Wpisy archiwalne w kategorii

Góry Złote

Dystans całkowity:4514.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:276:18
Średnia prędkość:16.34 km/h
Maksymalna prędkość:179.00 km/h
Suma podjazdów:44878 m
Maks. tętno maksymalne:192 (100 %)
Maks. tętno średnie:150 (78 %)
Liczba aktywności:55
Średnio na aktywność:82.08 km i 5h 01m
Więcej statystyk

Góry Bardzkie z ekipą BS

Niedziela, 10 listopada 2013 · Komentarze(9)
Uczestnicy
Jeszcze raz wróciłem na zasypane liśćmi szlaki Gór Bardzkich. Tym razem ich uroki chciałem pokazać ekipie bikestats. Pomimo zimna, w grupie jeździ się raźniej, dziękuję za fantastyczny dzień :)


Przełęcz Droszkowska i dziki zjazd czarnym szlakiem pieszym w kierunku Przełęczy Chwalisławskiej.




Z Przełęczy Chwalisławskiej pojechaliśmy na Przełęcz Kłodzką. Z drogi rozpościerał się piękny widok na Kłodzko i Kłodzką Górę.




Dalej pojechaliśmy czerwonym szlakiem rowerowym trawersującym zbocza Góry Kłodzkiej na Przełęcz Łaszczową.




Z Przełęczy Łaszczowa leśnymi drogami zjechaliśmy do Barda.




Po zjeździe trzeba było znów wjechać na Przełęcz Łaszczowa, ale co to dla nas dzielnych zuchów - sama przyjemność :)




Do Kłodzka wróciliśmy leśną drogą biegnącą nad Wojciechowicami.

>>> Przebieg trasy <<<

Jesienne Góry Złote

Środa, 23 października 2013 · Komentarze(7)
W ramach objazdu przed zimą wszystkich pasm górskich Kotliny Kłodzkiej tym razem wybrałem się w Góry Złote.

Przełęcz Łaszczowa i leśna droga trawersująca zbocza Góry Kłodzkiej, biegnąca na Przełęcz Kłodzką.




Dalsza część drogi to przejazd lasami z Przełęczy Kłodzkie, przez Chwalisławską, Leszczynową na Przełęcz Jaworową. Bardzo dużo w tym rejonie lasów bukowych, które o tej porze roku przepięknie wyglądają.




Z Przełęczy Jaworowej zjechałem na dziko na Przełęcz Różaniec, a stamtąd pierwszy raz czeskim szlakiem rowerowym wprost na Borówkową. Końcówka granicznika to oczywiście prowadzenie roweru (pozdrowienia dla Toompa).




Na szczycie cisza i spokój, jeden samotny turysta i jak zawsze piękne widoki.



Ze szczytu zjechałem granicą na Przełęcz Lądecką, dalej pojechałem po czeskiej stronie drogami wzdłuż granicy na Przełęcz Karpowską.




Przełecz Karpowska i zjazd labiryntem podobnych do siebie dróg do Lądka.




>>> Przebieg trasy <<<

Terenowo z Januszkiem

Środa, 15 maja 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Dzisiejszy wypad z Januszkiem miał wiele stromych terenowych podjazdów, a najważniejszym z nich było wjechanie pieszym szlakiem granicznym od Przełęczy Lądeckiej na Borówkową. Pomimo dwóch Garminów w akcji nie obyło się bez przygód, dzięki którym przedzieraliśmy się przez ścieżki, którymi dawno nikt nie chodził. Na końcu wycieczki nawigacja pokazał na 85km trasie 1759m przewyższeń.

Pierwszy podjazd to droga z Nowego Waliszowa w kierunku Skowroniej Góry, my zjechaliśmy czerwonym szlakiem rowerowym do Konradowa. Odpoczynek w kamieniołomie przed drugim stromym podjazdem z Konradowa przez Rogóżkę na Przełęcz pod Chłopkiem.



