Wpisy archiwalne w kategorii

Maxi 100-150km

Dystans całkowity:8570.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:510:27
Średnia prędkość:16.79 km/h
Maksymalna prędkość:66.00 km/h
Suma podjazdów:89120 m
Maks. tętno maksymalne:192 (108 %)
Maks. tętno średnie:152 (79 %)
Liczba aktywności:74
Średnio na aktywność:115.82 km i 6h 53m
Więcej statystyk

Stołowe i Bystrzyckie na maksa

Sobota, 25 kwietnia 2015 · Komentarze(8)
Uczestnicy
Dziewięcioro śmiałków, 2000m przewyższeń na 80km, trzy górskie pasma, trzy długie i strome podjazdy, ciekawe zjazdy i dużo uśmiechów - taki był pierwszy grupowy wypad BS-owej ekipy w tym roku. Na moim blogu napiszę o trasie tej wycieczki.
Początek trasy zaplanowałem w Polanicy, skąd od razu ruszyliśmy terenem przez fragment Praskiego Traktu do Botorówka, a dalej zielonym szlakiem do Pasterki.
Deptak w Polanicy
Praski Trakt
Zielony szlak rowerowy do Pasterki
Łąka przez Pasterką
Przerwę postanowiliśmy zrobić w Machovie, przejechaliśmy najpierw starą poniemiecką drogą do granicy, a potem żółtym szlakiem pieszym - tym odcinkiem nikt z nas wcześniej nie jechał, ale droga była bardzo ciekawa i co najważniejsze przejezdna.
Droga do Machovskego Kriza
Stara droga Pasterka Machov
Na żółtym szlaku do Machova
Łąka nad Machovem
Po odpoczynku w Machovie nastąpił pierwszy piekielny podjazd starą kamienistą drogą przechodzącą w teren do rozdroża "Pod Borem", a potem do Bukowiny Kłodzkiej. Było naprawdę ciężko, ale nikt nie narzekał, widoki skał porośniętych mchem rekompensowały nam trudy.
Droga nad Machovem
Cvicne Skaly
Pod Borem
Łąka w Bukowinie
Z Bukowiny kawałek zjazdu drogą Aleksandra i dalej czerwonym szlakiem pieszym. Przed Jerzykowicami Cerber pokazał nam nieoznakowany kawałek szlaku Sudety MTB Challange, którym wyjechaliśmy na drogę Stu Zakrętów zaraz przy Kudowie.
Ekipa na Drodze Aleksandra
Zjazd czerwonym do Jerzykowic
Droga Sudety MTB Challange
Feniks na dzikim szlaku
Po pysznym obiedzie w Kudowie, przyszedł czas na kolejny dość długi podjazd przez Brzozowie i Ceska Cermna do Borovej i kawałek dalej dziką ścieżką na Górę Borowa. Nie ma co ukrywać, że lubię długie asfaltowe podjazdy, więc czułem się jak ryba w wodzie.
Rowerzyści w Borowej
Przejazd łąką na Borową
Borowa Góra
Panorama Orlicy
Z Borowej zjechaliśmy do Kotła, dalej zielonym szlakiem pieszym przez Zimne Wody do Orlickiej Drogi na Zieleniec. Bardzo byłem ciekaw tego szlaku, bo nigdy nim nie jechałem. Początek mało interesujący, ale od Zimnych Wód był już tylko teren, który bardzo mi się podobał. Polecam ten fragment, najlepiej jechać w przeciwnym kierunku z górki.
Zimne Wody
Zielony szlak pieszy przez Jawornicę
Zielony szlak pieszy do Zieleńca
Przed Zieleńcem ekipa wykruszyła się, a Greger śpieszył się na pociąg dlatego zmodyfikowałem trasę. Zamiast mocnego terenowego zjazdy podjechaliśmy w stronę Zieleńca i wygodnymi szutrowymi drogami zjechaliśmy do starej drogi do Zieleńca i drogą Justyny przeprawiliśmy się przez Góry Bystrzyckie do Bobrownik.
Zjazd z Zieleńca
Nowa droga z Zieleńca
Droga do Panderozy
Bardzo wszystkim dziękuję za towarzystwo, uśmiechy, dobry nastój. Mam nadzieję, że pomimo wszystkich trudów, które Wam zafundowałem miło będziecie wspominać ten dzień. Jestem ciekaw, który fragment trasy najbardziej się Wam podobał.

