Nie planowałem dziś wyjazdu, ale słoneczko świeciło zachęcająco, że po załatwieniu swoich spraw dość późno o 13tej ruszyłem na rower. W górach zamiast wiosny zastałem nieźle trzymającą się zimę, przy schronisku Jagodna dużo narciarzy biegowych i ani jednego rowerzysty. Odpoczywając w schronisku skusiłem się na piwo grzane z miodem, rodzynkami i plasterkiem pomarańczy (pychota!). Oprócz tego zamówiłem 'Gule z gzikiem', czyli pieczone połówki ziemniaków w mundurkach z twarogiem, szczypiorkiem i czosnkiem. Gzik gonił mnie przez Lasówkę, Zieleniec, Duszniki, aż do Polanicy :( W górach dużo zimniej niż na dole, poniżej zera.
Niedzielny jeździec. Jeśli mogę przyłączyć do dyskusji Wszystko zależy od tego na co liczysz udając się do Szklarskiej Poręby. Jeśli chcesz pojeździć po asfaltach w kierunku powiedzmy Jeleniej Góry to oczywiście starczą opony na szosę. Droga w kierunku Jeleniej Góry jest jednak bardzo ruchliwa i zwykle wybierałem drogę Pod Reglami. A tam zapewne jest jeszcze śnieg. W zeszłym roku byłem tam początkiem maja , były miejsce gdzie leżał śnieg. Jeśli naprawdę kręci Cię jazda po bezdrożach w tych okolicach to pewnie kolce i jakieś "chlapacze". Im bliżej Jeleniej Góry , Cieplic , Podgórzyna , Kowar tym warunki na szosach lepsze , ale w górach jeszcze dużo śniegu. Mieszkam w Stroniu Śląskim i u nie jest biało . Życzę powodzenia.
Witam, przepraszam, że tą drogą kieuję pytanie, ale po wpisach uznałem, że mogę liczyć na wiarygodne informacje. Otóż, wybieram się w najbliższym czasie do Szklarskiej Poręby, ale nie zdołałem ustalić jakie warunki panują tam z punktu widzenia kolarza. Owszem są informacje ale dla narciarzy, albo kierowców. Mówią że mało śniegu i drogi czyste, ale na fotografiach widać, że w górze jest jednak i śnieg i lód. Nie wiem jaki rower zabrać - mtb z kolcami czy szose? Proszę o pomoc i z góry dziękuję. Pozdrawiam - jeździec z nizin.
Dziękuję za komentarze. Domingo ma rację, nie mogę się doczekać sezonu. Muszę ostro kręcić, żeby dorównać kondycją tym, którzy zimę spędzili na trenażerach, żeby na wspólnych wycieczkach nie zostawać w tyle :)
Szczerze .podziwiam i jak często wydaje mi się jak bym tam był , tylko ,że w schronisku zamiast ciepłego piwa i rowerzystów dostrzegłem mnóstwo "umęczonych " biegaczy. Jeszcze raz gratuluję hartu ducha.
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.
ryjek