Trzeci stromy podjazd zaczęliśmy w Stroniu i prowadził przez Karpień na Przełęcz Lądecką. Okazało się, że szlak nie pokrywa się z mapą, a leśnicy zostawili na drodze ścięte drzewa i masę drobnych gałęzi. Nie popsuło nam to humorów, a widok Borówkowej za piękną łąką spowodował, że szybko zapomnieliśmy o niedogodnościach.





Czwarty podjazd i najwyższy pik dzisiejszego dnia to Borówkowa. Szczęśliwy że ją zdobyłem chciałem po belce wjechać na szczyt wierzy :D





Piąty podjazd to Przedecz Jaworowa, na którą ostatnio wjedzałem z Leą. Tym razem Januszek tak skutecznie mnie zagadał, że nie zauważyłem kiedy znalazłem się na górze.


Następnie mieliśmy udać się niebieskim szlakiem przez Przełęcz Leszczynową na Droszkowską, ale nie zauważyliśmy skrętu szlaku. Na zdjęciu Januszek namierza jakąkolwiek drogę w promieniu 3km, niestety nawigacja pokazuje, że jesteśmy w lesie, na szczęście na horyzoncie widać Kłodzko.


Zazwyczaj jest odwrotnie, ale tym razem czym było niżej, tym drogi ubywało...


W końcu znaleźliśmy początek asfaltu, który okazał się jego końcem :P


Naszym ostatnim podjazdem była Przełęcz Droszkowska, ale po tym co przeżyliśmy tego dnia, to był już pikuś. Dzięki Janusz za dzisiejszy dzień. :))))

Puchaczówka, Jaworowa, Łaszczowa

Niedziela, 5 maja 2013 · Komentarze(7)
Uczestnicy
Dzisiaj mogłem wspierać Leę w biciu jej życiowego rekordu długości trasy, która na górskim rowerze pokonała 216km. Na dodatek zrobiła to w pięknym stylu pokonując przełęcze kilku pasm górskich: Przełęcz pod Czarnochem (Góry Kamienne), Przełęcz Lisią (Góry Stołowe), Przełęcz Puchaczówka (Masyw Śnieżnika) i Przełęcz Jaworową (Góry Złote).

Spotkaliśmy się na jej trasie w Polanicy, gdzie namówiłem ją na chwilę przerwy przy piwku i kremie z pomidorów.


Przy pierwszym podjeździe padło ostrzeżenie "nie ścigam się z tobą", nie wiedziałem że w ustach Lei oznacza to "ja ci jeszcze pokażę" ;)


W Bystrzycy Kłodzkiej, krótka przerwa na sesję podczas której Lea prezentuje podeszwy swoich pięknych nowiutkich bucików :D


Po drodze postraszyły nas chmury, na szczęście skończyło się na krótkiej mrzawce.


Podjazd pod Puchaczówkę - Lea stwierdziła, że ma kryzys po czym przyśpieszyła i mogłem ją obserwować jako punkt przesuwający się na serpentynkach gdzieś ponad mną :)



Najwyższe wzniesienie tego dnia pokonane, przed nami długi zjazd do Stronia.



W Lądku małe zaopatrzenie, Lea przysypia na stojąco, ale nie ze zmęczenia tylko z nudów, podczas kiedy ja zastanawiam się, który batonik da mi najwięcej energii ;)


Czas goni dlatego nie zatrzymując się wjeżdżamy na kolejną przełęcz Jaworową, radość z pokonania ostatniego większego podjazdu jest ogromna :P



Za Złotym Stokiem robi się płasko, nie jestem przyzwyczajony do takich widoków.


