Bromovsko z mocną ekipą
Pierwszy mocniejszy podjazd ze Szczytnej do Karłowa, słońce zaczęło grzać, na szczęście były strumyki z zimną, rześką wodą.
W schronisku Pasterka mogliśmy chwilę odetchnąć delektując się zimnym kwaśnicowym Opatem.
Szlaku z Pasterki do Machovskego Kriza w pierwszej chwili nie poznałem, bo wycieli na nim sporo drzew. Dzięki temu odsłoniły się skałki, które wcześniej były ukryte pomiędzy drzewami.
Machosky Kriz, Zybi tak ambitnie przycisnął na początku podjazdu, że urwał i wykrzywił łańcuch XT.
Merlin obiecał mi kiedyś, że pokaże jak wjeżdża się po luźnych kamieniach i piasku nad Machovsky Kriz. Najpierw udało się to Ra, który użył sposobu prawie zderzając się przy tym z drzewem, a potem Merlinowi,który bez partonu jadać środkiem i młynkując zmłócił luźne kamienie.
Nie obyło się też bez zjazdów, na których królowała Lea i Merlin, który przemknął tak szybko, że ciężko go było uchwycić.
Udało nam się wjechać na Bozanovskiego Spicaka, z którego doskonale widać Szczeliniec Wielki i Mały.
Następny szczyt do zdobycia to Ostras, ale wcześniej chwila przerwy na uzupełnienie płynów :)
Na Ostrasu rowerem byłem po raz pierwszy, przy szybkim zjeździe szlak uniknął nam na którymś z zakrętów. Dzięki temu zaliczyliśmy ostry zjazd łąką i trafiliśmy na obóz czeskich skautów.
Dalej pojechaliśmy terenem do Jiraskovych Skal. Ten szlak był dla mnie zupełnie nieznany, niezbyt trudny, ale podczas upału dał mi się mocno we znaki. W zamku Bischofstein czekała na nas nagroda - pyszny obiadek i czeskie zimne piwko, a dla najodważniejszych pływanie w jeziorku.
Po sjeście kolejne atrakcje, objazd Adrspasko - Teplickich Skal, czyli na zmianę w górę i w dół. Nie przypuszczałem, że zrobimy tą trasę w tak krótkim czasie.
Teplice nad Metui, dziewczyny postanowiły ożywić kamienny posąg i prawie im się to udało :)
Kolejny rok w którym w czasie wakacji Czesi remontują ważną w tym rejonie drogę z Broumova do Polic - nigdy nie przestanę się temu dziwić.
W Americe czuję się już prawie jak w domu, trafiamy tu na imprezę, którą ciężko nam było opuścić.
Po drodze Zybi łapie kapcia, co pozwoliło nam złapać oddech podczas nocnego rajdu przez wioseczki w okolicy Kłodzka.
Dziękuję wszystkim za fantastyczny dzień :)
>>> Przebieg trasy <<<