Trutnov

Środa, 15 kwietnia 2015 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Mój pomysł na odwiedziny u Karkonosza w Trutnowie, pomysł na zwiedzenie wieży Zaltman na której nigdy nie byłem i sprawdzenie dróg powrotnych z długich eskapad pomijających główne asfalty. Towarzyszył mi Feniks za co przy dystansie ponad 150km jestem mu bardzo wdzięczny :)
Z Kłodzka szybko przejeżdżamy przez Batorówek i Karłów, okazuje się, że w Górach Stołowych śnieg już stopniał i do Ostrej Góry możemy pojechać terenem, przez granicę pojechaliśmy do Machova.
Koniec Praskiego Traktu
Droga pod Skalniakiem
Zjazd do Ostrej Góry
Dalej przejechaliśmy w okolicy Hronova, minęliśmy bokiem Cerveny Kostelec i terenowym szlakiem przejechaliśmy przez Zaltman do Trutnova.
Bunkier TS19
Zjazd z Zaltman
Łąka nad Trutnovem
Kilka zdjęć z Trutnova.
Uliczka w Trutnowie
Karkonosz w Trutnowie
Park w Trutnowie
Droga powrotna okazała się równie ciekawa i urozmaicona takimi atrakcjami jak podjazd pod ruiny zamku Vizmburk, objazd jeziora Spinka i przejazd przy zamku w Nachodzie.
Zamek Vizmburk
Jezioro Spinka
Zamek w Nachodzie
Powrót po zachodzie słońca przez Gołaczów, dupsko tym razem mocno dało mi się we znaki. Dzięki Fenikse za ten dzień.

Orlickie miasteczka

Sobota, 11 kwietnia 2015 · Komentarze(5)
O tej porze roku dłuższe wycieczki w terenie odpadają, bo w górach resztki śniegu i dużo błota. Zależy mi w tym roku na długich dystansach i przewyższeniach bo moim celem jest odświeżenie życiowych rekordów, które biłem w 2012 i 2013 roku więc dość dawno. Postanowiłem odwiedzić piękne czeskie wioski pogórza Orlickiego, wycieczkę zacząłem w Międzylesiu, szybko przejechałem przez Kamieńczyk i Nekor nad jezioro Pastviny. Przez Kamieńczyk można już legalnie przejeżdżać samochodami.
Kamieńczyk droga przez granicę
Vlckovice
Zapora w Nekor
Znad jeziora trasę wyznaczyłem przez dano nie odwiedzane miasteczka i wioski: Kunvald, Rokytnice, Ricky, Zdobnice, Destne, Sedlonov i Olesnice.
Kunvald
Rokytnice v Orlickych Horach
Stara Skola
W Oesnice trafiłem na atak UFO-ków, a że to czeskie maszkary nie było groźnie tylko bardzo wesoło :D
Atak UFOków 1
Atak UFOków 2
Atak UFOków 3
Powrót przez Kulin i Gołaczów, gdzie spotkałem Arka, który chciał śmignąć obok, ale jak mnie zobaczył zwolnił i razem dojechaliśmy do Kłodzka. Dzięki niemu średnia prędkość podskoczyła mi o 0,5km/h :)
Arek w Kulinie
Po raz pierwszy od zeszłorocznego wypadu w Alpy zobaczyłem na Garminie przewyższenie ponad 2000m.

Trening długodystansowy

Sobota, 7 marca 2015 · Komentarze(4)
Sprawdzenie na długim dystansie nowego roweru, a przede wszystkim nowego siodełka. Dodatkowo trening kondycyjny przed nowym sezonem, w którym planuję dłuższe wycieczki powyżej 150km. Mokry śnieg nie dał szansy na to, żeby wjechać w teren, dlatego tym razem zdjęcia z odwiedzonych przeze mnie miasteczek.
Park Szachowy
Szczytna
Machov
Police nad Metui
Teplice nad Metui
Broumov
Na koniec zdjęcie zachodu słońca z wieżą w Suszynie.
Zachód Słońca

Wielka Sowa

Sobota, 30 sierpnia 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Pomysł na trasę zaproponowała Ania, wjazd na Wielką Sowę zmodyfikowałem ja, Feniks w związku z awarią roweru zmienił trasę powrotną na najkrótszą. Po raz pierwszy wjechałem i wróciłem z Wielkiej Sowy bezpośrednio z miejsca zamieszkania.

Początek to przejazd przez Przełęcz Wilczą do Srebrnej Góry.



Z Przełęczy Srebrnej pojechaliśmy zupełnie nieznanymi mi nowymi szutrowymi drogami na Przełęcz Jugowską do Zygmuntówki. Dalej już terenem wdrapaliśmy się na Wielką Sowę.



Powrót czerwonym szlakiem pieszym, na Kozim Siodle Feniks zorientował się, że stracił sterowanie tylną przerzutką, musieliśmy zmodyfikować trasę wracając przez wioski do Kłodzka.



Jedziemy na wojnę

Sobota, 23 sierpnia 2014 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Zaproponowałem Ani i Feniksowi wyjazd na wojnę "Cihelna 2014". Powrót zaplanowałem przez Masyw śnieżnika, niestety deszcz pokrzyżował nam plany. Kilka zdjęć z tej nastrojowej wycieczki.
Nowiutki rower Ani, który nigdy nie zaznał błotnej kąpieli.



