Smrk i Brusek

Sobota, 9 lutego 2013 · Komentarze(9)
Uczestnicy
W styczniu wjeżdżałem wyciągiem do Haty Paprsek z pewnym Czechem, który spytał dlaczego idę w góry w rakietach, a nie na biegówkach. Wtedy pomyślałem - dlaczego nie spróbować czegoś nowego. Dzisiaj w miłym towarzystwie Januszka no.1 na Traseo i Feniksa udało mi się zdobyć na biegówkach Smrk - najwyższy szczyt Gór Rychlebskich (1125m n.p.m.) i przesympatyczny szczyt Brusek.

Początek nie był łatwy, nad Bielicami trwają intensywne prace leśne uniemożliwiające jazdę na nartach.


Po kilku kilometrach zaczyna się szlak wyratrakowany przez Czechów i w końcu możemy założyć narty.


Dobiegamy do Sengena, dziś Czesi organizują zawody i na trasie panuje duży ruch :(



Rozdroże 'Pod Travnou Horou', pierwszy i jedyny popas. Feniks wznosi toast gorącą herbatą?


Droga w kierunku szczytu Smrk.


Brusek, Januszek i widok ze szczytu Bruska.



Przełęcz u Trzech Granic (Smrk Hranicnik), Januszek sprawdza możliwości.


Wejście na szczyt Smrka. Dzięki temu że szczyt jest poza szlakiem narciarskim, zimą jest bardzo tajemniczy i wydaje się nieodkryty.



Droga powrotna do Bielic.


O tym jak było naprawdę, czyli humorystyczną wersję bez cenzury przeczytacie niedługo na blogu Feniksa :)
Januszkowi i Feniksowi dziękuję za towarzystwo i wyrozumiałość dla narciarskiego żółtodzioba.

Komentarze (9)

Oj, biegowki! Dobra odskocznia i uzaupelnienie do rowerowego treningu!! Super zdjecia :)

Vampire 20:37 sobota, 23 lutego 2013

Acha, do wyjazdu ze Zdenkiem też się chętnie dołączę. Towarzystwo się nam robi międzynarodowe.

anamaj 19:41 niedziela, 10 lutego 2013

Świetnie spędzony dzień !! Zima piękna :)

anamaj 19:39 niedziela, 10 lutego 2013

Co mogę napisać, tylko Dzięki Ryjek i Januszek za tak udany dzień na bieganiu i świetnie spędzonej soboty. Myślę że jeszcze trafi nam się takie spotkanie bez gipsu ;) a w pięknych plenerach. Było super.

FENIKS 19:28 niedziela, 10 lutego 2013

TAKI MÓJ OSOBISTY PUNKT WIDZENIA.