Przed Kamieńcem nasze drogi rozchodzą się, ja mam jeszcze do pokonania Przełęcz Łaszczową, po takiej trasie nie jest miłe dla zdrętwiałych mięśni. Chwilę po przyjeździe do domu dostaję od Lei informacje, o tym że dojechała do domu :D :D :D


Jeszcze raz gratuluję wyczynu, mam nadzieję, że w tym roku uda mi się pokonać podobny dystans i poprawić własny rekord. DZIĘKI :* :* :*

Javornik

Niedziela, 14 kwietnia 2013 · Komentarze(8)
Uczestnicy
To był pierwszy ciepły weekend w tym roku. Skrzyknąłem ekipę dzielnych bikestatsowiczów Anię, Feniksa, Januszka i ruszyliśmy okrężną trasą na czeskie piwo do Javornika. Przy stromym podjeździe na Przełęcz Lądecką nikt nawet nie kwęknął, a przed samym Kłodzkiem Ania i Feniks oświadczyli, że nie chce wracać do domu i musiałem z zrobić rundkę honorową w kierunku Polanicy.
Brawo, oby tak dalej :D

Przystanek przy zbiorniku Topola


Wspólne zdjęcie w Paczkowie


Nasz dzisiejszy cel Javornik




Piękny kościół w Travnej


Na Przełęczy Lądeckiej sporo śniegu


Podjazd w kierunku Borówkowej tym razem sobie odpuszczamy


Ładnie odnowione kamienice w Lądeku Zdrój


Smrk i Brusek

Sobota, 9 lutego 2013 · Komentarze(9)
Uczestnicy
W styczniu wjeżdżałem wyciągiem do Haty Paprsek z pewnym Czechem, który spytał dlaczego idę w góry w rakietach, a nie na biegówkach. Wtedy pomyślałem - dlaczego nie spróbować czegoś nowego. Dzisiaj w miłym towarzystwie Januszka no.1 na Traseo i Feniksa udało mi się zdobyć na biegówkach Smrk - najwyższy szczyt Gór Rychlebskich (1125m n.p.m.) i przesympatyczny szczyt Brusek.

Początek nie był łatwy, nad Bielicami trwają intensywne prace leśne uniemożliwiające jazdę na nartach.


Po kilku kilometrach zaczyna się szlak wyratrakowany przez Czechów i w końcu możemy założyć narty.


Dobiegamy do Sengena, dziś Czesi organizują zawody i na trasie panuje duży ruch :(



Rozdroże 'Pod Travnou Horou', pierwszy i jedyny popas. Feniks wznosi toast gorącą herbatą?


Droga w kierunku szczytu Smrk.


Brusek, Januszek i widok ze szczytu Bruska.



Przełęcz u Trzech Granic (Smrk Hranicnik), Januszek sprawdza możliwości.


Wejście na szczyt Smrka. Dzięki temu że szczyt jest poza szlakiem narciarskim, zimą jest bardzo tajemniczy i wydaje się nieodkryty.



Droga powrotna do Bielic.


O tym jak było naprawdę, czyli humorystyczną wersję bez cenzury przeczytacie niedługo na blogu Feniksa :)
Januszkowi i Feniksowi dziękuję za towarzystwo i wyrozumiałość dla narciarskiego żółtodzioba.

Próba sił

Niedziela, 4 listopada 2012 · Komentarze(8)
Jesienny marazm dopadł mnie na kanapie. Musiałem się spróbować, sprawdzić kto mocniejszy. Nie wiem czy wygrałem, ale ciągle zdobywam szczyty i przełęcze.

Jestem ciekaw czy ktoś rozpozna gdzie byłem :P



Jawornik Wielki

Piątek, 21 września 2012 · Komentarze(1)
W ramach przygotowań do rajdu wokół Głuszycy postanowiłem poćwiczyć trochę jazdę w terenie i wjechać na Jawornik Wielki. Od Przełęczy Łaszczowa cały czas jechałem terenem, przez Przełęcz Kłodzką, Chwalisławską, Leszczynową, Jaworową i Pod Trzeboniem. Powrót przez Skrzynkę i Rogówek.

Na pierwszym zdjęciu panorama Gór Złotych z Jawornikiem Wielkim i Borówkową w tle po lewej stronie.



