Feniks i ryjek znów połączyli siły. W ten sposób powstał bajkowy, nastrojowy wypad na Marię Śnieżną z powrotem przez Czarną i Skowronią Górę. Zdjęcia niestety tylko z połowy trasy, bo na Przełęczy Puchaczówka zastał nas zmrok.
To miał być wypad treningowy po kontuzji, ale postanowiłem skręcić w boczną drogę żeby sprawdzić dokąd prowadzi. Droga prowadziła donikąd, dlatego wypadł stał się rowerowo-pieszy, za to widoki okazały się zapierające dech w piersiach. Pomimo kiepskiej pogody udało mi się niespełna 15 km od Kłodzka wypatrzyć Góry Suche i Ruprechticky Spicak :)
Śnieżnik jako najwyższy szczyt Kotliny Kłodzkiej przyciąga rowerzystów. Wielu wjechało do 'Schroniska Pod Śnieżnikiem', niektórzy wdrapali się rowerem na sam szczyt. Rozmawiając z rowerzystami o tym rejonie zawsze pytam o ich znajomość czeskiej strony i najczęściej okazuje się że niewiele wiedzą o południowych stokach tego szczytu. Wyjeżdżając z Kralik w strone Hanusowic za każdym razem jestem pod wrażeniem piękna panoramy całego pasma Masywu Śnieżnika z jego szczytami i głębokimi wąwozami. Zawsze marzyłem o tym, żeby przetrawersować te góry jak najwyżej to możliwe. Niestety nie ma tam wielu szlaków, jeden biegnie trawersem zboczy z Dolni Morava do Mala Morava, drugi prowadzi z Vojtiskov przez Navrsi na Kladske Sedlo (Przełęcz Płoszczyna).
Postanowiłem przejechać górami z Vojtiskov do Dolni Morava dokładnie dokumentując drogi i rozdroża. Odkryłem nowy szlak niezaznaczony na mapie 'Kralicky Sneznik' (4 wydanie z 2011 roku), i natrafiłem na dziwne tabliczki z numerycznymi oznaczeniami tras, które wydawały mi się oznaczeniami zimowych tras narciarzy biegowych. Dopiero po poszukiwaniach w internecie okazało się, ze w tym rejonie planowane jest wytyczenie wielu nowy tras dla pieszych i rowerzystów.
Opis mojej trasy może wydać się nieco nudny ale mam nadzieję, że pomoże innym w zaplanowaniu dla siebie trasy. Pomimo znacznych przewyższeń przejazd moją trasą można zrealizować bez schodzenia z roweru, wymaga jedynie siły, bez większych umiejętności technicznych.
Panorama południowej strony Masywu Śnieżnika z okolic Kralik.
Nad Vojtiskovem - czerwony szlak rowerowy skręca leśną drogą w prawo, asfaltowa droga oznakowana niebieskim szlakiem dla pieszych prowadzi ostro w górę do rozwidlenia 'Pomocna' [planowany szlak rowerowy 2A].
Pomocna - drogowskaz na niebieskim szlaku dla pieszych, dalszy ciąg podjazdu asfaltem w strone 'U Sedmi cest' [planowany szlak rowerowy 2A].
Nad Johanesem - asfaltem ciągle w górę, na trzecim zdjęciu drogą z prawej strony dochodzi niebieski szlak rowerowy z 'Jasani hrbet'.
U Sedmi cest - duże rozdroże, skrzyżowanie szlaków pieszych niebieskiego i żółtego, planowany szlak dla pieszych 2. Tu kończy się asfalt z Vojtiskova, dalszy ciag niebieskiej trasy rowerowej biegnie kamienistą, a następnie leśną drogą.
Nieoznakowany rozjazd w kierunku drogowskazu Sute, niebieski szlak rowerowy leśną drogą w górę.
Pod Babusi - urocze miejsce, połączenie szlaków dla pieszych, niebieskiego z zielonym. Początek przepięknej drogi zielonym szlakiem do haty Babuse (zakaz jazdy rowerem). Dalszy ciąg trasy niebieskiego szlaku rowerowego.
Slamnik - na pierwszym zdjęciu rozjazd, po lewej stronie droga do 'U Vcelinou', w prawo niebieski szlak rowerowy na Slamnik. Kawałek dalej zaczyna się długi trawers wokoło szczytów Mokrego hrbeta.
