Karkonosze na maxa pt.2

Sobota, 7 września 2013 · Komentarze(3)
Drugi dzień w Karkonoszach to przede wszystkim zmierzenie się z najtrudniejszym asfaltem Czech, czyli wjazd z Peca przez Vyrovke na Modre Sedlo >>> opis podjazdu
Przy okazji sprawdziłem kilka nowych szlaków rowerowych w tym rejonie i pozwoliłem sobie na małą samowolkę, czyli terenowy przejazd szlakiem dla pieszych :)

Ze Spindlerovego Mlyna szlakiem rowerowym 1A dojeżdżam do wioski Strazne. Na pierwszym zdjęciu Krasne Plane i droga szlaku rowerowego 17 na Plan, którym wracałem.




Jadąc dalej szlakiem 1A dojeżdżam do rozjazdu ze szlakiem 18, który jak się okazało trawersuje zbocza gór i roztaczał się z niego przepiękny widok.




Szlak 18 łączy się z 1B, docieram nim do Hmcirskich Boud nad Pecem, tu odkrywam bardzo ostry asfaltowy zjazd szlakiem nr 20 - obiecuję sprawdzić czy nie ma większego nachylenia niż podjazd do Vychrovki.




W Pecu bez odpoczynku postanowiłem zacząć podjazd. Pierwszą część, która wydawała mi się najtrudniejsza pokonuję bez problemów. Po drodze minąłem Piotrka ze Świdnicy, którego serdecznie pozdrawiam. Przez chwilę jechaliśmy razem, przy Richterovej Boudzie nie zrobiłem zaplanowanego odpoczynku, dlatego kawałek dalej musiałem stanąć dla uspokojenia pulsu. Mimo to obyło się bez podprowadzania roweru, a cały podjazd uważam za trudniejszy niż na przełecz Karkonoską, ale możliwy do wjechania bez stawania.




W Vyrowce przerwa na zimną kofolę i dalszy ciąg podjazdu. Po drodze wyprzedza mnie starsza czeszka, przez chwilę próbuję dotrzymać jej tempa, ale w końcu odpuszczam, mijam Piotrka, któy po chwili dojeżdza na szczyt.





W Lucni Bouda tłumy turystów korzystających z przepięknej pogody. Rezygnuję z obiadu i postanawiam wracać.




Planowałem zjechać szlakiem 1A do Strazne, ale potem czkałoby mnie parę mocnych podjazdów, dlatego przy Chałupie na Rozcesti poprowadziłęm rower drogą z zakazem jazdy. Po chwili spotkałem jadącego z naprzeciwka Czecha, zapytałem go o strażników i o kary, popatrzył na mnie dziwnie i powiedział, że spokojnie można jechać. Szutrowa droga prowadzi do zamieszkałych chat i jestem pewien, że jeżdżą nią samochody, dlatego nie rozumiem dlaczego zakazuje się tu jazdy rowerzystom.




Dalej pojechałem zielonym szlakiem pieszym, który jest miłym terenowym singielkiem.




W taki sposób dojechałem do szlaku nr 17 i nim przez Bike Park wjechałem na szczyt Planu, z którego zjechałem turystyczną trasą do Spindlerovego Mlyna.




Kilka zdjęć panoramicznych z drugiego dnia wypadu.





>>> Przebieg trasy <<<

Podjazd w liczbach:
MODRE SEDLO z Peca pod Sniezkou.
dystans - 6,4km
średnie nachylenie - 10,7%
maksymalne nachylenie - 21,1%
wzrost wysokości - 822m
spadek wysokości - 2m

Karkonosze na maxa pt.1

Piątek, 6 września 2013 · Komentarze(7)
Fantastyczna prognoza pogody na pierwszy weekend września spowodowały przyśpieszenie mojego planu rajdu po Karkonoszach. Tym razem postanowiłem dokładnie zbadać nowe szlaki udostępnione rowerzystom po czeskiej stronie dwa lata temu. Przeznaczyłem na to trzy dni, na bazę wypadu wybrałem hotel Panorama w Spindlerowym Młynie. Klimat schroniska, pyszne jedzenie, czeskie piwo i przystępne ceny - 250 koron za nocleg i 50 koron za szwedzki stół spowodowały, że był to wybór idealny.




Ze Spinlerowego Młyna pojechałem szlakiem nr 12 do Jilemnickiej Boudy. Asfaltowa droga z dużym nachyleniem spowodowała, że bardzo szybko nabierałem wysokości.





Tam wjechałem na szlak nr 13 do Vrbatovej Boudy. Asfaltowa droga z serpentynami ostro pięła się w górę.





Harrachovy Kamen 1421m n.p.m. Pierwszy raz podziwiam panoramę od czeskiej strony na Szrenicę, Łabski Szczyt i Śnieżne Kotły.





