Wpisy archiwalne w kategorii

Midi 50-100km

Dystans całkowity:15775.10 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:973:00
Średnia prędkość:16.21 km/h
Maksymalna prędkość:179.00 km/h
Suma podjazdów:121876 m
Maks. tętno maksymalne:193 (105 %)
Maks. tętno średnie:156 (81 %)
Suma kalorii:4865 kcal
Liczba aktywności:224
Średnio na aktywność:70.42 km i 4h 20m
Więcej statystyk

Jesienne Góry Bardzkie

Sobota, 12 października 2013 · Komentarze(5)
Korzystając z pięknej pogody postanowiłem pojeździć po Górach Bardzkich, na które w sezonie brakuje zawsze czasu. Moim celem było wyszukanie dróg pomiędzy Bardem, Brzeźnicą i Wojborzem, które latem mogłyby posłużyć jako terenowe drogi powrotu z Gór Sowich do Kłodzka.

W teren wjechałem na Przełęczy Łaszczowa, liściaste lasy w drodze do Barda wyglądają o tej porze roku przepięknie.




Z Barda pojechałem niebieskim szlakiem rowerowym prowadzącym w okolicy rezerwatu cisów. Pomimo tego, że zboczyłem ze szlaku i przejechałem przez sam środek jednego z rezerwatów nie trafiłem na cisy, ale i tak było przepięknie.




Dalszy ciąg trasy prowadził nowo odkrytą, nieoznakowaną leśną drogą trawersującą główne szczyty północnej części Gór Bardzkich. Droga prowadzi z Brzeźnicy do Mikołajowa, ale ja na Przełęczy Mikołajowskiej odbiłem w stronę Przełęczy Wilczej.




Powrót do Kłodzka przez Podtynie i Ścinawicę, po drodze zahaczyłem o myjnię, bo w lasach jest dużo błota.


Panorama z żółtego buszu na Brzieźnickiej Górze.


>>> Przebieg trasy <<<

Dlouhe Strane i Praded

Sobota, 5 października 2013 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Zastanawiając się jak zakończyć sezon moje myśli kierowały się ku jeziorze na szczycie góry - Dlouhe Strane, żeby uatrakcyjnić wypad dodałem do tego drugi cel szczyt Pradziada. Ania bez wahania zgodziła się towarzyszyć mi podczas tej wyprawy.

Naszą wycieczkę zaczeliśmy w Verninovicach gdzie czekał nas pierwszy podjazd na Dlouhe Strane. Tym razem pojechaliśmy szlakiem, który prowadził bezpośrednio na szczyt, dzięki czemu podjazd wydłużył się do ponad 13 kilometrów :)))




Szybko nabierając wysokości dotarliśmy do rozjazdu Pod Homoli. Wyznaczono stąd trasę rowerową 6263, która prowadzi bezpośrednio do szlabanu na drodze do Dlouhe Strane (nie ma jej jeszcze na mapie cykloserver.cz). Ze szlaku rozpościerają się piękne widoki na grzbiet Kamzicnik - Velky Maj.






Ania uradowana tym, że cel jest w zasięgu jej wzroku. Pozostał nam jeszcze kawałek podjazdu asfaltem na sam szczyt.





Dlouhe Strane - na szczycie tak wiało, że ciężko było utrzymać rower.




Ze szczytu zjechaliśmy drogą do Kout nad Destnou.




Zaczął się nasz drugi trudny podjazd tego dnia, na szczyt Pradziada.




Po dłuższej chwili gonienia za króliczkiem (Anią) udało mi się ją dopaść na szczycie :D





W końcu w schronisku Ovcarna, czekała na nas zasłużona nagroda, pyszny obiadek i złocisty napój Bogów ;)


Dalsza część drogi powrotnej prowadziła drogą trawersującą szczyty, biegnącą na wysokości ponad 1000m. Szybko zapad zmrok, zrobiło się strasznie zimno, a po drodze czekało na nas kilka niespodzianek, takich jak spotkanie z myśliwym, który ustrzelił jelenia i strażnikiem leśnym, który nie mógł uwierzyć, że bezpiecznie dotrzemy do wioski po drugiej stronie gór. Jestem pewien, że dzięki temu na długo zapamiętamy ten wyjazd.

