Szukanie przygód ;)

Sobota, 24 września 2011 · Komentarze(4)
Międzylesie - Smreczyna - Boboszów - Kraliky - Cerveny Potok - Vlaske - Hanusovice - Puste Zibridovice - Pekarov - Tri Kameny - Premyslov - Loucna nad Desnou - Kouty nad Destnou - Cervenohorske Sedlo - Filipovice - Bela pod Pradedem - Jesenik - Lipova-Lazne - Vapenna - Zulova - Vlcice - Uhelna - Javornik - Travna - Przełęcz Lądecka - Lutynia - Lądek Zdrój - Radochów - Trzebieszowice - Ołdrzychowice Kłodzkie - Żelazno - Krosnowice - Kłodzko

Zabrakło czasu na przygotowanie tej wycieczki, licznie kilometrów do przejechania, rozplanowania czasowego całej trasy. Był spontan i zaufanie w siłę mięśni mniej zaprawionych przyjaciół.
Planowałem pojechać pociągiem przez granicę aż do Hanusovic, ale okazało się, że pociąg jedzie tylko do Międzylesia. Dzień zapowiadał się cudownie, szybko przyjechaliśmy do Kralik, tam zaopatrzyliśmy się w czeskie słodycze. Przepiękna droga z Kralik do Hanusovic, z przesuwającą się obok panoramą Masywu Śnieżnika, wzdłuż malowniczej rzeki Moravy dodała nam sił. Od Hanusovic pierwsze poważniejsze podjazdy, najpierw Puste Zibridovice, potem Pekarov, osiągamy 750m, na stromych podjazdach nikt nie myśli o podprowadzaniu roweru, mięśnie i kolana przechodzą próbę wytrzymałości. W końcu docieramy do skał Tri Kameny, skąd rozpościera się piękna panorama na Jeseniki i Pradziada :)
Po 14tej przychodzi czas na zadecydowanie o drodze powrotnej. Piękne słoneczko, dużo sił i perspektywa napicia się niepasteryzowanego piwa Vaclav z mini browaru powoduje ze jednogłośnie wybraliśmy zjazd do Loucnej nad Destnou. Niestety ulubionej knajpce nie ma wolnych miejsc, dlatego straciliśmy trochę czasu na szukanie dobrego jedzenia. O 16tej najedzeni i rozleniwieni słońcem i piwem rozpoczynamy uciążliwy podjazd pod Cervenohorske Sedlo, do którego docieramy 2h później, łapiąc się na zachód słońca. Zaczyna robić się zimno, do domu bardzo daleko, a kasy na schronisko brak, dlatego ubraliśmy wszystko co mieliśmy i szybko zjechaliśmy do Jesenika.
O 19tej zaczyna się nasza przygoda z nocnym przejazdem przez czeskie wioseczki Lipowa Lazne, Vapenna, Zulova, gdzie o 21 wchodzimy z rowerami do podejrzanego baru na ciepła herbatę. Tubylcy nie mogą zrozumieć, że to nie koniec naszej wycieczki, miły chłopak dzwoni ze swojego telefonu, żeby załatwić nam nocleg z rowerami, ale my twardo postanawiamy wracać.
W Javorniku jestesmy o 22, przed nami ostatni długi podjazd pod przełęcz Lądecka. W zupełnych ciemnościach, jedynie przy światełkach latarek pokonujemy kilometr za kilometrem, marząc żeby być już w domu. O 24 docieramy na stację benzynową w Lądku, pijemy cieple napoje, regenerujemy się czekoladą i słodyczami. Spojrzałem na licznik, wiedziałem że to trasa z okolic rekordu, z podziwem patrzyłem na śmiejących się współtowarzyszy, myślę że nigdy nie zapomną tego wypadu.
DZIĘKUJE WAM ZA WYTRWAŁOŚĆ :) :) :)
PS. Nic nikomu po tym wypadzie nie dolegało, poza zwykłym zmęczeniem.



Komentarze (4)

Oj to była wyprawa jakich mało, świetna trasa super klimaty, choć wróciliśmy późną nocką to do domu nie chciało się wracać. I wreszcie poznałem klimaty czeskich knajpek wieczorami.
Wielkie dzięki za tą trasę Ryjek, czekam na następną i dwa razy dłuższą.
Pozdrawiam.

FENIKS 14:26 środa, 2 listopada 2011

Jazda w nocy to zupełnie inna bajka, zmysły są bardziej wyostrzone, znane drogi nabierają nowego uroku. Szczególnie lubię przejazdy przez czeskie wioski, w których w nocy nawet psy śpią, a jedynym słyszanym dźwiękiem jest delikatny szum opon na idealnym czeskim asfalcie :D

ryjek 17:23 poniedziałek, 24 października 2011

Mistrzostwo ! Fascynujące są te wasze nocne jazdy.. Muszę kiedyś spróbować.

kamol 10:51 poniedziałek, 24 października 2011

Już od dawna przeglądam Twoje (Waszej ekipy) wpisy. Często też czerpię z nich pomysły na swoje wyjazdy. Muszę przyznać, że tym wyjazdem daliście czadu. Nie pierwszy raz :) Gratuluję wytrwałości i kondycji.

domingo 06:40 poniedziałek, 24 października 2011
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa kjakr

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]