W końcu po długiej tułaczce docieramy na miejsce.



Pora ruszać dalej, w związku z niepewną pogodą Feniks modyfikuje moją trasę i jedziemy terenem do klasztoru nad Kralikami.



Co działo się potem pozostanie słodką tajemnicą naszej trójki ;)



Bezdroża Masywu Śnieżnika

Sobota, 2 sierpnia 2014 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Celem tej wycieczki było odkrycie nowych ścieżek na południowych stokach Śnieżnika i znalezienie bardziej przejezdnej drogi niż sławna przecinka, bez zjazdu do Horni Morava. Drugim powodem ruszenia dupska było przełamanie po alpejskiego marazmu.
Na Przełęcz Puchacza podjechałem moją ulubioną drogą z Nowej Wsi koło Międzygórza. Na przełeczy w tym dniu był zlokalizowany końcowy etap downhillowego wyścigu w Stroniu Śląskim - kolejna inicjatywa rowerowa tego miasta!
Żółty szlak rowerowy na Śnieżnik
Droga w kierunki Przełęczy Puchacza
Przełącz Puchacza
Za przełęczą Puchacza nie zjeżdżam kamienistym zjazdem "Nad Zbujnicką Chatą", tylko jadę szutrową drogą dalej. Droga kończy się, zaczyna się pokryta korzeniami ścieżka, po 300m przy słupku granicznym 72/24 zaczyna się piękny singielek, który sprowadza mnie w dół do drogi od "Zbójnickiej Chaty". Zjeżdżam nią aż do Chaty "U Strasidel" (świetne miejsce na biwakowanie).
Czerwony szlak z Horni Morawa na Śnieżnik
Siggiel od granicy do U Strasidel
Droga Zbujnicka Chata - U Strasidel
Chata U Strasidel
Dalej zjechałem do Veleminki i postanowiłem trawersować Mokry Hrbet, gdzie czekało mnie niespodziewane spotkanie z Anią :) Na drodze trwa jej remont i ciężko tamtędy przejechać.
Spotkanie z Anią
Panorama MasywuŚnieżnika
Trawers Mokrego Hrbetu
Ania postanowiła zmienić trasę, a ja żeby urozmaicić jej przejazd od "Sedmi Cest" wybrałem drogę przez Mokriny i skrót zniszczoną przez leśników drogą do Navrsi.
Asfaltowy zjazd z Mokrin
Szlak rowerowy z Mokrin do Navrsi
Zielony szlak pieszy do Navrsi
Dzięki Aniu za przemiłe pogaduchy w Navrsi :)))

Broumovsko z Monią

Środa, 21 maja 2014 · Komentarze(9)
Uczestnicy
Jakiś czas temu zaprosiłem Monikę do kotlinki, przyjęła moje zaproszenie. Do wycieczki dołączył jej kolega Łukasz, a mnie w roli przewodnika wspomagał Feniks. Z samego rana popędziliśmy najprostszą drogą na spotkanie do Radkowa.



Po szybkim poskładaniu rowerów zaczęliśmy pierwszy podjazd drogą 100 zakrętów do Karłowa.



Z Karłowa okrążając Szczeliniec piękną "Cerberową" łąką przejechaliśmy na odpoczynek przy schronisku Pasterka.


Po odpoczynku z Opatem pojechaliśmy granicą do Machovskego Kriza, szybki zjazd do Machova i zdjęcie w ryneczku tego pięknego miasteczka.



Dalej czekał nas dwa podjazdy i zjadzy, do Belly i na Hvezdę.



Tego dnia mieliśmy w planach pobić nasze rekordy szybkości na zjeździe, wiatr pokrzyżował nam plany, ale zrobiliśmy sobie sesję zdjęciową.



Po tylu wrażeniach pora było poszukać miejsca na obiad. W Teplicach nie udało się nam zjeść frytek, w Adrspach tłumy, ale udało się nam coś przekąsić, Monia wymyśliła nową potrawę frutki z żelkami.



Zaczęliśmy powrót okrążając jak najbliżej Adrspasko-Teplickie Skaly. Podjazd, zjazd podjazd, zjazd... dało nam to w kość, ale widoki były piękne.



W końcu dotarliśmy do Jiraskovych Skal i Zameczku Bischofstein. Restauracja zamknięta, na obiad jedynie tosty, mimo to humor nas nie opuszczał.



Powrót przez Amerikę, Bozanov, w Radkowie rozstanie z gośćmi i chwilę po zachodzie docieramy do domów.


Trasa była bardzo ambitna, kilkukrotnie chciałem ją skrócić, pomimo zmęczenia Monika do końca nie odpuściła, dzięki temu w 100% wykonaliśmy plan. Dziękuję za cudowny dzień, liczę na to, że jeszcze nas odwiedzicie.