Kilka zdjęć panoramicznych.





>>> Przebieg trasy <<<

Podjazdy w liczbach:
DLOUHE STRANE z Vernirovic
dystans - 13,4km
średnie nachylenie - 7,1%
maksymalne nachylenie - 20,0%
wzrost wysokości - 965m
spadek wysokości - 34m

PRADZIAD z Kout nad Destnou
dystans - 13,4km
średnie nachylenie - 7,3%
maksymalne nachylenie - 19,6%
wzrost wysokości - 912m
spadek wysokości - 21m

Żmijowiec i Krowiarki

Sobota, 28 września 2013 · Komentarze(4)
Uczestnicy
Zatęskniłem za Skowronią Górą, zastanawiając się jak na nią wjechać przypomniałem sobie o Żmijowcu. Do wycieczki dołączyli Ania, Feniks i Zibi, w takim składzie ten dzień musiał stać się kolejnym wyjątkowym :D


Czerwony szlak rowerowy z Międzygórza do Schroniska pod Śnieżnikiem.




W schronisku Opat wyszedł, za to Benedykt rządzi :)))



Żmijowiec - po prostu cudnie.





Skowronia Góra - kto na niej był ten wie, że jest magiczna.





Nie obyło się też bez ogniska, kiełbasek i grzanego piwa.



Powrót przez lasy po zmroku, jak zawsze dostarczył mi wielu emocji, dziękuję Wam za fantastyczny wypad.





>>> Przebieg trasy <<<

Podjazd w liczbach:
SCHRONISKO POD ŚNIEŻNIKIEM z Międzygórza.
dystans - 8,9km
średnie nachylenie - 6,7%
maksymalne nachylenie - 17,0%
wzrost wysokości - 638m
spadek wysokości - 0m

Karkonosze na maxa pt.2

Sobota, 7 września 2013 · Komentarze(3)
Drugi dzień w Karkonoszach to przede wszystkim zmierzenie się z najtrudniejszym asfaltem Czech, czyli wjazd z Peca przez Vyrovke na Modre Sedlo >>> opis podjazdu
Przy okazji sprawdziłem kilka nowych szlaków rowerowych w tym rejonie i pozwoliłem sobie na małą samowolkę, czyli terenowy przejazd szlakiem dla pieszych :)

Ze Spindlerovego Mlyna szlakiem rowerowym 1A dojeżdżam do wioski Strazne. Na pierwszym zdjęciu Krasne Plane i droga szlaku rowerowego 17 na Plan, którym wracałem.




Jadąc dalej szlakiem 1A dojeżdżam do rozjazdu ze szlakiem 18, który jak się okazało trawersuje zbocza gór i roztaczał się z niego przepiękny widok.




Szlak 18 łączy się z 1B, docieram nim do Hmcirskich Boud nad Pecem, tu odkrywam bardzo ostry asfaltowy zjazd szlakiem nr 20 - obiecuję sprawdzić czy nie ma większego nachylenia niż podjazd do Vychrovki.




W Pecu bez odpoczynku postanowiłem zacząć podjazd. Pierwszą część, która wydawała mi się najtrudniejsza pokonuję bez problemów. Po drodze minąłem Piotrka ze Świdnicy, którego serdecznie pozdrawiam. Przez chwilę jechaliśmy razem, przy Richterovej Boudzie nie zrobiłem zaplanowanego odpoczynku, dlatego kawałek dalej musiałem stanąć dla uspokojenia pulsu. Mimo to obyło się bez podprowadzania roweru, a cały podjazd uważam za trudniejszy niż na przełecz Karkonoską, ale możliwy do wjechania bez stawania.




