O tej porze roku dłuższe wycieczki w terenie odpadają, bo w górach resztki śniegu i dużo błota. Zależy mi w tym roku na długich dystansach i przewyższeniach bo moim celem jest odświeżenie życiowych rekordów, które biłem w 2012 i 2013 roku więc dość dawno. Postanowiłem odwiedzić piękne czeskie wioski pogórza Orlickiego, wycieczkę zacząłem w Międzylesiu, szybko przejechałem przez Kamieńczyk i Nekor nad jezioro Pastviny. Przez Kamieńczyk można już legalnie przejeżdżać samochodami.
Znad jeziora trasę wyznaczyłem przez dano nie odwiedzane miasteczka i wioski: Kunvald, Rokytnice, Ricky, Zdobnice, Destne, Sedlonov i Olesnice.
W Oesnice trafiłem na atak UFO-ków, a że to czeskie maszkary nie było groźnie tylko bardzo wesoło :D
Powrót przez Kulin i Gołaczów, gdzie spotkałem Arka, który chciał śmignąć obok, ale jak mnie zobaczył zwolnił i razem dojechaliśmy do Kłodzka. Dzięki niemu średnia prędkość podskoczyła mi o 0,5km/h :)
Po raz pierwszy od zeszłorocznego wypadu w Alpy zobaczyłem na Garminie przewyższenie ponad 2000m.
Komentarze (5)
No ładnie jak na kwiecień, strach pomyśleć co będziesz wyprawiał w lecie??? Pozdrower
Ładny grzebyczek wysokościowy przez całe Pasmo, jak na tak wczesną fazę sezonu, ale jak rekordy wchodzą w grę to nie ma odpuszczania. Dobrze, że nie dałeś się też porwać UFOlom :) Pozdrawiam!
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.