Smrk i Brusek
Uczestnicy
W styczniu wjeżdżałem wyciągiem do Haty Paprsek z pewnym Czechem, który spytał dlaczego idę w góry w rakietach, a nie na biegówkach. Wtedy pomyślałem - dlaczego nie spróbować czegoś nowego. Dzisiaj w miłym towarzystwie
Januszka no.1 na Traseo i
Feniksa udało mi się zdobyć na biegówkach
Smrk - najwyższy szczyt Gór Rychlebskich (1125m n.p.m.) i przesympatyczny szczyt
Brusek.
Początek nie był łatwy, nad Bielicami trwają intensywne prace leśne uniemożliwiające jazdę na nartach.
Po kilku kilometrach zaczyna się szlak wyratrakowany przez Czechów i w końcu możemy założyć narty.
Dobiegamy do Sengena, dziś Czesi organizują zawody i na trasie panuje duży ruch :(
Rozdroże 'Pod Travnou Horou', pierwszy i jedyny popas. Feniks wznosi toast gorącą herbatą?
Droga w kierunku szczytu Smrk.
Brusek, Januszek i widok ze szczytu Bruska.
Przełęcz u Trzech Granic (Smrk Hranicnik), Januszek sprawdza możliwości.
Wejście na szczyt Smrka. Dzięki temu że szczyt jest poza szlakiem narciarskim, zimą jest bardzo tajemniczy i wydaje się nieodkryty.
Droga powrotna do Bielic.
O tym jak było naprawdę, czyli humorystyczną wersję bez cenzury przeczytacie niedługo na blogu
Feniksa :)
Januszkowi i Feniksowi dziękuję za towarzystwo i wyrozumiałość dla narciarskiego żółtodzioba.
Komentarze (9)
Oj, biegowki! Dobra odskocznia i uzaupelnienie do rowerowego treningu!! Super zdjecia :)
Vampire 20:37 sobota, 23 lutego 2013
Acha, do wyjazdu ze Zdenkiem też się chętnie dołączę. Towarzystwo się nam robi międzynarodowe.
anamaj 19:41 niedziela, 10 lutego 2013
Świetnie spędzony dzień !! Zima piękna :)
anamaj 19:39 niedziela, 10 lutego 2013
Co mogę napisać, tylko Dzięki Ryjek i Januszek za tak udany dzień na bieganiu i świetnie spędzonej soboty. Myślę że jeszcze trafi nam się takie spotkanie bez gipsu ;) a w pięknych plenerach. Było super.
FENIKS 19:28 niedziela, 10 lutego 2013
TAKI MÓJ OSOBISTY PUNKT WIDZENIA.
5.0
2 głosy
Widzieliśmy się wielokrotnie na forum rowerowym , ale dziś zamierzamy wspólnie przebiec mała traskę w okolicach Bielic. Kilka minut przed dziesiątą spotykamy się koło jednej z wypożyczalni koło Stronia Śląskiego. Ryjek i Feniks będą „szusować” po raz pierwszy i na dziś zamierzają pożyczyć sprzęt. Klika minut zastanowienia , męskie decyzje i przed godziną jedenastą jesteśmy na parkingu w Bielicach.
Nie da się jednak rozpocząć biegu w tym miejscu bo leśnicy skutecznie zniszczyli jakieś dwa kilometry trasy. Przeciągnięte drzewo i pozostałe z niego resztki tworzą może i piękną scenerię, ale my jak i zresztą pozostali niesiemy narty aż do miejsca gdzie można zacząć nasz dzisiejszy bieg.
Feniks dość szybko oswaja się z nartami i już po kilku minutach gna pod górę jakby z nartami na nogach już się urodził. Ryjek stopniowo , metodycznie jakąś znaną sobie metodą pnie się pod górę. Widać ,że jest skupiony na tym co robi i lada moment wszystkich nas zaskoczy.
Przez kilka minut rozmawiam z małżeństwem , które w Lądku Zdroju przebywa w sanatorium. W wolne dni biegają w okolicy . Wczoraj przebiegli Wielki Szengen , to ponad 30 km. Widać ,że są zaprawieni i pewnie zaraz nas pozostawią w tyle.