Jeszcze w zeszłym roku szukałem leśnej drogi pomiędzy asfaltem ze Złotego Stoku, a przełęczą pod Trzeboniem. Teraz jest oznakowana szlakiem do Nordic Walking i tablicą z mapą opisującą miejsce.



W końcu szczyt Jawornika Wielkiego i zjazd leśną drogą.



Po drodze na zielonym szlaku cały czas bagno, nawet gorsze, niż kiedy byłem tu ostatnio. Na szczęście nie padało i udało mi się jakoś przez nie przebrnąć, tak więc wszystko się dobrze skończyło :)



Rychleby inaczej

Sobota, 25 sierpnia 2012 · Komentarze(5)
W sobotę miało padać, przez co odwołaliśmy wyprawę na Pradziada, a ja dzień miałem spędzić przed telewizorem. Okazało się, że prognozy nie sprawdziły się i nie mogąc usiedzieć w domu postanowiłem spenetrować nieznane ścieżki Gór Rychlebskich.

Na dojazd wybrałem Przełęcz Piekło, do której dojechałem nieoznakowanym szutrem z Nowego Gierałtowa (ostatnie 200m musiałem prowadzić rower). 100m poniżej przełęczy, po czeskiej stronie jest źródełko z krystaliczną wodą i biegnie szutrowa droga z niebieskim szlakiem rowerowym.



To cel mojej wycieczki - góry: Koprivnik i Lvi Hora, które zamierzam przetrawersować.



Do myśliwskiej chaty na 'Polska Cesta' docieram po 17tej, pogoda nie jest rewelacyjna, obawiam się zapowiadanego na wieczór deszczu. Postanawiam nie zdobywać szczytu Lvi Hora, na który jak sądzę trzeba wprowadzać rower. Wybieram zachodni trawers, który obserwowałem jadąc wzdłuż granicy. Od tego miejsca zaczyna się długi zjazd z przepięknymi widokami, na początku szutrem, potem niezłym asfaltem, który kończy się w Niznerov.



Niznerov i łowisko pstrąga na górskiej rzece poniżej Niznerovskich wodospadów (piwko, czeska muzyczka, przepyszny pstrąg, sielanka :)))



Powrót skróciłem przejeżdżając przez Przełęcz Gierałtowską, przejazd sprawdzony ostatnio, wydaje się mniej stromy niż podjazd z Javornika na Przełęcz Lądecka (przed przełęczą około 1km jazdy po szutrze i łące).



borówkowy mtb challange

Środa, 25 lipca 2012 · Komentarze(4)
Dzisiaj postanowiłem wjechać na Borówkową wymyślonym przez siebie sposobem i pokibicować na szczycie silnej międzynarodowej obsadzie wieloetapowego wyścigu 'Sudety MTB Challange'. Podekscytowany ich wyczynami, sprawdziłem fragment granicznego szlaku, którym jechali rowerzyści ze Stronia na Przełęcz Lądecką. Niestety zobaczyłem tam większy hadcore niż przy zjeździe z Borówkowej na Przełęcz Różaniec, dlatego zrezygnowałem z dalszej jazdy i przez ruiny zamku Karpień zjechałem do Lądka. Jazda po pieszych kamienistych ścieżkach nie przynosi mi satysfakcji.

Zdjęcia z drogi wiodącej z Orłowa na Borówkową.



Jako pierwszy na Borówkowej pokazał się rewelacyjnie jadący Duńczyk Erik Skovgaard Knudsen, który wygrał cały mataron.



Za nim zwycięscy w klasyfikacji drużynowej Czesi Martin Horák i Tomáš Vokrouhlík



Kolejny świetny zawodnik, Niemiec Sebastian Szraucner.



Pierwszy polak na Borówkowej Patryk Piasecki.



Najlepszy Polski team Darek Zasada i Piotr Bereźnicki.



Tomasz Sodowski.