Kralycke panorama - piękny punkt widokowy na szczyt Śnieżnika. Tu zaczyna się niebieski szlak rowerowy i z dołu dochodzi czrewony szlak rowerowy z Dolni Morava.
Trawers Podbelki 1307m n.p.m.
Trawers Susiny 1321m n.p.m.
Zjazd do Dolni Marava - czerwony szlak rowerowy.
Chata Veleminka.
Dolni Morava.
Panorama części trawersu z drogi 'Pod Klepacem'
Ten wypad spowodował dokładne rozpoznanie terenu, po którym często chodziłem pieszo. Oglądając zdjęcia z satelity na google map, zastanawiałem się czy można w tym rejonie przedostać się rowerem przez granicę. Przejeżdżałem ją wielokrotnie na dziko w okolicy Navrsi i raz wprowadziłem rower na Śnieżnik czerwonym szlakiem dla pieszych. Na moich zdjęciach Przełęcz Stribnicka wydaje się bardzo blisko, ale nachylenie i brak dróg powoduje, że jest niedostępna z trawersu. Pozostaje okrążanie Śnieżnika z dala od szczytu.
W końcu skończył się czas rozgrzewki (wypadów kiełbasowych) i zaczął się konkret. Dzisiejszym celem było objechanie wszystkich najważniejszych miast leżących na obrzeżu Gór Stołowych, Broumovska i Adrspasko-Teplickych Skal, z najdalej wysuniętym Adrspach. Trasa ambitna, dlatego nie mogłem poświęcić zdjęciom miast tyle czasu ile bym chciał, mimo to zapraszam do oglądania i komentowania :)
Przystanek pierwszy - Wambierzyce.
Przystanek drugi - Radków
Przystanek trzeci - Bozanov
Przystanek czwarty - Broumov
Przystanek piąty - Teplice nad Metuji
Przystanek szósty - Adrspach
Przystanek siódmy - Police nad Metuji
Przystanek ósmy - Kudowa Zdrój
Przystanek dziewiąty - Duszniki Zdrój
Przystanek dziesiąty - Polanica Zdrój (Niestety brak nocnych zdjęć z powodu zaciemnienia)
Zachęcony pięknymi zdjęciami rtuta z 'Wieczności' postanowiłem po raz pierwszy w tym roku przejechać tą drogę. Nie musiałem długo przekonywać Feniksa do mojego planu - skusiła go perspektywa ogniska w naszym najpiękniejszym miejscu. Na Wieczności straszne błoto po samochodach pracujących przy ścince, na dodatek zniknął stary kamień - przedwojenny drogowskaz wskazujący połączenie dróg Stanisława z Wiecznością. Dzięki temu Feniks mógł po raz pierwszy pomacać Strażnika Wieczności po jajach ;) Ognisko na koniec wypadu było wyjątkowe, musiałem od niego odciągać Feniksa, który koniecznie chciał biwakować tej nocy. Powrót przez Hutę, ostrym zjazdem do Wójtowic, dostarczył nam wiele adrenaliny. Na końcu Wójtowic z ciemności wyłonił się luźno ganiający piesek, który nie wystraszył się naszych latarek, przywitał nas merdającym ogonem, a na dodatek obszczekiwał wrogo nastawione do nas psy oznajmiając, że nie jesteśmy obcymi z innej planety :) W domach byliśmy po 2-giej w nocy.
Piękny dzień, wyjątkowa przejrzystość powietrza, temperaturka powyżej 10-ciu stopni, a na końcu gratisowe ognisko do którego zaprosili nas przesympatyczni Kłodczanie. Żałuję jedynie tego, że nie mogliśmy dłużej z nimi posiedzieć. DZIEKUJEMY!! Do zobaczenia na szlaku :))
To był bardzo zimny dzień, w Batorówku przed 19ta było tylko 6 stopni. Dlatego odwróciliśmy rowery i zamiast przeraźliwie zimnego zjazdu droga stu zakrętów do Radkowa, wybraliśmy grzanie się przy ciepłym ognisku. Nowe miejsce było na tyle rewelacyjne, że do domów dotarliśmy grubo po 24 :)
Dzisiaj wielkim ogniskiem w środku śpiącego lasu uczciliśmy urodziny Feniksa. Trzask palącego się drewna, plusk pobliskiego strumyka, zapach przepysznej kiełbaski, smak zimnego piwka i powrót o północy leśnymi duktami spowodował, że długo nie zapomnę tego wypadu :)))
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.