Dzisiejszy wypad zaplanowałem po to, żeby przed sezonem przetestować siły na kilku długich i męczących podjazdach.
W okolicy Kłodzka wiał bardzo mocny wiatr, na szczęście uspokoił się przed naszym podjazdem ze Starej Bystrzycy na Spaloną, który poszedł mi wyjątkowo łatwo. Przy schronisku prawie nie ma śniegu, wyciąg działał, trzech narciarzy zjeżdżało po łacie śniegu. Drogowcy naprawili uszkodzoną drogę pomiędzy Spaloną a Mostowicami.
Po obiedzie w Orlicke Zahori ruszyliśmy na kolejny długi i monotonny podjazd na Masarykową Chatę. Każdy kto tędy jechał wie, że ta droga potrafi wymęczyć, nam poszło całkiem nieźle. W okolicy Serlicha trochę śniegu, chociaż nie na tyle dużo, żeby można było pojeździć na biegówkach.
W Destne narciarze zjeżdżali na nieźle ośnieżonym stoku.
Z Destne pojechaliśmy przez piękne czeskie wioseczki do Olesnice. Boczne drogi kusiły nas, żeby wjechać w teren.
Z Olesnice czekał nas kolejny podjazd do Cihalki. Bałem się, że przed granicą śnieg na kawałku szutrowej drogi śnieg uniemożliwi nam jazdę. Okazało się, że było tylko trochę lodu. Narciarze w tym roku nie pojeżdżą tu sobie na biegówkach.
Test wyszedł bardzo pozytywnie, okazało się, że mamy z Feniksem podobną, całkiem niezłą kondycję. Dzięki temu nie będę obawiał się planować w marcu bardziej ambitnych tras.
Komentarze (6)
To był dobry dzień na sprawdzenie jak się sprawy mają w górach a sprawy miały się świetnie. Trasa krótka, można było poszaleć jak na ten okres pogodowy. Dzięki i Pozdrawiam.
Dzięki Lea i Monia, nic Ci nie umknie. Trochę źle się wyraziłem, ta wycieczka była super, ale w mojej głowie już powstają takie plany,,, Mam nadzieję, że się do nich przyłączycie :P Cerber: gdybym wiedział to umówilibyśmy się w Starej Szkole lub w Olesnice. Następnym razem będę Cię informował o planowanych trasach w Twoim kierunku.
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.