Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2013

Dystans całkowity:876.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:51:40
Średnia prędkość:16.96 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Suma podjazdów:11891 m
Maks. tętno maksymalne:190 (99 %)
Maks. tętno średnie:151 (79 %)
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:109.56 km i 6h 27m
Więcej statystyk

Trutnov

Sobota, 29 czerwca 2013 · Komentarze(9)
Uczestnicy
Przyszedł czas na realizację zaplanowanej wycieczki do Trutnova. Przemyślałem komentarz Piotera, który sugerował, że chcę wykończyć współtowarzyszy trudnymi trasami i zmodyfikowałem plan. Pojechaliśmy szynobusem do Głuszycy i w Łomnicy spotkaliśmy się z Leą, która przyjechała ze Świdnicy i Cerberem, który od rana zrobił niezłą trasę z Kudowy. Razem przejechaliśmy przez Góry Kamienne, Krucze do Lubawki i dalej do Trutnova.

Czekając na Cerbera trafiamy na stylową knajpkę w Łomnicy, Lea postanawia się poopalać, Feniks bujał w obłokach, a ja zastanawiałem się jak zmobilizować towarzystwo do jazdy ;)



Góry Kamienne, strome podjazdy i szybkie zjazdy, czyli to co tygryski lubią najbardziej.




Mieroszów - pamiątkowe zdjęcie, przejazd przez granicę - kolejne zdjęcie, Przełęcz Chełmska - Lea ma już dość słodkich minek :P




Góry Krucze przejechaliśmy łatwiejszym szlakiem, ale na pewno wrócimy tu na 'granicznik'.





Łaciata krowa w Lubawce, niestety musimy pożegnać Leę, która wraca do domu.


Droga nad Trutnovem i stary rynek.




Do Kudowy dojeżdżamy o zachodzie słońca.



Powrót do Kłodzka nocą przez Gołaczów przy latarkach miał niesamowity klimat. Do domów dotarliśmy po północy - znów będzie co wspominać :)


>>> Przebieg trasy <<<

Powitanie lata dzień 2 - Smrk

Niedziela, 23 czerwca 2013 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Drugi dzień naszego wypadu to powrót szutrami i asfaltami przepięknych Gór Rychlebskich i Bialskich. Dzień wcześniej jechali tymi ścieżkami uczestnicy Mountainbike Summer Solstice w Petříkovie.

Skromne śniadanko w miejscu noclegu i widok na drogę, którą już od rana jeździli rowerzyści.



Sokoli Skaly.



Skrót z Utulna Mates na Smrk Hranicnik - jedyne sensowne połączenie szlaków, bez konieczności zjeżdżania do Ramzowej.





Chata Paprsek - zimna kofola i smażony ser :)



Wracamy granicznikiem przez przełęcz 'Pod Działem', tu zaczynają się piękne szutrowo-asfaltowe drogi w Górach Bialskich.






Tym razem to tyle, ale lato dopiero się rozpoczęło, a w głowie dużo ciekawych planów i pomysłów na kolejne wycieczki. Dziękuję Ani i Feniksowi za ten wypad, zapraszam wszystkich chętnych na kolejne.

Powitanie lata dzień 1 - Pradziad

Sobota, 22 czerwca 2013 · Komentarze(7)
Uczestnicy
W tym roku postanowiliśmy uczcić początek lata dwudniową wycieczką z noclegiem w górskiej chatce odkrytej z Januszkiem w Czechach. Dodatkowo uatrakcyjniliśmy wyjazd wjeżdżając na najwyższy szczyt Jeseników - Pradziad. Pomimo deszczu na początku wycieczki humory nam dopisywały i plan zrealizowaliśmy w 100%. Przy tej okazji przetestowaliśmy torby, sakwy, karimaty, maty i inne wynalazki, dzięki temu będziemy lepiej przygotowani na następne wyjazdy. Osobiście jestem bardzo zadowolony z sakwy Sport Arsenal no.550, dzięki zwartej konstrukcji nie miałem żadnych problemów przy szybkich zjazdach kamienistymi drogami. Drugą udaną inwestycją była mata samopompująca Rocklanda, spałem na niej wygodnie pomimo podłoża ułożonego z nierównych kamieni.

Kaliki - ryneczek jak zawsze cudowny, Feniks zabawny, Ania zagadana, a asfalt na głównej drodze zwinięty, żeby nie roztopił się w słońcu ;)




Hanusowice - pomimo napiętego planu postanawiamy zrobić dłuższą przerwę w restauracji przy browarze Holba. Świeże niepasteryzowane piwo w takim miejscu smakuje wyjątkowo, dodatkową atrakcją był zlot zabytkowych samochodów i motorów.





Kouty nad Destnou - szybki obiadek, chwila przerwy z zaczynamy to co tygryski lubią najbardziej, czyli podjazd pod wielką górę :D





Od Petrovki do Schroniska Svycarna szlak biegnie kamienistą drogą, to dodatkowa atrakcja w tych górach pełnych asfaltów.





