraz bliżej, pogoda dopisuje na 100%.


Zaczyna się kamienisty podjazd, wystarczy chwila nieuwagi, żeby po podbiciu przedniego koła rower stanął dęba - niezła nauka utrzymywania równowagi.




Wymęczone przez nas rowerki odpoczywają na słoneczku :D


Powrót cudowną ścieżką graniczną.


Karłów przy wjeździe na Praski Trakt.

Dalszy przejazd to szybki rajd leśnymi duktami, dlatego zdjęć brak.

Bystrzyckie ścieżki

Sobota, 18 maja 2013 · Komentarze(3)
Rano wiało i pogoda była niepewna, ale po południu wypogodziło się. Ania pojechała na Przełęcz Walimską, a ja postanowiłem pokręcić się po Górach Bystrzyckich.

Fragment podjazdu w Bobrownikach nie jest już tak groźny jak na początku sezonu.


Nowiutka szutrowa droga pomiędzy Bobrownikami a Drogą Justyny i Muflonem, jedzie się nią naprawdę przyjemnie.




W schronisku pod Muflonem jak zawsze cisza i spokój.



Zjazd ze Zbójnickiej Góry.


Miałem jeszcze zjechać do Dusznik po kiełbasę i posiedzieć przy ognisku, ale o 19-tej temperatura w górach spadła poniżej 10 stopni, dlatego zrezygnowałem z tego planu.


Terenowo z Januszkiem

Środa, 15 maja 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Dzisiejszy wypad z Januszkiem miał wiele stromych terenowych podjazdów, a najważniejszym z nich było wjechanie pieszym szlakiem granicznym od Przełęczy Lądeckiej na Borówkową. Pomimo dwóch Garminów w akcji nie obyło się bez przygód, dzięki którym przedzieraliśmy się przez ścieżki, którymi dawno nikt nie chodził. Na końcu wycieczki nawigacja pokazał na 85km trasie 1759m przewyższeń.

Pierwszy podjazd to droga z Nowego Waliszowa w kierunku Skowroniej Góry, my zjechaliśmy czerwonym szlakiem rowerowym do Konradowa. Odpoczynek w kamieniołomie przed drugim stromym podjazdem z Konradowa przez Rogóżkę na Przełęcz pod Chłopkiem.



Trzeci stromy podjazd zaczęliśmy w Stroniu i prowadził przez Karpień na Przełęcz Lądecką. Okazało się, że szlak nie pokrywa się z mapą, a leśnicy zostawili na drodze ścięte drzewa i masę drobnych gałęzi. Nie popsuło nam to humorów, a widok Borówkowej za piękną łąką spowodował, że szybko zapomnieliśmy o niedogodnościach.





Czwarty podjazd i najwyższy pik dzisiejszego dnia to Borówkowa. Szczęśliwy że ją zdobyłem chciałem po belce wjechać na szczyt wierzy :D





Piąty podjazd to Przedecz Jaworowa, na którą ostatnio wjedzałem z Leą. Tym razem Januszek tak skutecznie mnie zagadał, że nie zauważyłem kiedy znalazłem się na górze.


Następnie mieliśmy udać się niebieskim szlakiem przez Przełęcz Leszczynową na Droszkowską, ale nie zauważyliśmy skrętu szlaku. Na zdjęciu Januszek namierza jakąkolwiek drogę w promieniu 3km, niestety nawigacja pokazuje, że jesteśmy w lesie, na szczęście na horyzoncie widać Kłodzko.


Zazwyczaj jest odwrotnie, ale tym razem czym było niżej, tym drogi ubywało...


W końcu znaleźliśmy początek asfaltu, który okazał się jego końcem :P


Naszym ostatnim podjazdem była Przełęcz Droszkowska, ale po tym co przeżyliśmy tego dnia, to był już pikuś. Dzięki Janusz za dzisiejszy dzień. :))))

Ognisko part.2

Środa, 8 maja 2013 · Komentarze(5)
Dzisiaj testowałem nowe pedały platformowe VP-55 kupione z myślą o jeździe enduro i zestaw opon na ciężkie górzyste warunki Rocket Ron 2.1 na przodzie (przydałby się Nobby Nic) i Albert 2.25 (nie Fat) na tyle. Po kilku miesiącach jazdy SPD poczułem dziś jakbym jeździł w wygodnych kapciach. Dzięki dużej powierzchni i wielu pinom noga bardzo stabilnie leży na pedałach, dlatego polubiłem je już od pierwszych chwil.

Góry Bystrzyckie, gdzieś na górze cel mojej wycieczki.



Kamienista poniemiecka droga idealnie nadaje się do testowania terenowych opon. Rocket Ron z przodu nieźle trzyma trakcję, Albert 2.25 założony na tył idealnie amortyzuje.