W Vyrowce przerwa na zimną kofolę i dalszy ciąg podjazdu. Po drodze wyprzedza mnie starsza czeszka, przez chwilę próbuję dotrzymać jej tempa, ale w końcu odpuszczam, mijam Piotrka, któy po chwili dojeżdza na szczyt.





W Lucni Bouda tłumy turystów korzystających z przepięknej pogody. Rezygnuję z obiadu i postanawiam wracać.




Planowałem zjechać szlakiem 1A do Strazne, ale potem czkałoby mnie parę mocnych podjazdów, dlatego przy Chałupie na Rozcesti poprowadziłęm rower drogą z zakazem jazdy. Po chwili spotkałem jadącego z naprzeciwka Czecha, zapytałem go o strażników i o kary, popatrzył na mnie dziwnie i powiedział, że spokojnie można jechać. Szutrowa droga prowadzi do zamieszkałych chat i jestem pewien, że jeżdżą nią samochody, dlatego nie rozumiem dlaczego zakazuje się tu jazdy rowerzystom.




Dalej pojechałem zielonym szlakiem pieszym, który jest miłym terenowym singielkiem.




W taki sposób dojechałem do szlaku nr 17 i nim przez Bike Park wjechałem na szczyt Planu, z którego zjechałem turystyczną trasą do Spindlerovego Mlyna.




Kilka zdjęć panoramicznych z drugiego dnia wypadu.





>>> Przebieg trasy <<<

Podjazd w liczbach:
MODRE SEDLO z Peca pod Sniezkou.
dystans - 6,4km
średnie nachylenie - 10,7%
maksymalne nachylenie - 21,1%
wzrost wysokości - 822m
spadek wysokości - 2m

Karkonosze na maxa pt.1

Piątek, 6 września 2013 · Komentarze(7)
Fantastyczna prognoza pogody na pierwszy weekend września spowodowały przyśpieszenie mojego planu rajdu po Karkonoszach. Tym razem postanowiłem dokładnie zbadać nowe szlaki udostępnione rowerzystom po czeskiej stronie dwa lata temu. Przeznaczyłem na to trzy dni, na bazę wypadu wybrałem hotel Panorama w Spindlerowym Młynie. Klimat schroniska, pyszne jedzenie, czeskie piwo i przystępne ceny - 250 koron za nocleg i 50 koron za szwedzki stół spowodowały, że był to wybór idealny.




Ze Spinlerowego Młyna pojechałem szlakiem nr 12 do Jilemnickiej Boudy. Asfaltowa droga z dużym nachyleniem spowodowała, że bardzo szybko nabierałem wysokości.





Tam wjechałem na szlak nr 13 do Vrbatovej Boudy. Asfaltowa droga z serpentynami ostro pięła się w górę.





Harrachovy Kamen 1421m n.p.m. Pierwszy raz podziwiam panoramę od czeskiej strony na Szrenicę, Łabski Szczyt i Śnieżne Kotły.





Dalsza część udostępnionego szlaku do Łabskiej Boudy to asfaltowa droga z przepięknymi widokami.





Pomimo pięknie przygotowanej drogi do źródła Łaby, jest tu zakaz jazdy rowerem, który w tym miejscu respektują wszyscy rowerzyści. Powrót do Spinlerowego Młyna tym samym szlakiem, za wyjątkiem ostrego zjazdu trasą narciarską, której fragmentem prowadzi szlak 1A.





Następnie postanowiłem wjechać terenowym szlakiem 15 na Przełęcz Karkonoską. Zaskoczył mnie bardzo stromy podjazd po betonowych płytach do Medvedi Boudy.





Od schroniska Czesi udostępnili rowerzystom dość długi terenowy fragment szlaku - przepiękną kamienistą ścieżkę trawersującą zbocza góry. Z tego co się orientuję, nie ma w Karkonoszach drugiego takiego szlaku rowerowego.





