Bezdroża Gór Bystrzyckich
Sobota, 18 sierpnia 2012
· Komentarze(6)
Kategoria Góry Bystrzyckie, Hory Orlicke, Maxi 100-150km, W intymności
Brakowało mi górek, lasów i szutrowych dróg, a przecież to wszystko mam bardzo blisko - w Górach Bystrzyckich. Namawiam każdego od odwiedzenia tych lasów pokrytych oznaczonymi ścieżkami rowerowymi, ale także wieloma dzikimi drogami wręcz proszącymi się, żeby po mich pojeździć :)
Na początek Zielona Droga dobrze oznakowana zielonym szlakiem rowerowym i pieszym.
Przed Rozdrożem pod Bieścem skręcam w lewo, w piękną drogę trawersującą zbocze Bieśca (tędy biegnie żółty szuter zaczynający się w Pokrzywnie)
W Orlicke Zachori trafiam na polski-czeski konkurs drwali. Okazuje się, że zamkneli na dobre sklep przy granicy, za to odkrywam nowy sklep w Neratovie, w budynku poczty, gdzie zaopatruję się w małe co nieco na planowane ognisko :)
Podczas powrotu odpoczynek przy sztucznym jeziorku w Rudawie, gdzie zawsze panuje sielska atmosfera.
Ognisko zaplanowałem w ulubionym miejscu w okolicy Huty, ale na drodze do Huty oznakowanej czerwonym szlakiem rowerowym postanawiam skręcić w 'Drogę Wiecznego Strachu', z którą wiąże się kilka legend. Zamiast duchów widzę miejsce po ognisku, chyba nikt już nie boi się dzikich lasów :(
Strażnik wieczności jak zawsze smutny, daję mu puszkę Pilznera i rower do potrzymania, ale nie interesują go takie rzeczy ;)
W końcu docieram na miejsce planowanego ogniska, piękna ciepła noc, niebo pełne gwiazd. Powrót nocą Wiecznością dostarcza dużo emocji, kilka metrów przed rowerem przez drogę przeskoczyła sarna, kawałek dalej przez kilkadziesiąt metrów goniłem zająca, który pomimo mojej szybkiej jazdy nie dał się wyprzedzić. Jazda w nocy ma niesamowity klimat :D
Na początek Zielona Droga dobrze oznakowana zielonym szlakiem rowerowym i pieszym.
Przed Rozdrożem pod Bieścem skręcam w lewo, w piękną drogę trawersującą zbocze Bieśca (tędy biegnie żółty szuter zaczynający się w Pokrzywnie)
W Orlicke Zachori trafiam na polski-czeski konkurs drwali. Okazuje się, że zamkneli na dobre sklep przy granicy, za to odkrywam nowy sklep w Neratovie, w budynku poczty, gdzie zaopatruję się w małe co nieco na planowane ognisko :)
Podczas powrotu odpoczynek przy sztucznym jeziorku w Rudawie, gdzie zawsze panuje sielska atmosfera.
Ognisko zaplanowałem w ulubionym miejscu w okolicy Huty, ale na drodze do Huty oznakowanej czerwonym szlakiem rowerowym postanawiam skręcić w 'Drogę Wiecznego Strachu', z którą wiąże się kilka legend. Zamiast duchów widzę miejsce po ognisku, chyba nikt już nie boi się dzikich lasów :(
Strażnik wieczności jak zawsze smutny, daję mu puszkę Pilznera i rower do potrzymania, ale nie interesują go takie rzeczy ;)
W końcu docieram na miejsce planowanego ogniska, piękna ciepła noc, niebo pełne gwiazd. Powrót nocą Wiecznością dostarcza dużo emocji, kilka metrów przed rowerem przez drogę przeskoczyła sarna, kawałek dalej przez kilkadziesiąt metrów goniłem zająca, który pomimo mojej szybkiej jazdy nie dał się wyprzedzić. Jazda w nocy ma niesamowity klimat :D