Dalsza część udostępnionego szlaku do Łabskiej Boudy to asfaltowa droga z przepięknymi widokami.





Pomimo pięknie przygotowanej drogi do źródła Łaby, jest tu zakaz jazdy rowerem, który w tym miejscu respektują wszyscy rowerzyści. Powrót do Spinlerowego Młyna tym samym szlakiem, za wyjątkiem ostrego zjazdu trasą narciarską, której fragmentem prowadzi szlak 1A.





Następnie postanowiłem wjechać terenowym szlakiem 15 na Przełęcz Karkonoską. Zaskoczył mnie bardzo stromy podjazd po betonowych płytach do Medvedi Boudy.





Od schroniska Czesi udostępnili rowerzystom dość długi terenowy fragment szlaku - przepiękną kamienistą ścieżkę trawersującą zbocza góry. Z tego co się orientuję, nie ma w Karkonoszach drugiego takiego szlaku rowerowego.





Dalszą częścią szlaku od Davidovej Boudy do Petrovej Boudy też lepiej zjeżdżać, nie dość że mocno pod górę, to jeszcze mocno wystające kamienie. Nie bardzo rozumiem, dlaczego tu Czesi pozwalają na jazdę na rowerze, aa na dużo lepszych szutrowych drogach zabraniają jej.





Petrova Bouda leży na wysokości 1285m, stąd już zjazd asfaltem z minimalnym podjazdem na końcu na Przełęcz Karkonoską.





W Odrodzeniu obiadek i piwno, później szybki zjazd do Spindlerowego Młyna.



Kilka panoram.





>>> Przebieg trasy <<<

Podjazd w liczbach:
PETROVKA ze Sendlerowej Boudy.
dystans - 7,6km
średnie nachylenie - 7,0%
maksymalne nachylenie - 21,5%
wzrost wysokości - 592m
spadek wysokości - 46m

Jeseniky - rekonesans w paśmie Orlika

Sobota, 31 sierpnia 2013 · Komentarze(3)
Jeseniky większości kojarzą się z najwyższym Pradziadem, wielu turystów wybiera piękne szczyty rezerwatu Keprnik-Serak. Tym razem po raz pierwszy wyruszyłem na ścieżki rowerowe wschodniej części Hrubego Jesenika - pasma Orlika 1203m n.p.m. Przez góry przebiega wiele szutrowych i asfaltowych dróg idealnych dla rowerzystów i narciarzy biegowych.

Samochód zostawiłem w Jeseniku na szlak rowerowy wjechałem w Detrichov. Na początku zaskoczył mnie bardzo mocny 23% podjazd, dalej droga złagodniała i prowadziła tyłem rezerwatu przyrody w Rejviz.



Z Rejviz przejechałem fragmentem szlaku pieszego do zielonego szlaku rowerowego prowadzącego do miasteczka Zlate Hory. Niektóre szlaki są źle oznakowane innych nie ma na czeskiej mapie z 2010 roku.



Zlate Hory i przerwa na obiad w restauracji specjalizującej się w potrawach z grilla.



Piękna pogoda spowodowała, że zamiast wracać przejechałem granicę i od polskiej strony wjechałem na Biskupią Kopę.




Tego dnia na szczycie odbywały się zawody wielokrotnego wjazdu na Kopę. Na szczycie spotkałem Roberta, który w zeszłym roku wjechał na szczyt 13-cie raz. Tym razem nie miał sobie równych, pierwsze miejsce zdobył po 10-cio krotnym wjeździe na szczyt. Polecam jego zdjęcia z tegorocznego Eurotripu >>> GALERIA <<<


Ze szczytu zjechałem kamienistą drogą na czeską stronę i dalej kombinowaną drogą do Hermanowic.



Z Hermanowic leśną asfaltową drogą z bardzo długim podjazdem trawersującym szczyt Orlika i widowiskowym zjazdem drogą nad urwiskami zjechałem do Adolfovic.



W mojej galerii znajdują się zdjęcia wielu tabliczek z oznaczeniem szlaków, które mogą być przydatne komuś wybierającemu się w ten rejon.

>>> Przebieg trasy <<<

Tour de Głuszyca na lajcie

Sobota, 24 sierpnia 2013 · Komentarze(9)
Uczestnicy
Dzisiejszą trasę zaplanowała Lea, do ekipy dołączyli Merlin i Ra. Trasa prowadziła w 90% terenowym szlakiem MTB wokół Głuszycy. Każdy mógł na niej znaleźć dla siebie coś interesującego: szutrowe drogi, leśne dukty, singielek na rybnickim grzbiecie, kilka stromych terenowych podjazdów i szybkie zjazdy. Pomimo tego, że trasa nie była łatwa, dzięki atmosferze i kilku chwilom błogiego lenistwa, nie czuło się trudów jazdy.

