Miałem zostać w domu, ale zadzwonił kumpel. Szybka decyzja, jedziemy na Śnieżnik sprawdzić ile napadało dziś na nim śniegu, żeby było zabawniej postanawiamy zaatakować od czeskiej strony. Dość późno bo po 15tej wyruszamy z Horni Marava, ale szybko maszerujemy w gore, przed 18tą dotykamy trąby słonia, kilkanaście minut później szczyt. Warunki gorsze niż czasem w zimie, śnieżne igiełki wbijają się w wąską szparę na oczy, zamarzają powieki. Przed 19ta docieramy do schroniska pod Śnieżnikiem. Bywalcy zdziwieni że o tej porze w taką pogodę ktoś chodzi po górach, kiedy słyszą ze dziś wracamy przez Śnieżnik na czeska stronę do samochodu milkną, biorąc nas pewnie za szaleńców. Przed 22 bez użycia latarek docieramy do auta, cudowny wypad :)
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.