Wypad jest spełnieniem mojej kolejnej zachcianki: dojechać do odległych Karkonoszy, zdobyć Przełęcz Okraj i wrócić przez Czechy do domu. Niechętnie zbierałem się do realizacji tego planu, bo daleko, droga głównie drogami, mało moich ukochanych górek. Niepotrzebnie się obawiałem, odwiedziłem nowe rejony, zwiedziłem centrum pięknego Trutnowa, wyjazd dał mi bardzo dużo satysfakcji. Wszystko udało się idealnie, oprócz tego, że Czesi w trzech miejscach zwinęli asfalt - na szczecie miałem rower górski ;) Przy okazji przetestowałem nową napędową oponę Furious Fred, która na asfalcie sprawdziła się idealnie. Zarzuciło mnie na piachu, ale myślę, że przyczyną było za duże ciśnienie, bo nabiłem ją do 3,5 atmosfery. Teraz pozostanie sprawdzenie jej w leśnym terenie.
Na początek szybko przybliżające się pasmo Broumovsko z majestatyczną Koruną i Broumov.
W Polsce zamykają jeden pas drogi, a w Czechach wyłączają drogę z użytku na cały sierpień (na zdjęciu fragment drogi z Broumova do Nachodu w okolicy Jedrichova).
Mijam kolejne pasmo tego dnia - Góry Kamienne.
Na Przełęczy Chełmskiej kolejny raz przekraczam granicę i wracam do Polski. Na kolejnych zdjęciach Chełmsko Śląskie i Lubawka.
Przybliżające się Karkonosze i droga na Przełęcz Okraj.
Zjazd malowniczą i bardzo stromą dróżką z Horni do Dolni Mala Upa, po drodze tablica ostrzegająca rowerzystów przed śmiertelnym niebezpieczeństwem.
Kolejna przeszkoda, remont mostu w Trutnov polegająca na tym, że dźwigary podniesiono ponad powierzchnię asfaltu (robotnicy nie muszą chodzić po rusztowaniach).
Piękne centrum Trutnov i zdjęcie z Karkonosem, który był dla mnie dzisiaj bardzo łaskawy :)
Kolejna droga bez asfaltu, tym razem spory kawałek pomiędzy Rtyne a Hronov :(
Piękny zachód słońca z górami, które dziś odwiedziłem :)))
Tak mój wypad był rozłożony w czasie: 08 wyjazd z domu 10.30 Broumov 13 Lubawka (godzinna przerwa na obiad) 16 Okraj 18 Trutnov (godzina na zwiedzanie i odpoczynek) 21 Kudowa (godzina na pizze) 24 Kłodzko
Komentarze (13)
Ancorek: zdaję sobie sprawę, jak nieprofesjonalnie wyglądam w jeansowych spodniach na rowerze, ale na razie nie trafiłem na żadne, które mogłyby je zastąpić. W spodniach z pampersem źle mi się jeździ, w rowerowe bez pampersa są za cienkie, tak samo jak dresowe. Próbowałem jeżdzić w zwykłych materiałowych, ale były niewygodne, blokowały ruchy kolan. W bojówkach 3/4 tez bez rewelacji, cienki materiał spowodował że szwy spodni przeszkadzały w jeździe. Anamaj poleciła mi spodnie MILO, ale mam problem ze znalezieniem rozmiaru, bo jestem wysoki i szczupły, przydał by się model Slim Fit, ale takich nie mają. Dlatego zanim nie znajdę czegoś wygodniejszego, będę jeździł w jeansach, pomimo tego, że wyglądam jak niedzielny rowerzysta ;)
Super dystans i do tego ze sporymi przewyższeniami. Widzę, nie pierwszy raz, że pomykasz w spodniach jeansowych - jest Ci wygodnie? Jestem ciekawa co na to Twoje guzy kulszowe?
Oszałamiająca trasa. Rewelacyjne (standardowo:) zdjęcia. Pierwsze i drugie zdjęcie od razu przypomniało mi nasze spotkanie w Radkowie. Bardzo malownicze są Stołowe od tej strony dojazdu. Zazdroszczę tej pięknej wycieczki.
Aniu:Chętnie się z Wami jeszcze raz przejadę, zawsze można nieco zmodyfikować trasę, zresztą wypady z Wami to zupełnie inna bajka :D Cerber:Pizze jadłem w ''Czerwonym Domku'', tam gdzie wcześniej jedliśmy z LEA i Feniksem - była naprawdę przepyszna. Ser idealnie rozgrzany ciągnął się tworząc długie nitki, na pewno jeszcze tam zajrzę :)
No pięknie !! Takie trasy robisz pod naszą nieobecność !! Feniks rwie włosy z nóg a ja chyba będę musiała z głowy :) Gratuluję ! Z Feniksem nie pozostaje nam nic innnego jak udać się kiedyś twoim śladem. Garmin czeka :)
Dziękuję Wam za przychylne komentarze. Podjazd na Przełęcz Okraj nie jest trudny, ale odległość spowodowała, że czułem respekt do tej trasy i uważam ją za swój sukces. Najgorszy był fragment z Kudowy, bo zbiegł się z puszczeniem po święcie ruchu tirów i wydawało mi się, że jadę nocą autostradą.
Nie myślę na razie o Przełęczy Karkonoskiej, na pewno nie o jej zdobyciu wyjeżdżając z domu. Mam nowe pomysły, ale ich realizacja będzie musiała poczekać do przyszłego roku. Za tydzień chcę wjechać na Pradziada, mam nadzieję że dołączy do mnie kilku znajomych z bikestats. Obiecuję ciekawą trasę, wiele wrażeń i fotorelację po wypadzie. Jeszcze raz dzięki za wsparcie :)
Szczerze gratuluję , taki Okraj to jest naprawdę coś, to nie Okraj to wyczyn. Zdjęcia rewelacyjnie , szkoda ,że nie zaczepiłem "na kółko" Chyba spróbuje to zrobić , może jeszce w tym roku.,
Gratuluję pięknej trasy, zwłaszcza że pokonałeś ją w pojedynkę.Tereny doskonale mi znane, więc miło się ogląda fotki, wracają wspomnienia wyjazdów tam.Kolega Bendus sugeruje Karkonoską ale podjazdu na Okraj z Karkonoską nijak nie da się porównać bo to najtrudniejszy podjazd szosowy w Polsce.Możliwe jednak, że jesteś już gotów na taki wyczyn.Nie namawiam ale gdybyś brał to pod uwagę to najlepiej idź za ciosem i pojedź na Karkonoską w następny weekend, jeśli pogoda pozwoli.Później może nie być już takiej przejrzystości powietrza i nie zobaczysz widoków, jakie się z Karkonoskiej roztaczają, może załamać się pogoda itd.Napisałem, że nie namawiam ale po chwili namysłu jednak... namawiam, namawiam.Będziesz miał satysfakcję jak diabli, będziesz jechał wzdłuż rzeki Łaby, zobaczysz jezioro Łabskie, którego zapora to perełka, zwiedzisz przepiękne, małe miasteczko Vrchlabi. Naprawdę dla tego wszystkiego warto podjąć taki wysiłek.Pozdrawiam
No Ryjek ukłony po same kostki piękna trasa i super zdjęcia dałeś czadu do tego stopnia że nie mogę znaleźć miejsca w domu zwiedzam wszystkie pokoje żeby odparować. Super wyjazd mnie ominą. Nic tylko rwać włosy z nóg ;).
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.