5.0
2 głosy
Widzieliśmy się wielokrotnie na forum rowerowym , ale dziś zamierzamy wspólnie przebiec mała traskę w okolicach Bielic. Kilka minut przed dziesiątą spotykamy się koło jednej z wypożyczalni koło Stronia Śląskiego. Ryjek i Feniks będą „szusować” po raz pierwszy i na dziś zamierzają pożyczyć sprzęt. Klika minut zastanowienia , męskie decyzje i przed godziną jedenastą jesteśmy na parkingu w Bielicach.
Nie da się jednak rozpocząć biegu w tym miejscu bo leśnicy skutecznie zniszczyli jakieś dwa kilometry trasy. Przeciągnięte drzewo i pozostałe z niego resztki tworzą może i piękną scenerię, ale my jak i zresztą pozostali niesiemy narty aż do miejsca gdzie można zacząć nasz dzisiejszy bieg.
Feniks dość szybko oswaja się z nartami i już po kilku minutach gna pod górę jakby z nartami na nogach już się urodził. Ryjek stopniowo , metodycznie jakąś znaną sobie metodą pnie się pod górę. Widać ,że jest skupiony na tym co robi i lada moment wszystkich nas zaskoczy.
Przez kilka minut rozmawiam z małżeństwem , które w Lądku Zdroju przebywa w sanatorium. W wolne dni biegają w okolicy . Wczoraj przebiegli Wielki Szengen , to ponad 30 km. Widać ,że są zaprawieni i pewnie zaraz nas pozostawią w tyle.
W międzyczasie jednak wpadamy w jakiś dziwny trans i to my zostawiamy wszystkich w tyle. Do trasy Wielkiego Szengena dobiegamy w godzinę z minutami. Średnia prędkość do prawie 5 km/h. Pot zalewa mi oczy. Uczciwie stwierdzam ,że nie spodziewałem się takiego tempa. Więc lecimy dalej w kierunku rozdroża pod Travną Horą . Tutaj krótka przerwa na posiłek . Można też obserwować zmagających się na trasie wyścigu Czechów.
Ruszamy w stronę Bruska , mimo opadającej mgły , jak zwykle w tym miejscu jest pięknie. Krótki postój na sesję zdjęciową . Z Bruska Ryjek rozpoczął treningi zjeżdżania na biegówkach. Widzę ,że najpierw ćwiczy techniki hamowania. Na początku próbuje zapierać się kijami narciarskimi , ale odradzam mu ten sposób. W zeszłym roku testowałem tą metodę i zwykle kończyło się to powyginaniem kijów, poza tym jest to metoda tak nie skuteczna jak i nie bezpieczna.
Widzę ,że próbuje jeszcze kilku różnych mniej lub bardziej znanych mi metod ….po chwili ruszamy dalej w stronę Smrka. Kilka minut i na rozdrożu nie ratrakowana traską ruszamy w stronę Smrka. Kilkaset metrów i ślad rozgałęzia się . Wybieram w lewo i za chwilę we mgle widzę „wieżyczkę „ Wygląda na to ,ze jesteśmy na szczycie.
Robi się trochę późno , czas wracać. Teraz już tylko w dół, do parkingu. Feniks prostą metodą mknie w dół. Ryjek testuje różne warianty zjazdu , może trwa to trochę dłużej , ale pewnie dla przyszłości biegów narciarskich będzie miało wielkie znaczenie. W sumie kilka minut za nami melduje się na parkingu.
Krótkie podsumowanie.
Zrobiliśmy prawie 22 km, w doskonałym tempie, w trudnym terenie. Nikt nie narzekał , wszyscy cali i zdrowi dotarli do domów.
Na miejscu stwierdziłem ,że na Smrk trzeba było pobiec jednak w prawo. Ale kto nam zabroni poczuć się jak odkrywcy. Może kiedyś naukowcy będą się spierać o to gdzie właściwie znajduje się ten szczyt.

januszek44 12:53 niedziela, 10 lutego 2013

Hi Zdenek, možná se potkáme v létě cyklistiky mezi Sumperkiem a Kłodzkiem, například, na Paprsku. Vítejte na našich horách, můžu být vaším průvodcem. Pozdravy ryjek.

Ancorku, u nas w miastach też nie ma śniegu, dlatego jadąc w góry, ma się wrażenie wchodzenia w bajkowy świat. Masz rację, dziś wyraźnie czuję mięśnie rąk, ale w nogach również pracują zupełnie inne mięśnie niż przy jeździe na rowerze czy przy chodzeniu pieszo po górach, dzięki temu satysfakcja jest ogromna :)

ryjek 12:21 niedziela, 10 lutego 2013

Ale biało, bieluteńko, dawno takiej zimy nie widziałam.
Biegówki to fajna sprawa, pracują nie tylko nogi, ale i ramiona. Pozdrawiam z zagrypionego Piemontu.

Ancorek 11:53 niedziela, 10 lutego 2013

Czesc Piotr!
Super zdjecia! Bardzo rád jezdím v létě na rowerze przez Bielice. Trasa Šumperk-Hanušovice-Staré Město-Przelecz Ploszczyna-Stronie Slaskie-Bielice-chata Paprsek-Kunčice-Staré Město-Hanušovice-Šumperk. Můj rower je trekový, ne MTB. Úsek drogi od konce Bielic do styku s drogou od przeleczi Suchej bývá často rozbitý od nákladních aut (po polski ciezarówka?)
Zdeněk ze Šumperka

Gość 11:03 niedziela, 10 lutego 2013

Było rewelacyjnie a teraz można jeszcze z przyjemnością pooglądać jak zawsze piękne zdjęcia. Dzięki z wspólny wypad.

januszek44 05:56 niedziela, 10 lutego 2013
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa rwowa

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]