Spotkaliśmy się o 7.30 w Głuszycy Górnej, ktoś chwilę przed nami skończył imprezę


Pierwszy mocny asfaltowy podjazd w Sierpnicy wszyscy pokonali z uśmiechem, znalazła się chwila na zabawę na sianie.



Za przełączą Marcową pierwszy stromy kamienisty zjazd, przy Cisarskich Skałach trochę lansu na facebooka ;)




Kawałek dalej po na stromym zjeździe Ra i Merlin fundują nam chwilę odpoczynku.



Singla na Rybnickim Grzbiecie nie trzeba reklamować, tym razem dzięki podstępowi Lei i Merlina, którzy siedzieli mi na kole, pierwszy raz przejechałem go prawie w całości :)




Podjazd pod zamek Rogowiec, wcześniej nie wspominałem go miło, ale tym razem poszedł nam sprawnie, z krótkim odpoczynkiem na kanapkę i banana.




Podjazd na Turzynę dla mnie tym razem jest zbyt trudny. Lea uśmiecha się, bo odblokowaliśmy jej przedni hamulec i znów może pokazać na co ją stać.



Andrzejówka :D



Po dłuższej chwili pora na wjazd na Waligórę.



Rozdroże pod Spicakiem, postanawiamy nie komplikować sobie trasy "Wariantem Toompa", dzięki czemu czeka nas piękna panoramka objechanej do okoła Głuszycy.



W Janovickach ostatnia chwila na wspólne pogaduchy, potem szybki powrót do domu podczas którego Merlin pokazał mi boczne drogi Tłumaczowa i Ścinawki.


Kilka panoram z wycieczki.




Dzięki temu wypadowi znów poczułem ogromną frajdę z jazdy na rowerze - DZIĘKI :)))

>>> Przebieg trasy <<<

Broumovsko z wariatami

Czwartek, 15 sierpnia 2013 · Komentarze(7)
Uczestnicy
Kolejny wypad z bikestatsową ekipą zaplanował Bogdan, dlatego pojechałem bez stresu o to czy dotrzemy na miejsce i zdążymy na czas. Trasa okazała się wymagająca, sam nigdy bym takiej nie wymyślił. Było fantastycznie pomimo tego, że kamienie i korzenie dały mi popalić, przez co z roweru musiałem schodzić częściej niż inni.

W ekipą spotykamy się w Karłowie, Bogdan, Emi i Toomp mają już za sobą terenowy podjazd, my przyjechaliśmy wygodnym praskim traktem.



Przejazd do Pasterki kamienistą drogą biegnącą pod Szczelińcem i piękną łąką, którą jechałem po raz pierwszy.



Popas w Pasterce, dzięki któremu z minuty na minutę oddala się godzina naszego obiadu, opatowski kwasnicak rządzi :D


Z Pasterki pojechaliśmy wzdłuż łąki, a potem wjeżdżamy w piękną leśną ścieżkę, to dla mnie kolejna nowość tego dnia.



Dalsza droga prowadziła przez Machovski Kriz do Panu Kriza. Nigdy nie polubię tych trzech hopek po drodze, ale reszta ekipy świetnie się na nich bawiła.




Bozanovsky Spicak, tym razem też nie możemy przepuścić tej górze :)




Pierwszy ekscytujący zjazd..




... i pierwsze ofiary.



To był tylko wstęp do tego co przygotował dla nas Bogdan :]




Nie obyło się bez kolejnych wypadków. Feniks mignął mi za zakrętem, potem usłyszałem huk - na szczęście rower był cały, Feniks chyba też :>



W Americe odbyło się porównanie kto ma większą bubę. Zwycięzca wygrał kufel z kwaśnicą :D



Żeby nie było nudno, nie obyło się bez łatania dętek.



Pomimo sprzeciwu panów na walcach drogowych, postanowiliśmy sprawdzić temperaturę topnienia opon rowerowych jeżdżąc po asfalcie kładzionym pomiędzy Broumovem a Policami.



Kolejna atrakcja do wjazd niebieskim szlakiem pieszym i fragmentami rowerowego na Honski Spicak. Nie wiem dlaczego, ale ten las wydawał mi się ciemny i ponury.



W tym momencie Tomek zjadał swoje ostatnie zapasy, a ja we wzroku innych odczytałem, że mogę być następnym do zjedzenia, dlatego postanowiłem z Feniksem zjechać do Machovskej Lhoty skrótem.


W knajpce u Lindmana zjedliśmy obiad, ale nie ma właściwie o czym opowiadać, bo następnym razem tam nas nie obsłużą.

Pełna relacja z wypadu na blogu Zibiego
Więcej zdjęć z tego wypadu w mojej galerii (link na górze strony).