Dalszą częścią szlaku od Davidovej Boudy do Petrovej Boudy też lepiej zjeżdżać, nie dość że mocno pod górę, to jeszcze mocno wystające kamienie. Nie bardzo rozumiem, dlaczego tu Czesi pozwalają na jazdę na rowerze, aa na dużo lepszych szutrowych drogach zabraniają jej.





Petrova Bouda leży na wysokości 1285m, stąd już zjazd asfaltem z minimalnym podjazdem na końcu na Przełęcz Karkonoską.





W Odrodzeniu obiadek i piwno, później szybki zjazd do Spindlerowego Młyna.



Kilka panoram.





>>> Przebieg trasy <<<

Podjazd w liczbach:
PETROVKA ze Sendlerowej Boudy.
dystans - 7,6km
średnie nachylenie - 7,0%
maksymalne nachylenie - 21,5%
wzrost wysokości - 592m
spadek wysokości - 46m

Jeseniky - rekonesans w paśmie Orlika

Sobota, 31 sierpnia 2013 · Komentarze(3)
Jeseniky większości kojarzą się z najwyższym Pradziadem, wielu turystów wybiera piękne szczyty rezerwatu Keprnik-Serak. Tym razem po raz pierwszy wyruszyłem na ścieżki rowerowe wschodniej części Hrubego Jesenika - pasma Orlika 1203m n.p.m. Przez góry przebiega wiele szutrowych i asfaltowych dróg idealnych dla rowerzystów i narciarzy biegowych.

Samochód zostawiłem w Jeseniku na szlak rowerowy wjechałem w Detrichov. Na początku zaskoczył mnie bardzo mocny 23% podjazd, dalej droga złagodniała i prowadziła tyłem rezerwatu przyrody w Rejviz.



Z Rejviz przejechałem fragmentem szlaku pieszego do zielonego szlaku rowerowego prowadzącego do miasteczka Zlate Hory. Niektóre szlaki są źle oznakowane innych nie ma na czeskiej mapie z 2010 roku.



Zlate Hory i przerwa na obiad w restauracji specjalizującej się w potrawach z grilla.



Piękna pogoda spowodowała, że zamiast wracać przejechałem granicę i od polskiej strony wjechałem na Biskupią Kopę.




Tego dnia na szczycie odbywały się zawody wielokrotnego wjazdu na Kopę. Na szczycie spotkałem Roberta, który w zeszłym roku wjechał na szczyt 13-cie raz. Tym razem nie miał sobie równych, pierwsze miejsce zdobył po 10-cio krotnym wjeździe na szczyt. Polecam jego zdjęcia z tegorocznego Eurotripu >>> GALERIA <<<


Ze szczytu zjechałem kamienistą drogą na czeską stronę i dalej kombinowaną drogą do Hermanowic.



Z Hermanowic leśną asfaltową drogą z bardzo długim podjazdem trawersującym szczyt Orlika i widowiskowym zjazdem drogą nad urwiskami zjechałem do Adolfovic.



W mojej galerii znajdują się zdjęcia wielu tabliczek z oznaczeniem szlaków, które mogą być przydatne komuś wybierającemu się w ten rejon.

>>> Przebieg trasy <<<

TRANSALP 9/9 Bolzano, Insbruck

Niedziela, 28 lipca 2013 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Ostatni dzień transalpu to częściowo terenowy przejazd z Metiny do Bolzano, przejazd pociągiem na przełęcz Brenner i zjazd rowerami do Insbrucka.

Ostatnie łatanie dętek, oj mieli koledzy sporo roboty podczas całego wypadu :P



Bogdan zmęczony po ostrym podjeździe - widok bezcenny ;)



Bolzano, temperatura około 40 stopni powodowała, że czuliśmy się jak w piekarniku.




Przełęcz Brenner i do niedawna najwyższy most w Europie.




Insbruck




Ostatni toast.


Dzięki chłopaki za fantastyczny wypad, świetną atmosferę na rowerze i miłe wieczorne pogaduchy.
Na koniec tradycyjnie kilka panoram z tego dnia.




