Przyszedł czas na realizację zaplanowanej wycieczki do Trutnova. Przemyślałem komentarz Piotera, który sugerował, że chcę wykończyć współtowarzyszy trudnymi trasami i zmodyfikowałem plan. Pojechaliśmy szynobusem do Głuszycy i w Łomnicy spotkaliśmy się z Leą, która przyjechała ze Świdnicy i Cerberem, który od rana zrobił niezłą trasę z Kudowy. Razem przejechaliśmy przez Góry Kamienne, Krucze do Lubawki i dalej do Trutnova.
Czekając na Cerbera trafiamy na stylową knajpkę w Łomnicy, Lea postanawia się poopalać, Feniks bujał w obłokach, a ja zastanawiałem się jak zmobilizować towarzystwo do jazdy ;)
Góry Kamienne, strome podjazdy i szybkie zjazdy, czyli to co tygryski lubią najbardziej.
Mieroszów - pamiątkowe zdjęcie, przejazd przez granicę - kolejne zdjęcie, Przełęcz Chełmska - Lea ma już dość słodkich minek :P
Góry Krucze przejechaliśmy łatwiejszym szlakiem, ale na pewno wrócimy tu na 'granicznik'.
Łaciata krowa w Lubawce, niestety musimy pożegnać Leę, która wraca do domu.
Droga nad Trutnovem i stary rynek.
Do Kudowy dojeżdżamy o zachodzie słońca.
Powrót do Kłodzka nocą przez Gołaczów przy latarkach miał niesamowity klimat. Do domów dotarliśmy po północy - znów będzie co wspominać :)
Super wyjazd jak zawsze Ryjek, twoje plany tras są niesamowite i znowu czekam na więcej ;). Zdjęcia świetne. Wielkie dzięki i do zobaczenia na dwóch kółkach ;).
Ryjek jesteś jak zwykle niezawodny! Cały dzień wypatrywałem wpisu i wiedziałem,że będzie mi żal jak go zobaczę. Jest mi żal jeszcze bardziej niż myślałem. Wspaniała wycieczka. :)
Uwielbiam zdjęcie z Przełęczy Chełmskiej:) Tak się właśnie zastanawiałam czy wrzucisz tę fotkę do siebie, nie obawiając się, że pęknie Ci przy tym monitor :P Dzięki Ryjóweczko i cała ekipo za cudną jazdę! Żałuję, że nie mogłam tym razem potowarzyszyć Wam dłużej. Następnym razem już nie zawinę tak szybko do domu.
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.