>>> Przebieg trasy <<<

Orlica i Destna z mocarzami

Sobota, 10 sierpnia 2013 · Komentarze(9)
Uczestnicy
Kolejny wypad z fantastyczną ekipą bikestatsową, podczas którego działo się bardzo wiele: był wiosenny deszczyk, letnie słoneczko, jesienna melancholia (dziękuję Emi :), dużo uśmiechów i śmiechu, czyli wypad na 102 :)

Kilka zdjęć, tym razem bez opisu, mam nadzieję, że oddadzą klimat tej wycieczki.










>>> Przebieg trasy <<<

Bromovsko z mocną ekipą

Sobota, 3 sierpnia 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Wiedząc na co stać ekipę bikestatsową i pamiętając z jaką zawziętością pokonują żmudne podjazdy i kamieniste zjazdy postanowiłem zaplanować terenowy rajd przez Broumovsko i Adrspasko-Teplicke Skaly. Pomimo bardzo wysokiej temperatury dochodzącej do 38 stopni i długiej trasy z wieloma stromymi podjazdami nikt się nie skarżył i wszyscy zadowoleni dotarliśmy do domów.

Pierwszy mocniejszy podjazd ze Szczytnej do Karłowa, słońce zaczęło grzać, na szczęście były strumyki z zimną, rześką wodą.



W schronisku Pasterka mogliśmy chwilę odetchnąć delektując się zimnym kwaśnicowym Opatem.


Szlaku z Pasterki do Machovskego Kriza w pierwszej chwili nie poznałem, bo wycieli na nim sporo drzew. Dzięki temu odsłoniły się skałki, które wcześniej były ukryte pomiędzy drzewami.



Machosky Kriz, Zybi tak ambitnie przycisnął na początku podjazdu, że urwał i wykrzywił łańcuch XT.



Merlin obiecał mi kiedyś, że pokaże jak wjeżdża się po luźnych kamieniach i piasku nad Machovsky Kriz. Najpierw udało się to Ra, który użył sposobu prawie zderzając się przy tym z drzewem, a potem Merlinowi,który bez partonu jadać środkiem i młynkując zmłócił luźne kamienie.




Nie obyło się też bez zjazdów, na których królowała Lea i Merlin, który przemknął tak szybko, że ciężko go było uchwycić.




Udało nam się wjechać na Bozanovskiego Spicaka, z którego doskonale widać Szczeliniec Wielki i Mały.




Następny szczyt do zdobycia to Ostras, ale wcześniej chwila przerwy na uzupełnienie płynów :)



Na Ostrasu rowerem byłem po raz pierwszy, przy szybkim zjeździe szlak uniknął nam na którymś z zakrętów. Dzięki temu zaliczyliśmy ostry zjazd łąką i trafiliśmy na obóz czeskich skautów.




Dalej pojechaliśmy terenem do Jiraskovych Skal. Ten szlak był dla mnie zupełnie nieznany, niezbyt trudny, ale podczas upału dał mi się mocno we znaki. W zamku Bischofstein czekała na nas nagroda - pyszny obiadek i czeskie zimne piwko, a dla najodważniejszych pływanie w jeziorku.




Po sjeście kolejne atrakcje, objazd Adrspasko - Teplickich Skal, czyli na zmianę w górę i w dół. Nie przypuszczałem, że zrobimy tą trasę w tak krótkim czasie.




Teplice nad Metui, dziewczyny postanowiły ożywić kamienny posąg i prawie im się to udało :)


Kolejny rok w którym w czasie wakacji Czesi remontują ważną w tym rejonie drogę z Broumova do Polic - nigdy nie przestanę się temu dziwić.


W Americe czuję się już prawie jak w domu, trafiamy tu na imprezę, którą ciężko nam było opuścić.



Po drodze Zybi łapie kapcia, co pozwoliło nam złapać oddech podczas nocnego rajdu przez wioseczki w okolicy Kłodzka.


Dziękuję wszystkim za fantastyczny dzień :)

>>> Przebieg trasy <<<

TRANSALP 9/9 Bolzano, Insbruck

Niedziela, 28 lipca 2013 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Ostatni dzień transalpu to częściowo terenowy przejazd z Metiny do Bolzano, przejazd pociągiem na przełęcz Brenner i zjazd rowerami do Insbrucka.

Ostatnie łatanie dętek, oj mieli koledzy sporo roboty podczas całego wypadu :P



Bogdan zmęczony po ostrym podjeździe - widok bezcenny ;)



Bolzano, temperatura około 40 stopni powodowała, że czuliśmy się jak w piekarniku.




Przełęcz Brenner i do niedawna najwyższy most w Europie.




Insbruck




Ostatni toast.


Dzięki chłopaki za fantastyczny wypad, świetną atmosferę na rowerze i miłe wieczorne pogaduchy.
Na koniec tradycyjnie kilka panoram z tego dnia.




>>> Przebieg trasy <<<