Jakiś czas temu, siedząc w Orlickie Zachori przy piwku, LEA rzuciła hasło 'Tour De Głuszyca'. Szybko podchwyciliśmy z Anamaj ten plan i od razu ustaliliśmy termin wypadu. Do naszej trójki w roli przewodnika i jak się potem okazało złotej rączki, dołączył Toomp. Nie miałem pojęcia, że ten wypad będzie taki ekscytujący.
Zaczęło się od tragedii, mój rower po przejechaniu kilku kilometrów zazgrzytał. Wygiął się hak przerzutki, prawie nowy SLX zwinął się w kulkę, a łańcuch rozerwał tracąc jedno ogniwo. Po tym co zobaczyłem, byłem pewien, że to koniec dalszej jazdy i załamany zacząłem rozglądać się za stacją kolejową. Bardziej doświadczony Toomp stwierdził, że spróbujemy naprawić usterkę i przy pomocy dwóch francuzów pożyczonych od miłego gospodarza sprawił, że rower był jak nowy. Dziękuję kolego za uratowanie dnia :)
Po pierwszym stromym podjeździe z Siepnicy w stronę Rzeczki, wszyscy już byliśmy uśmiechnięci, chociaż LEA nie była zadowolona, że podjazd tak szybko się skończył ;)
Kiedy wyjątkowo stromym podjazdem podprowadzałem rower na Rybnicki Grzbiet, nie miałem pojęcia jakie atrakcje czekają mnie na górze. Przecudny singielek trawersujący Jałowiec, dostarczył nam duuużo wrażeń :D
Następna atrakcja to podjazd na Rogowiec. Z Dołu obserwujemy jak Toomp perfekcyjnie pokonuje wzniesienie. Nasze Racing Ralphy niemiłosiernie ślizgają się na mokrych kamieniach, nie dając nam szans na zdobycie szczytu, chociaż Anamaj walczy do samego końca.
Kolejne atrakcje to Turzyna i Waligóra, z przerwą na jedzenie i piwko w Andrzejówce.
Do Przełęczy pod Czarnochem dojechaliśmy przed zachodem Słońca i tam musieliśmy się rozstać z Leą i Toompem :( Po Czeskiej stronie czekał nas ostry zjazd do Broumova, a potem nocny przejazd do Kłodzka. Temperatura 3-5 stopni spowodowała, że poczuliśmy się jak w zimie, do domu dotarliśmy szczęśliwie po 21.
To był wyjątkowy wypad, prawdziwe MTB dla twardzieli. Mam mocne postanowienie poćwiczenia techniki jazdy po kamieniach i korzeniach, żeby kolejnym razem przejechać szlak bez schodzenia z roweru - Toomp udowodnił nam, że jest to możliwe. Dziękuje Wam za przemiłe towarzystwo, pamiętajcie o mnie przy planowaniu kolejnych rajdów po górkach :P
Komentarze (10)
Ścieżka śladu zachowana ! , następna trasa do "zrobienia"
Toomp:jeśli tego nie lubisz, nie będę Cię tak nazywał. Wczoraj zdejmując przerzutkę i hak, jeszcze raz przyglądałem się i byłem zadziwiony jak dobrze udało Ci się wyprostować oba elementy. Niestety są starte fragmenty metalu, dlatego przerzutka pójdzie do kosza (ewentualnie jako dawca kółek).
Po dość trudnej trasie wokół Głuszycy i tym jak z nią sobie radziłeś, inaczej patrzę na część tras, które do tej pory uważałem za nieprzejezdne. Ten wypad dużo zmienił w mojej mentalności jazdy po ciężkim terenie. Wiem, że wpłynie to na planowanie tras w przyszłym roku.
Dziękuję za wszystkie komentarze. Masz rację Feniks, dziewczynom żadna górka nie straszna, trenuj formę, bo inaczej ciężko będzie dotrzymać im koła. Singielki Anamaj są przepiękne, ale mi chodzi po głowie podjazd na nie. Lea - powiedziałaś, że na Rybnicki Grzbiet w przyszłym sezonie wjedziesz od samego dołu, a ja zastanawiam się, czy od drugiej strony nie ma jakiegoś łatwiejszego wariantu :P Domingo - to naprawdę była makabra i lekka trauma, dlatego zamiast zamówić nowego SLXa w moim rowerze zamontowałem starą, ale za to pancerną SRAM 5.0 Zimą będę myślał co dalej z tym zrobić. Dziękuję Ancorek, rano zimno, wieczorem jeszcze zimniej. Spodnie są ocieplane, pod spodem miałem bieliznę termoaktywną, wszystkie części ciała marzły równomiernie, więc chyba dobrze się ubrałem. Ciepła kąpiel po takim wypadzie to coś niesamowitego :)))
Wielkie brawa dla Grupy Twardzieli! Nie zważając na niską temp. rano i wieczorem chciało Wam się zrealizować plan i się zmobilizowaliście. Pięknie. Widzę, że udało Ci się kupić getry.
No to pięknie się przedstawiłam na drugiej fotce :P Extra zdjęcia! I znów widzę całą niedzielę z zupełnie innej perspektywy. Ćwicz, ćwicz, ja też mam mocne postanowienie poprawy, następnym razem już się nie dam Toompowi tak łatwo :D Na pewno planując kolejne weekendowe wojaże po górach będę dawać Ci/Wam znać, bo (trochę jeszcze słodząc) jazda z Wami to czysta frajda! Dzięki!
Pierwsze zdjęcie makabra. Trochę się zdziwiłem, bo mam taką samą przerzutkę z tyłu :) Ale już następne zdjęcia wprowadzają atmosferę odprężenia i fajnego mtb. Podoba mi się zdjęcie z Andrzejówką. Łąki podobne do tych z okolic Przełęczy Lądeckiej.
Kurcze mi zostało tylko pogratulować tak udanego wyjazdu z tak zgraną paczką coś o tym wiem ;). Świetny jak widzę był ten wypad aż zgrzytam zębami że nie było mnie z wami. Super zdjęcia Ryjek jak zawsze. A naprawa rowerku Toomp szacunek bo na zdjęciu wygląda to dość kieresznie. Dziewczyny normalka żadnej górki się nie boją i zawsze mało ;)). Super.
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.