>>> Przebieg trasy <<<

TRANSALP 6/9 Rittner Horn

Czwartek, 25 lipca 2013 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Wczorajszego dnia wszystkim bardzo się spodobało miasteczko Chiusa Klausen, a szczególnie stylowa pizzeria z własnym mini browarem, dlatego postanowiliśmy zostać tam jeszcze jeden dzień. Tego dnia naszym celem stał się szczyt Rittner Horn 2260m n.p.m.

Zaczęliśmy od długiego podjazdu przez Villanders do schroniska Gasser Hutte, podczas którego towarzyszyły nam piękne widoki.




Dalsza część drogi aż na sam szczyt prowadziła wygodną szutrową drogą :)




Na szczycie Rittner Horn czekała na nas widok rozległej panoramy Alp.




Po dłuższym odpoczynku przy schronisku pozostał wyborny zjazd na dół :)))




Na dole trochę bajkowego terenu dla zabicia nudy ;)




Końcówka zjazdu to piękny asfalcik dla miłośników dużych prędkości :D




Kilka zdjęć z Chiusa Klausen: browar dla którego tu zostaliśmy, pizzeria i festyn w mieście trwający do późnych godzin nocnych.




Kilka panoram z szóstego dnia.




>>> Przebieg trasy <<<

TRANSALP 5/9 Ciampinoi

Środa, 24 lipca 2013 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Po cięższych podjazdach na wysokie przełęcze, ten dzień był luźniejszy. Rano z San Martino in Badia dojechaliśmy rowerem do Corvara in Badia, skąd autobusem wjechaliśmy na Passo Gardena.



Z przełęczy czekał nas zjazd najpierw asfaltem, później terenem do Selva Gardena.




Następny skrót bardzo ostrego podjazdu to wjazd wyciągiem na szczyt Ciampinoi, z którego rozpościerały się przepiękne widoki na Dolomity.



Dalszy przejazd terenowy prowadził ścieżkami wzdłuż wysokich skalnych szczytów.




Po stromych zjazdach trasa złagodniała, jechaliśmy szutrami i asfaltami.



Nasz przewodnik, tam gdzie było to tylko możliwe wybierał przejazd terenem.



Nocleg mieliśmy zaplanowany w Ponte Gardena, miasteczko wydało się nam wymarłe. Szybka decyzja, dokręcamy kilka kilometrów i docieramy do Chiusa Klausen. Miasto i klimatyczna pizzeria z własnym browarem tak nam się spodobało, że zostaliśmy tu aż dwa dni :)



Na koniec reakcji dodatkowe panoramy z tego dnia.





>>> Przebieg trasy <<<

TRANSALP 3/9 Przełęcz Pfitscher Joch

Poniedziałek, 22 lipca 2013 · Komentarze(10)
Uczestnicy
Tego dnia żeby zaoszczędzić czas na nieciekawym asfaltowym podjeździe zjechaliśmy z Finkenberg do Mayrhofen, gdzie wsiedliśmy w autobus, który dowiózł nas do zapory na Schlegeisspeicher. Naszym celem była Przełęcz Pfitscher Joch 2251m n.p.m. na której przekroczyliśmy granicę austriacko-włoską.


Droga prowadząca doliną Zillertal to przejazd ścieżką jak z bajki. W tym dziwnym kraju nikt nie zabrania jeździć rowerami po tak cudownych ścieżkach ;)





Przed samą przełęczą ścieżka stała się szutrową drogą, a jedynie jej nachylenie przysparzało problemu z podjazdem.




Widok z przełęczy na austriacką i włoską stronę granicy.



Ciacho i sesja na tle gór, na trzecim zdjęciu przypadkowa para rowerzystów.




Zjazd to kolejna bajka w przepięknymi panoramami ze wszystkich stron.





Zjechaliśmy do miasteczka Brixen, gdzie znaleźliśmy nocleg w ładnym hoteliku i możemy po raz pierwszy delektować się pyszną włoską pizzą :)




Panoramy z trzeciego dnia.





>>> Przebieg trasy <<<