Wyżej już tylko Pradzad :D




Szybki zjazd przez Czervenohorske Sedlo do Jenenika, żeby zdążyć na 20-tą przed zamknięciem Kauflanda.




Ania chce zostać na imprezie w Lipova Lazne, ale my ciągniemy ją do 'leśnego baru', gdyby wiedziała jakie czekają na nią podjazdy, pewnie by się na to nie zgodziła.




Po zachodzie słońca postanawiamy przenieść się do naszej sypialni, pokonując przy latarkach kilkukilometrowy podjazd. Kominek w przytulnej chacie, wynagrodzi nam potem wszystkie niedogodności tego dnia.

Ognisko part.3

Środa, 19 czerwca 2013 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Krótki wypad na ognisko, uzgodnieniem z Feniksem planów na gorące lato 2013.

Nienazwana droga biegnąca wąwozem wzdłuż potoku Bystrzycy. Pomimo szlaku rowerowego rzadko mija się tu rowerzystów, a to najpiękniejsza droga w Górach Bystrzyckich i jedna z piękniejszych w kotlinie.




Kolejną nienazwaną i nieoznakowaną drogą pniemy się do góry w kierunku Wieczności.



Nieoczekiwane spotkanie na jednej z bocznych dróg, na której nigdy nie widziałęm żadnego rowerzysty. Pozdrawiamy miłą parę z Kłodzka :)


Ognisko i długa pogawędka, której szczegółów nie zdradzę :P

Bialskie i Rychlebskie terenowo

Sobota, 15 czerwca 2013 · Komentarze(9)
Uczestnicy
Tym razem postanowiłem pojeździć po odludnych Górach Bialskich i mało uczęszczanych szlakach Gór Rychlebskich. Towarzyszyła mi grupa dzielnych śmiałków: Feniks i Januszek.


Kawałek za Stroniem zaczęliśmy podjazd na Przełęcz Dział




Od Przełęczy Dział pojechaliśmy bajkowymi dróżkami Gór Bialskich na Przełęcz Suchą i w stronę Działowego Siodła.




Granicę przekraczamy dziką drogą, którą zimą prowadzi trasa Sengena, do Chaty Paprsek jedziemy wzdłuż granicy.



W Paprsku nagroda :D


Z Paprska szybki zjazd do Petrikova, dalej po raz pierwszy przejechaliśmy szlakiem nad Horni Lipowa, nie zjeżdżając do Ramzowej. To piękna szutrowa droga z widokami na Jeseniky.




Po drodze Januszek opowiada nam o leśnym barze, w którym każdy bierze to co chce (piwo, kiełbasy, soki, słodycze) i płaci wrzucając kasę do specjalnej skrzyneczki. Postanawiamy to sprawdzić zjeżdżając z trasy 3km i odkrywamy cudowne miejsce ;)




Niecały kilometr dalej kolejny bar, tym razem z samą wodą. Może to i lepiej, inaczej nie dojechalibyśmy do domu :P




Kolejne odkrycie tego dnia to chata udostępniona turystom, która pobudziła naszą wyobraźnię :)



Nyznerovske Vodopady - było zbyt ciemno, żeby zrobić zdjęcie samemu wodospadowi.


Powrót do Polski przez piękną łąkę na Przełęczy Gierałtowskiej.


Uwielbiam odkrywać nowe ścieżki i miejsca w górach, to był wyjątkowy wypad, dziękuję Feniksie i Januszku za towarzystwo.

Orlickie terenowo

Środa, 12 czerwca 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
W kotlinie w końcu wypogodziło się, korzystając z wolnego dnia postanowiłem z Feniksem i Januszkiem przejechać pasmem Gór Orlickich. Tym razem nie korzystaliśmy z pociągu do Międzylesia.

W Bystrzycy dołącza do nas Januszek, tu jem pierwszy posiłek - pyszną pieczoną makrelę kupioną na rynku.


W Długopolu spotykamy Ryśka ze Stalowej Woli. Uzupełniamy zapasy płynów, woda ze źródełka w parku jest naprawdę pyszna.


Podjazd w Kamieńczyku zawsze wzbudzał nasz respekt, dzięki nowemu asfaltowi na końcowym odcinku jest łatwiej. Przy drodze wycięto drzewa, dlatego panorama Masywu Śnieżnika jest z tego miejsca lepiej widoczna.



Po przekroczeniu granicy podjeżdżamy wyżej do Chaty Adam, gdzie czeka na nas nagroda - zimne czeskie piwko :)



Od Adama do samych Pastvin zjeżdżamy terenem, po raz pierwszy nie zgubiłem na tej trasie szlaku, który nie jest zbyt dobrze oznakowany.




Jezioro w Pastvinach, pomimo pięknej pogody wszystko pozamykane i mało ludzi.



Nasza trasa prowadzi przez Klasterec nad Orlici nieoznakowanym szlakiem wzdłuż rzeki Divoka Orlici do Zemskiej Brany. To piękna droga, jeszcze raz ją polecam.




