Jakiś czas temu zaprosiłem Monikę do kotlinki, przyjęła moje zaproszenie. Do wycieczki dołączył jej kolega Łukasz, a mnie w roli przewodnika wspomagał Feniks. Z samego rana popędziliśmy najprostszą drogą na spotkanie do Radkowa.
Po szybkim poskładaniu rowerów zaczęliśmy pierwszy podjazd drogą 100 zakrętów do Karłowa.
Z Karłowa okrążając Szczeliniec piękną "Cerberową" łąką przejechaliśmy na odpoczynek przy schronisku Pasterka.
Po odpoczynku z Opatem pojechaliśmy granicą do Machovskego Kriza, szybki zjazd do Machova i zdjęcie w ryneczku tego pięknego miasteczka.
Dalej czekał nas dwa podjazdy i zjadzy, do Belly i na Hvezdę.
Tego dnia mieliśmy w planach pobić nasze rekordy szybkości na zjeździe, wiatr pokrzyżował nam plany, ale zrobiliśmy sobie sesję zdjęciową.
Po tylu wrażeniach pora było poszukać miejsca na obiad. W Teplicach nie udało się nam zjeść frytek, w Adrspach tłumy, ale udało się nam coś przekąsić, Monia wymyśliła nową potrawę frutki z żelkami.
Zaczęliśmy powrót okrążając jak najbliżej Adrspasko-Teplickie Skaly. Podjazd, zjazd podjazd, zjazd... dało nam to w kość, ale widoki były piękne.
W końcu dotarliśmy do Jiraskovych Skal i Zameczku Bischofstein. Restauracja zamknięta, na obiad jedynie tosty, mimo to humor nas nie opuszczał.
Powrót przez Amerikę, Bozanov, w Radkowie rozstanie z gośćmi i chwilę po zachodzie docieramy do domów.
Trasa była bardzo ambitna, kilkukrotnie chciałem ją skrócić, pomimo zmęczenia Monika do końca nie odpuściła, dzięki temu w 100% wykonaliśmy plan. Dziękuję za cudowny dzień, liczę na to, że jeszcze nas odwiedzicie.
Komentarze (9)
Podziwiam Was za tak długie dystanse w tym Waszym górzystym terenie. Piękne są Góry Stołowe.
Oj tak to był wyjazd, nic dodać nic ująć. Jak zawsze towarzystwo na 5, uczenie jedzenia nowej potrawy z żelek ala frytka bezcenne a widoki niezapomniane. Dzięki i do następnego.
Widzę, że chłopaki mają stałą trasę dla "nowych lasek" :-P Z wielką przyjemnością oglądałam i czytałam relację, cofając się przy okazji do naszego pierwszego spotkania sprzed blisko dwóch lat. Monia - trafiłaś na wspaniałych Przewodników, prawda? :-)
Pozwolę sobie odpowiedzieć na pytanie odnośnie Pasterskich/Cerberowych Łąk. W zeszłym roku to Cerber zabrał nas na te łąki. I wtedy, z tego co wiem, Ryjek znalazł się na nich po raz pierwszy. Zgadzam się, że ten łąkowy dojazd do Pasterki jest przepiękny!
Ryjosławie, piękne zdjęcia i super trasa w doborowym towarzystwie, no i miło mi, że Pasterskie Łąki pod Karłowem nazwałeś moim imieniem, normalnie rozpiera mnie duma :). Pozdrawiam Cerber :)
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.