Słoneczko za oknem spowodowało, że postanowiłem sprawdzić w terenie czy przypadkiem wiosna nie zawitała do kotlinki. W wycieczce towarzyszył mi Feniks, na którego spostrzegawczość bardzo liczyłem. Niestety wiosny ani widu, ani słychu, zima trzyma się nieźle co widać na zdjęciach, mimo to dzisiejsza wycieczka była bardzo udana - DZIĘKI FENIKSIE :)
Zaczęło się niespodziewanie, od radosnego electric boogie jaki odtańczył Feniks na widok swojego ulubionego drzewa.
Wierzby szumiały, ale nie było na nich oczekiwanych bazi.
Feniks próbował zastąpić pociąg na nieczynnej trasie do Stronia Śląskiego, ale szybko z tego zrezygnował ;)
Przełęcz Droszkowska musiała ulec naszym stalowym rumakom, śniegu nie było na niej wiele co zmobilizowało nas do dalszych poszukiwań.
Droga do Koloni Gaj.
Niestety dalej było nieco gorzej, rower dosłownie zakopywał się w śniegu, mimo to dotarliśmy do domu szczęśliwie.
ŻYCZĘ WSZYSTKIM RADOSNYCH ŚWIĄT I WIĘCEJ SZCZĘŚCIA W POSZUKIWANIU WIOSNY.
Komentarze (4)
Dzięki Ryjek za wycieczkę dokładnie udało nam się wyrwać jeden dzień wiosny bo dzisiaj już śniegu po kolana i nie było by już electric boogie ;).
Czy nie uważasz ,że wrzucanie zdjęć z pełnej wiosny byłoby nudne . Ileż emocji jest w tych zdjęciach , ile będzie komentarzy a tak być może pies z kulawą noga nie zawróciłby na nie uwagi . Nie odważyłem się na wyjazd rowerem , ma letnie opony i ciągle jeszcze chęć na śnieżne przygody . Okazuje się ,że jeszcze wszystko przede mną . Dziś chyba pozostaje spędzać czas na świątecznym śniadaniu i ćwiczyć formę , nie koniecznie ta rowerową. Trasa mi znana , ale jakże inna...
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.