Kolejny wypad ekipy bikestats wspomaganej przez gości specjalnych, dzięki którym uzbierała się nas 14-to osobowa grupa. Pomysł na wycieczkę Ankaj, która mi zleciła przygotowanie trasy w Górach Bardzkich.
Na początek zaplanowałem mocny asfaltowy podjazd na Kukułkę (pierwsze poty), skąd terenem przejechaliśmy na Przełęcz Łaszczowa.
Z Łaszczowej terenowy zjazd kombinacją pieszego niebieskiego i rowerowego żółtego do Barda, z przygodami po drodze.
Przed obiadem małą rundka wokół rezerwatu cisów, nie było chętnych, żeby je oglądać. Zamiast tego woleliśmy zajmować się drobnymi naprawami rowerów.
Powrót z Barda na Łaszczową czerwonym szlakiem rowerowym i dalej na przełecz Kłodzką. Silniejsza część ekipy postanawia wydłużyć sobie przejazd dzięki czemu mogliśmy na przełęczy dłużej odpocząć.
Po drodze goniły nas burzowe chmury, na szczęście deszcz złapał nas przed samym Kłodzkiem.
Dziękuję wszystkim za uśmiechy pomimo trudów terenowych podjazdów.
Miał być trening, ale patrząc na tętno wyszła przejażdżka. Podjazd ze Szczytnej przez Bobrowniki jak zauważyła Ania złagodniał. W Górach Bystrzyckich mokro, wiele dróg zrytych przez wyrąb lasu. Temperatura przed zachodem słońca zaledwie 8 stopni.
Dzisiejszy wypad zaplanowałem po to, żeby przed sezonem przetestować siły na kilku długich i męczących podjazdach.
W okolicy Kłodzka wiał bardzo mocny wiatr, na szczęście uspokoił się przed naszym podjazdem ze Starej Bystrzycy na Spaloną, który poszedł mi wyjątkowo łatwo. Przy schronisku prawie nie ma śniegu, wyciąg działał, trzech narciarzy zjeżdżało po łacie śniegu. Drogowcy naprawili uszkodzoną drogę pomiędzy Spaloną a Mostowicami.
Po obiedzie w Orlicke Zahori ruszyliśmy na kolejny długi i monotonny podjazd na Masarykową Chatę. Każdy kto tędy jechał wie, że ta droga potrafi wymęczyć, nam poszło całkiem nieźle. W okolicy Serlicha trochę śniegu, chociaż nie na tyle dużo, żeby można było pojeździć na biegówkach.
W Destne narciarze zjeżdżali na nieźle ośnieżonym stoku.
Z Destne pojechaliśmy przez piękne czeskie wioseczki do Olesnice. Boczne drogi kusiły nas, żeby wjechać w teren.
Z Olesnice czekał nas kolejny podjazd do Cihalki. Bałem się, że przed granicą śnieg na kawałku szutrowej drogi śnieg uniemożliwi nam jazdę. Okazało się, że było tylko trochę lodu. Narciarze w tym roku nie pojeżdżą tu sobie na biegówkach.
Test wyszedł bardzo pozytywnie, okazało się, że mamy z Feniksem podobną, całkiem niezłą kondycję. Dzięki temu nie będę obawiał się planować w marcu bardziej ambitnych tras.
Wypad po znanych i nieznanych drogach Gór Bystrzyckich. Towarzyszyły mi dwie Anie na Lycanach i Bogdan.
W góry bystrzyckie wjechaliśmy przy "Metalowcu" w Szczytnej. Pomimo długiego i wcale nie lekkiego podjazdu nikt się nie skarżył. Bukowy las przez który przejechaliśmy był naszą nagrodą za trudy.
Dojechaliśmy do Zielonej Drogi nad Pokrzywnem i nią do Wieczności. Jak co roku zachwyciły mnie na niej żółte modrzewie.
W Hucie krótka przerwa na jedzenie, po którym czekał nas zjazd do Wójtowic.
Po zjeździe kolejny długi podjazd z Mostowic do Spalonej.
Po obiedzie w Schroniku powrót lasami do Szczytnej. Tak kręciłem po leśnych nieoznakowanych drogach, że nikt nie wiedział gdzie jesteśmy. Na końcu czekał nas fantastyczny zjazd ze Zbójnickiej Góry do Bobrownik.
Kolejny wypad z fantastyczną ekipą bikestatsową, podczas którego działo się bardzo wiele: był wiosenny deszczyk, letnie słoneczko, jesienna melancholia (dziękuję Emi :), dużo uśmiechów i śmiechu, czyli wypad na 102 :)
Kilka zdjęć, tym razem bez opisu, mam nadzieję, że oddadzą klimat tej wycieczki.
Umówiłem się w Zieleńcu z Bogdanem, żeby poćwiczyć terenowe podjazdy w Górach Orlickich. Wypad zaowocował poznaniem kilku nowych przejazdów.
Na początku zaszokowała mnie kończona asfaltowa droga przecinająca Góry Bystrzyckie, która prawdopodobnie biegnie od Drogi Justyny do Lasówki (informacja do sprawdzenia). To jedna z dwóch dróg współfinansowana ze środków unii europejskiej, druga z ubitej gliny prowadzi od Drogi Justyny do Bobrownik.
Z Zieleńca szybko ruszamy szutrową drogą do góry, szybko docieramy do szczytu Vrchmezi, czyli Orlicy. Czesi postawili tu nową wiatę dla turystów.
Dalsza trasa, to bajkowy przejazd leśną drogą do Masarykowej Chaty.
Następny cel Velka Destna i szybki terenowy zjazd do Bedrichovki (tak szybki, że brak zdjęć).
Czechy postanawiamy przekroczyć nieoznakowaną drogą, wyjeżdżamy na drodze pomiędzy Lasówką a Zieleńcem (to dla mnie kolejne odkrycie tego dnia).
Z Zieleńca wróciłem przez Zbójnicka Górę.
Dzięki Bogdan za wspólny wypad, do zobaczenia wkrótce :)
Góry fascynowały mnie od dziecka, rowerem zaraziłem się kilkanaście lat temu, uwielbiam fotografować przyrodę. Na tym blogu staram się łączyć moje pasje.