Krowiarki to niewielkie pasmo górskie, tak małe że często pomijane w zestawieniach. Przechodzą przez nie trzy szlaki turystyczne i jeden rowerowy, ale dla tych, którzy lubią jeździć na dziko te góry mają ogromny potencjał. Trzeba tylko uważać, żeby się nie zgubić, pagórki pokryte lasami i łąkami są bardzo do siebie podobne, a drogi wiją się, często zmieniając kierunek. Kilka zdjęć na zachętę.
Dwie wieże i na żadnej z nich wcześniej nie byłem, jedyne wytłumaczenie, że znajdują się bardzo blisko Kłodzka.
Pierwsza wieża to Suszynka, której budowę ukończono w grudniu 2014 roku. Wieża jest bardzo solidna, wybudowana z żelbetonu obudowanego z zewnątrz piaskowcem wybudowana na niewysokim wzniesieniu 470m n.p.m. jednak jej usytuowanie powoduje, że widać z niej aż 6 górskich pasm: Góry Stołowe i Broumovsko, Góry Sowie, Bardzkie, Złote, Masyw Śnieżnika i Góry Bystrzyckie. Warto wybrać się an nią w pogodny dzień, albo wracać tamtędy z nadzieją na piękny zachód słońca. Od maja do października wieża otwarta jest od 8-22, wejście jest bezpłatne.
Druga wieża stoi na Górze Świętej Anny w okolicy Nowej Rudy. wybudowano ją w 1911 roku. W październiku 2014 roku zakończono jej remont, dlatego wygląda jak nowa. Pomimo tego, że stoi zaledwie na wysokości 647m n.p.m. widok z niej jest imponujący. Widać wszystkie pasma górskie Kotliny Kłodzkiej, pomimo słabej pogody widziałem Rumperhticky Spicak w Górach Kamiennych. Dodatkową atrakcją jest bardzo stromy 16% asfaltowy podjazd od strony Nowej Rudy.
Okolice Nowej Rudy są bardzo wypiętrzone, jeżdżąc po okolicy trafiłem na dom z którego widać przepiękną panoramę Gór Sowich.
Pogoda była bardzo kapryśna, od pięknego słońca po śnieg, przez który postanowiłem skrócić wycieczkę.
Trening w terenie, który daje w kość dużo bardziej niż asfalty. Przy okazji sprawdzenie nowej drogi nad Podzamkiem z dość ostrymi hopkami pod górę, mimo to warto tamtędy jeździć omijając asfalt Kłodzko - Przełęcz Kłodzka.
Odebrałem Epika z pierwszego przeglądu gwarancyjnego ze sklepu Dobry Rower, gdzie Pan Krzysztof Kubicki zajął się nim jak swoim rowerem za co mu bardzo dziękuję. Epik ma już swoje docelowe pedały Crank Brothers 5050 i bardzo wygodne piankowe chwyty Crank Brothes Cobalt. Kierownica została przycięta z 700mm do 680mm i zyskała różki XCR Pro. Po tym ostatnim zabiegu w końcu mogę o Epiku powiedzieć "mój rower" :)
Przy okazji zwiedziłem Ząbkowice Śląskie i jak przystało na prawdziwego turystę odwiedziłem informację turystyczną pod krzywą wieżą. Dowiedziałem się, że Ząbkowice nie mają nic do zaoferowania dla rowerzystów. Pan w informacji był bardzo pomocny w zaprezentowaniu wszystkich atrakcji architektonicznych miasta.
Dzięki wspaniałej wiosennej pogodzie w końcu mogłem przetestować swój rower w terenie. wybrałem do tego szlak ze Srebrnej Góry na Przełęcz Wilczą, dalej niebieskim szlakiem pieszym i nieoznakowanymi drogami leśnymi pojechałem do Barda. Rower fantastycznie spisuje się w terenie, jedyne czego brakuje to sił w mięśniach do pokonywania bardzo stromych kamienistych dróg.
Z Barda pojechałem żółtym szlakiem rowerowym bezpośrednio na Przełęcz Łaszczową z pominięciem krzyża. Dawno tędy nie jechałem i wydawało mi się, że szlak złagodniał. Z Łaszczowej terenowym szlakiem nad Wojciechowicami do Kłodzka.
Góry Bardzie chociaż niewysokie idealnie nadają się do ćwiczenia formy przed sezonem, jest tu mnóstwo leśnych dróg i ścieżek, a na dodatek nie ma już w tych górach śniegu.
Wypad po pracy w Piechowicach. Czując wiosnę chciałem wjechać na Przełęcz Karkonoską, niestety lodowa szklanka zatrzymała mnie na górnym leśnym parkingu. Mimo to jazda po Karkonoszach sprawia niesamowitą frajdę, wrócę tu jak tylko stopnieje śnieg.
Dzisiejszy cel to testowanie rowerów - Feniksa po gruntownej przebudowie i mojego po gwarancyjnej wymianie ramy i kilku niekompatybilnych, oraz zużytych elementów. Nowa rama spowodowała odczucie posiadania nowego roweru, pomimo tego, ze większość części została przełożona ze starego Cube, który służył mi przez 2 sezony. Z drugiej strony po kosmicznych wrażeniach jakie przynosi jazda na Epiku poczułem jakbym wrócił na swój dobrze znany i idealnie dopasowany rower.
Cube miałem po remoncie sprzedać, ale jest tak piękny, że nie wyobrażam sobie rozstania z nim.
Odmłodzony Feniksowy Felt.
W parku zdrojowym spotkaliśmy Sergiusza, który testował swojego nowego ścigacza GT.
Na koniec specjalne podziękowania dla Pana Krzysztofa Kowalczyka z firmy Ski Team - wrocławskiego dystrybutora Cube, który idealnie poskładał i serwisował mój rower po wymianie ramy - wszystko chodzi bez najmniejszego zgrzytnięcia :) Maksymalna prędkość osiągnięta podczas wypadu to 68 km/h
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.