O zachodzie słońca dotarłem do celu, kiełbaska, piwko, tylko Feniksa cholernie brak :(



Powrót w nocy 'Wiecznością' jak zawsze dostarcza wielu niesamowitych wrażeń i emocji, których nie da się porównać z żadnymi innymi :)

Puchaczówka, Jaworowa, Łaszczowa

Niedziela, 5 maja 2013 · Komentarze(7)
Uczestnicy
Dzisiaj mogłem wspierać Leę w biciu jej życiowego rekordu długości trasy, która na górskim rowerze pokonała 216km. Na dodatek zrobiła to w pięknym stylu pokonując przełęcze kilku pasm górskich: Przełęcz pod Czarnochem (Góry Kamienne), Przełęcz Lisią (Góry Stołowe), Przełęcz Puchaczówka (Masyw Śnieżnika) i Przełęcz Jaworową (Góry Złote).

Spotkaliśmy się na jej trasie w Polanicy, gdzie namówiłem ją na chwilę przerwy przy piwku i kremie z pomidorów.


Przy pierwszym podjeździe padło ostrzeżenie "nie ścigam się z tobą", nie wiedziałem że w ustach Lei oznacza to "ja ci jeszcze pokażę" ;)


W Bystrzycy Kłodzkiej, krótka przerwa na sesję podczas której Lea prezentuje podeszwy swoich pięknych nowiutkich bucików :D


Po drodze postraszyły nas chmury, na szczęście skończyło się na krótkiej mrzawce.


Podjazd pod Puchaczówkę - Lea stwierdziła, że ma kryzys po czym przyśpieszyła i mogłem ją obserwować jako punkt przesuwający się na serpentynkach gdzieś ponad mną :)



Najwyższe wzniesienie tego dnia pokonane, przed nami długi zjazd do Stronia.



W Lądku małe zaopatrzenie, Lea przysypia na stojąco, ale nie ze zmęczenia tylko z nudów, podczas kiedy ja zastanawiam się, który batonik da mi najwięcej energii ;)


Czas goni dlatego nie zatrzymując się wjeżdżamy na kolejną przełęcz Jaworową, radość z pokonania ostatniego większego podjazdu jest ogromna :P



Za Złotym Stokiem robi się płasko, nie jestem przyzwyczajony do takich widoków.


Przed Kamieńcem nasze drogi rozchodzą się, ja mam jeszcze do pokonania Przełęcz Łaszczową, po takiej trasie nie jest miłe dla zdrętwiałych mięśni. Chwilę po przyjeździe do domu dostaję od Lei informacje, o tym że dojechała do domu :D :D :D


Jeszcze raz gratuluję wyczynu, mam nadzieję, że w tym roku uda mi się pokonać podobny dystans i poprawić własny rekord. DZIĘKI :* :* :*

Jiraskove Skaly

Sobota, 4 maja 2013 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Ten dzień zapowiadał się na kolejny zimny i deszczowy. Asfalt po nocnych opadach mokry, ciężko było mi skrzyknąć ekipę. Ania pojechała zmieniać koła w samochodzie, Feniks pojechał do Polanicy. Ustaliliśmy wyjazd na 12-tą, niestety Feniks z powodu poważnej kontuzji nie mógł z nami pojechać - wracaj szybko do zdrowia Pawle.
Celem wypadu były Jiraskove Skaly i zamek Bischofstein w okolicy Teplic nad Metui. Przy okazji odwiedziliśmy kilka ryneczków pięknych czeskich miasteczek.

Pierwszy większy podjazd ze Szczytnej do Karłowa, Ania mocno ciśnie nie odpuszczając nawet na chwilę.


W Karłowie nagroda, widok Szczelińca i pięknej łąki, kiełbaska, pierogi i piwko :)


Z Karłowa fantastyczny zjazd przez Ostrą Górę do urokliwego Machova. Niestety było zbyt zimno, żeby moczyć się pod pompą w centrum miasteczka.




Z Machova przez Belly do Polic nad Metui. Mieliśmy ścigać się na podjeździe, ale cudowny widok sprawił, że zatrzymywaliśmy się co chwilę po to żeby zrobić zdjęcia. W oddali cudowna łąka, którą w zeszłym roku zjeżdżaliśmy z Leą i Feniksem do Machova.




Po kolejnych dość stromych podjazdach, które nie robą na nas wrażenia docieramy do pięknego zameczku pod Adrspassko-Teplickimi Skałami. Jesteśmy jedynymi rowerzystami o tej porze, dlatego turyści dziwnie się nam przyglądają.




Podczas zjazdu do Teplic najmilsza niespodzianka tego dnia, piękne słoneczko pokazujące w pełni uroki tej krainy.




W drodze do Broumova towarzyszyła nam panorama Gór Suchych z Ruprechtickim Spicakiem.




W Wabierzycach byliśmy przed 21 i dzięki pielgrzymce mogliśmy podziwiać pięknie rozświetloną bazylikę.


Dziękuję Aniu za miłe towarzystwo :)