Kolejny wypad z Anią w Jeseniky, tym razem naszym celem był Serak (1351m n.p.m) i Obri Skaly. Keprnik, Serak i Vozka mają w sobie moc, która przyciąga mnie do nich co jakiś czas. Niestety z tych trzech szczytów tylko Serak jest dostępny dla rowerzystów.
Samochód zostawiliśmy w Jeseniku, od Bela pod Pradedem rozpoczął się długi podjazd najpierw asfaltem, a potem szutrem (odległość 10,5km, wzrost wysokości 820m, średnie nachylenie 8%, maksymalne nachylenie 21%).
Przed obiadem w schronisku postanowiliśmy zwiedzić okolice szczytu. Z jednej strony rozpościerała się panorama na Masyw Śnieżnika (drugie zdjęcie), w drugiej na Jeseniki (czwarte zdjęcie).
Miałem trzy warianty powrotu z Seraka, wybraliśmy najciekawszy zjeżdżając na dziko drogą wzdłuż wyciągu do Ramzowej.
Z Ramzowej rozpoczęliśmy kolejny podjazd tego dnia na Obri Skaly. Zaskoczyła nas stroma końcówka podjazdu (odległość 2,4km, wzrost wysokości 290m, średnie nachylenie 9,6%, maksymalne nachylenie 22,3%). Najbardziej nachylony fragment to droga pod górę na ostatnim zdjęciu.
Obri Skaly, to kolejne piękne miejsce warte odwiedzenia.
Temperatura podczas wypadu wynosiła 3-4 stopnie, co dało nam w kość przy zjeździe do Jesenika. Mimo to wypad był fantastyczny, dziękuję Aniu za towarzystwo.
Pozostaje nam szlifować formę na następny sezon i w zimowe wieczory tworzyć plany na następny sezon. A póki co narty zjazdowe, biegowe i rakiety pójdą w ruch :) Mam nadzieję, iż w zimie też się będziemy spotykać na wspólnych wypadach.
Dziękuję wszystkim za komentarze :) Cerber, Ankaj, Zibi, Merlin to w tym sezonie zaczeliśmy wspólnie jeździć. Jestem pewien, że również dzięki Waszym pomysłom kolejny sezon od samego początku będzie zajebisty. Na mnie też możecie liczyć w wymyślaniu nie tylko fajnych tras, ale i większych wydarzeń. Tymczasem przechodzę na tryb zimowy, jeśli jeszcze pokręcę to tylko w najbliższej okolicy. Fajnie było skończyć sezon takim świetnym wypadem, ja Aniu też długo będę go wspominał.
Mocno was pozdrawiam i zazdroszczę pięknej trasy. Przy tej temperaturę to ja już tylko zachowawczo blisko domu trasy mogę wybierać. Ania ma przepiękne zdjęcia i na twoich też zawsze "słońce świeci".
Ryjku, ja też bardzo dziękuję za udany wyjazdy. Długo będzie co wspominać. Szkoda, że więcej osób nie mogło z nami jechć, bo widoki z Seraka są fantastyczne. Jak dojadę do W-wia, to prześlę Ci moje zdjęcia.
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.