Pierwszy dzień od dawna planowanego wypadu w czeskie Karkonosze z bazą noclegową w wynajętej dla ekipy bikestats-owej Chacie Zmitko w Horni Mala Upa, 300m od Przełęczy Okraj. Na piątek zaplanowałem wjazd na Cerną Horę 1299m n.p.m. Sceptycy prognozowali nam, że w marcu szybciej pojeździmy tam na nartach niż na rowerach, mimo to ja uparłem się pa pokazanie grupie śmiałków kilka bardzo ciężkich podjazdów z pięknymi widokami w około.
Zaczęliśmy na górnym parkingu nad Jaskie Lazne, skąd szybko zjechaliśmy do centrum, gdzie zaczął się pierwszy podjazd tego dnia szlakiem numer 27 do Krausovy Boudy. Dane podjazdu: odległość 3,2km; ze średnim nachyleniem 9,5%, dochodzącym do 25,5% i przewyższeniem 300m. Podjazd dał nam w kość, ale nie widziałem, żeby ktoś zsiadł z siodła, poza krótkimi przystankami na zrobienie zdjęć.
Od Krausovy Boudy mieliśmy bardzo blisko do Cernej Hory, ale pojechaliśmy szlakiem numer 23 przez Tippeltovy Boudy zjechaliśmy do Velka Upa na spotkanie z Leą, która dotarła tam na rowerze bezpośrednio ze Świdnicy. Na 1000m spowolnił nas śnieg, którego okazało się zaskakująco dużo, to przez leśne ratrakowane drogi dla narciarzy biegowych. Pierwsze widoki na Śnieżkę i Modre Sedlo spowodowały, że przestajemy przejmować się mokrym śniegiem :)
Po spotkaniu z Leą jedziemy na zasłużone piwko do Peca, gdzie dzielimy się pierwszymi wrażeniami z gór.
Dalej zaczeliśmy mój wymarzony podjazd szlakiem rowerowym numer 20 z Peca do Prazska Bouda: 300m przewyższeń na 2,5km, średnie nachylenie 11,8 maksymalne do 23,1% i to wszystko asfaltem z piękną panoramą na karkonoski grzbiet w tle. Tym razem też nie widziałem, żeby ktokolwiek prowadził rower :)
Od Kolińskiej Boudy znów śnieg, po którym jechało się kosmicznie. Szczena mi opadła, kiedy zobaczyłem jak Lea, Zibi i Cerber wjechali najbardziej stromym kawałkiem terenu pokrytym lodem. Cerna Hora nie miała szans, musiała ulec tego dnia naszemu urokowi :D
Na powrót nie pozostało nam wiele czasu, nie chcieliśmy spóźnić się na spotkanie z grupą pieszą, dlatego zmodyfikowałem trasę i zjechaliśmy asfaltem prosto do Janske Lazne. Po drodze kilka razy przecinaliśmy stok narciarki, po którym zjeżdżali najbardziej zdesperowani narciarze.
Dziekuję całej ekipie za to, że bez najmniejszego focha realizowałą mój ciężki o tej porze plan. Szczególne podziękowania dla serwisanta wrocławskiego Ski Teamu Krzysztofa Kowalczyka, dzięki któremu mogłem na wypad pojechać na moim Cube :)
Komentarze (9)
Piotrek może jeszcze kiedyś powrócę na BS, ale teraz jeszcze na to nie mam ochoty. Jeżeli chcesz to mogę Ci podrzucić parę opisów ciekawych moich przyszłych tras na maila.
Ja również cieszę się, że i Wam weekend się udał :)))
Ja również składam OGROMNE POKŁONY za wszystko i mam nadzieję, że to były niezapomniane urodzinki, pozdrowienia dla twojej rodzinki. Piękne zdjęcia. Pozdrówka.
Przeczytawszy komentarz Tomka od razu przypomniało mi się jak Zbychu od razu odrzucił możliwość jazdy na rowerze :))) Nie ma co się oszukiwać - na pewno większość z nas jeszcze nawet na kilka dni przed wypadem miała świadomość, że z pogodą może się porobić taki "syf" jaki się rzeczywiście porobił zaraz po naszym wypadzie. No cóż - idealnie trafiliśmy. Czasem po prostu warto zaryzykować aby przeżyć tak genialny weekend jak ten! Bo ok - pogoda będzie jeszcze piękna w Karkonoszach niejednokrotnie w tym roku, ale okazja jazdy w takich warunkach, na wysokości 1500 mnpm po Karkonoszach, w marcu to nie wiem kiedy się następnym razem nadarzy :D Fajnie Tomi, że i Twój weekend się udał! Serwus
To nie był przytyk do Ciebie Tomku, więcej osób prognozowało, że o tej porze roku jazda na rowerze po Karkonoszach będzie niemożliwa. Fajnie, że potem zmienili zdanie, bo zabawa była naprawdę przednia. Cieszę się, że miło spędziłeś weekend, chociaż smuci mnie, że nie chcesz się tym z nami dzielić. Twój blog był jednym z pierwszych na którego wchodziłem sprawdzając Twoje pomysły na nowe wycieczki. Niestety postanowiłeś odebrać mi tą przyjemność :(
Myślę Piotrek, że te słowa "sceptycy prognozowali nam, że w marcu szybciej pojeździmy tam na nartach niż na rowerach" były skierowane do mnie. Chyba mnie źle zrozumiałeś jednak dlaczego nie chciałem jechać z Wami w Karkonosze. Wcale nie uważałem, że nie da się pojeździć na rowerach nawet jakby dużo śniegu leżało. Jak i również wcale mnie to by nie przerażało. Sam lubię jeździć po śniegu i nawet miałem pewien plan na zimę, którego celem nawet miały być Karkonosze. Ale niestety nie doszedł do skutku. Początkowo było mało śniegu, a później doszły problemy z robotą :(. Ale nie o tym miałem pisać. Chodziło mi o to, że ja na pierwszy dzień wiosny wolę pojeździć po niższych partiach gór, gdzie już nie leży białe paskudztwo :( lub w terenie jest pełno błota :(. I właśnie na 21 marca taką sobie zafundowałem wycieczkę :). Jechałem sobie w ciepełku ubrany na krótko :) zdobywając góry, górki i pagórki oraz przełęcze pomiędzy nimi :)))). Nawet pomimo to, że niekiedy jechałem z wywalonym jęzorem :D to i tak ta jazda dała mi wiele satysfakcji :)))). Śmiało mogę powiedzieć, że to był mój najlepszy wypad w tym roku :)))).
Pełna profeska tak w planowaniu, realizacji, jak i w późniejszym opisie wypadu. Ryjku - olbrzymie podziękowania za to, że postanowiłeś nas zabrać na ten wypad. Na co tu było rzucać fochem? Na piękną pogodę? Na wspaniałych ludzi wokół? Na widoki zapierające dech w piersi na każdym kroku? :D Co się będzie działo w dalszej części sezonu po takim rozpoczęciu to aż strach myśleć :-)
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.