Za mostkiem Pasterska Lawka teren robi się stromy i trzeba przenieść rower przez skały.



Zemska Brama.


Szczytami Gór Orlickich prowadzi asfaltowo szutrowa droga, wzdłuż niej znajduje się wiele bunkrów z okresu II wojny.




Ciekawym miejscem na trasie jest Anersky Vrch z postawioną kilka lat temu wieżą.



Petocesti, pomimo niezbyt późnej godziny w górach robi się zimno i ponuro przez nadciągające chmury, dlatego postanawiamy zjechać do Orlicke Zachori.


W Lasówce ciepło i słonecznie, niestety z obu sklepach nie ma kiełbasy na ognisko. Wracamy naszą ulubioną leśną drogą wprost do Polanicy (warto prześledzić jej trakt na mapie).



Pomimo tego, że trasa była dość trudna z dużymi przewyższeniami, trasa głównie w terenie dała mi dużo satysfakcji :)

Peklo czyli kawałek raju

Niedziela, 9 czerwca 2013 · Komentarze(7)
Po wczorajszej skróconej trasie, nie zwracając uwagi na burzowe prognozy pogody postanowiłem wrócić w góry, które ominęliśmy i pojechać do samego piekła.

Już przed Polanicą czekała na mnie niespodzianka, główną drogą maszerowała dumna kaczka z jedenastoma młodymi :)


Granicę przekroczyłem pomiędzy Brzozowiem a Czeską Czermną, zaraz za granicą świat wydawał mi się bajkowo piękny, może to przez piękne słoneczko i soczystą zieleń.


Dobrosov i fragmenty umocnień z drugiej wojny.




Od tego miejsca zaczyna się piękny terenowy szlak, który lekko zmodyfikowałem gubiąc znaki szlaku na jednej z łąk, dzięki temu zjechałem wąskimi leśnymi duktami prosto do Piekła.




Znalazłem w pokrzywach zapomniany obelisk z 1757 roku, który stał przy nieoznakowanej ścieżce :)


W końcu dotarłem do cywilizacji, zdziwiła mnie duża ilość rowerzystów, ale nic w tym dziwnego, bo to węzeł szlaków i we wszystkie strony jest blisko.




Na drogę powrotną wybrałem trakt wzdłóż potoku Olesanki, przez Snezne do Olesnice v Orlickych Horach. Zdziwiły mnie dość strome podjazdy po drodze, które dały mi w kość.


W Olesnice przeżyłem załamanie pogody z urwaniem chmury i gradobiciem. Stałem pod drzewem a i tak cały przemokłem, w końcu było mi wszystko jedno i ruszyłem w ponad 30km drogę powrotną. Na szczęście nie było zimno i wszystko skończyło się szczęśliwie :D


Opis tego wpisu jest dość długi i zdjęć wyjątkowo dużo, ale ten rejon jest naprawdę piękny, dlatego zachęcam do wycieczek do czeskiego Pekla.

Machov z ekipą świdnicką

Sobota, 8 czerwca 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Ra poprosił mnie i Anię o zaplanowanie trasy pokazującej uroki naszej kotliny. Z radością się na to zgodziłem, dzięki czemu mogłem dziś spędzić fantastyczny dzień z roześmianą ekipą rowerową ze Świdnicy.

Pierwszy przystanek zrobiliśmy w Polanicy przy źródełku, humory dopisywały wszystkim i tak zostało aż do końca wypadu.


Zaraz za Polanicą wjechaliśmy w teren, którym dojechaliśmy aż do Pasterki. W lasach nie było dużo błota, trochę za Polanicą i przed Pasterką, ale nikomu ono nie przeszkadzało. Mój Racing Ralph tym razem spisywał się wyśmienicie, dzięki czemu nie zaliczyłem ani jednej gleby :)




W Pasterce krótki odpoczynek na obiadek i Opata. Tym razem mała kiełbaska wygrała z malutkim schabowym, niestety kiełbaska nie należała do mnie ;(



Powrót zaplanowałem przez Machov, zdjęć niewiele bo jazda po kamieniach wzdłuż granicy szybka, z zjazd z Machovskiego Kriza jeszcze szybszy. Powrót do Polski przez piękną łąką przez Machovske Konciny.



W Pstrążnej z powodu braku czasu postanawiamy skrócić naszą wycieczkę. Trochę mi smutno, że nie pokażę tym razem kolegom Gór Orlickich, ale cieszę się, że zaliczę 20% podjazd pod Bukowinę Kłodzką. Ostatni raz jechałem tam z Leą i Feniksem, tym razem, też nikt nie starży się na mocno wypiętrzony podjazd :)



W Dusznikach kładą nowe tory, a Ania prezentuje uśmiech No.5 - jeden z ładniejszych :)


Obiadek i ostatnie pogaduchy, potem powrót przez Polanicę. W samym Kłodzku trafiliśmy na oberwanie chmury i grad, ale zanim przemokłem zdązyłem dojechać do domu.


Dziękuję wszystkim za fantastycznie spędzony dzień.