W międzyczasie jednak wpadamy w jakiś dziwny trans i to my zostawiamy wszystkich w tyle. Do trasy Wielkiego Szengena dobiegamy w godzinę z minutami. Średnia prędkość do prawie 5 km/h. Pot zalewa mi oczy. Uczciwie stwierdzam ,że nie spodziewałem się takiego tempa. Więc lecimy dalej w kierunku rozdroża pod Travną Horą . Tutaj krótka przerwa na posiłek . Można też obserwować zmagających się na trasie wyścigu Czechów.
Ruszamy w stronę Bruska , mimo opadającej mgły , jak zwykle w tym miejscu jest pięknie. Krótki postój na sesję zdjęciową . Z Bruska Ryjek rozpoczął treningi zjeżdżania na biegówkach. Widzę ,że najpierw ćwiczy techniki hamowania. Na początku próbuje zapierać się kijami narciarskimi , ale odradzam mu ten sposób. W zeszłym roku testowałem tą metodę i zwykle kończyło się to powyginaniem kijów, poza tym jest to metoda tak nie skuteczna jak i nie bezpieczna.
Widzę ,że próbuje jeszcze kilku różnych mniej lub bardziej znanych mi metod ….po chwili ruszamy dalej w stronę Smrka. Kilka minut i na rozdrożu nie ratrakowana traską ruszamy w stronę Smrka. Kilkaset metrów i ślad rozgałęzia się . Wybieram w lewo i za chwilę we mgle widzę „wieżyczkę „ Wygląda na to ,ze jesteśmy na szczycie.
Robi się trochę późno , czas wracać. Teraz już tylko w dół, do parkingu. Feniks prostą metodą mknie w dół. Ryjek testuje różne warianty zjazdu , może trwa to trochę dłużej , ale pewnie dla przyszłości biegów narciarskich będzie miało wielkie znaczenie. W sumie kilka minut za nami melduje się na parkingu.
Krótkie podsumowanie.
Zrobiliśmy prawie 22 km, w doskonałym tempie, w trudnym terenie. Nikt nie narzekał , wszyscy cali i zdrowi dotarli do domów.
Na miejscu stwierdziłem ,że na Smrk trzeba było pobiec jednak w prawo. Ale kto nam zabroni poczuć się jak odkrywcy. Może kiedyś naukowcy będą się spierać o to gdzie właściwie znajduje się ten szczyt.
januszek44 12:53 niedziela, 10 lutego 2013
Hi Zdenek, možná se potkáme v létě cyklistiky mezi Sumperkiem a Kłodzkiem, například, na Paprsku. Vítejte na našich horách, můžu být vaším průvodcem. Pozdravy ryjek.
Ancorku, u nas w miastach też nie ma śniegu, dlatego jadąc w góry, ma się wrażenie wchodzenia w bajkowy świat. Masz rację, dziś wyraźnie czuję mięśnie rąk, ale w nogach również pracują zupełnie inne mięśnie niż przy jeździe na rowerze czy przy chodzeniu pieszo po górach, dzięki temu satysfakcja jest ogromna :)
ryjek 12:21 niedziela, 10 lutego 2013
Ale biało, bieluteńko, dawno takiej zimy nie widziałam.
Biegówki to fajna sprawa, pracują nie tylko nogi, ale i ramiona. Pozdrawiam z zagrypionego Piemontu.
Ancorek 11:53 niedziela, 10 lutego 2013
Czesc Piotr!
Super zdjecia! Bardzo rád jezdím v létě na rowerze przez Bielice. Trasa Šumperk-Hanušovice-Staré Město-Przelecz Ploszczyna-Stronie Slaskie-Bielice-chata Paprsek-Kunčice-Staré Město-Hanušovice-Šumperk. Můj rower je trekový, ne MTB. Úsek drogi od konce Bielic do styku s drogou od przeleczi Suchej bývá často rozbitý od nákladních aut (po polski ciezarówka?)
Zdeněk ze Šumperka
Gość 11:03 niedziela, 10 lutego 2013
Było rewelacyjnie a teraz można jeszcze z przyjemnością pooglądać jak zawsze piękne zdjęcia. Dzięki z wspólny wypad.
januszek44 05:56 niedziela, 10 lutego 2013
ryjek
Kłodzko
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.
Dystans całkowity | 31744.86 km |
Dystans w terenie
| 156.00 km (0.49%) |
Czas w ruchu
|
79d 08h 56m |
Suma w górę |
285619 m |
Prędkość średnia: | 16.35 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny