Bialskie i Rychlebskie terenowo

Sobota, 15 czerwca 2013 · Komentarze(9)
Uczestnicy
Tym razem postanowiłem pojeździć po odludnych Górach Bialskich i mało uczęszczanych szlakach Gór Rychlebskich. Towarzyszyła mi grupa dzielnych śmiałków: Feniks i Januszek.


Kawałek za Stroniem zaczęliśmy podjazd na Przełęcz Dział




Od Przełęczy Dział pojechaliśmy bajkowymi dróżkami Gór Bialskich na Przełęcz Suchą i w stronę Działowego Siodła.




Granicę przekraczamy dziką drogą, którą zimą prowadzi trasa Sengena, do Chaty Paprsek jedziemy wzdłuż granicy.



W Paprsku nagroda :D


Z Paprska szybki zjazd do Petrikova, dalej po raz pierwszy przejechaliśmy szlakiem nad Horni Lipowa, nie zjeżdżając do Ramzowej. To piękna szutrowa droga z widokami na Jeseniky.




Po drodze Januszek opowiada nam o leśnym barze, w którym każdy bierze to co chce (piwo, kiełbasy, soki, słodycze) i płaci wrzucając kasę do specjalnej skrzyneczki. Postanawiamy to sprawdzić zjeżdżając z trasy 3km i odkrywamy cudowne miejsce ;)




Niecały kilometr dalej kolejny bar, tym razem z samą wodą. Może to i lepiej, inaczej nie dojechalibyśmy do domu :P




Kolejne odkrycie tego dnia to chata udostępniona turystom, która pobudziła naszą wyobraźnię :)



Nyznerovske Vodopady - było zbyt ciemno, żeby zrobić zdjęcie samemu wodospadowi.


Powrót do Polski przez piękną łąkę na Przełęczy Gierałtowskiej.


Uwielbiam odkrywać nowe ścieżki i miejsca w górach, to był wyjątkowy wypad, dziękuję Feniksie i Januszku za towarzystwo.

Orlickie terenowo

Środa, 12 czerwca 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
W kotlinie w końcu wypogodziło się, korzystając z wolnego dnia postanowiłem z Feniksem i Januszkiem przejechać pasmem Gór Orlickich. Tym razem nie korzystaliśmy z pociągu do Międzylesia.

W Bystrzycy dołącza do nas Januszek, tu jem pierwszy posiłek - pyszną pieczoną makrelę kupioną na rynku.


W Długopolu spotykamy Ryśka ze Stalowej Woli. Uzupełniamy zapasy płynów, woda ze źródełka w parku jest naprawdę pyszna.


Podjazd w Kamieńczyku zawsze wzbudzał nasz respekt, dzięki nowemu asfaltowi na końcowym odcinku jest łatwiej. Przy drodze wycięto drzewa, dlatego panorama Masywu Śnieżnika jest z tego miejsca lepiej widoczna.



Po przekroczeniu granicy podjeżdżamy wyżej do Chaty Adam, gdzie czeka na nas nagroda - zimne czeskie piwko :)



Od Adama do samych Pastvin zjeżdżamy terenem, po raz pierwszy nie zgubiłem na tej trasie szlaku, który nie jest zbyt dobrze oznakowany.




Jezioro w Pastvinach, pomimo pięknej pogody wszystko pozamykane i mało ludzi.



Nasza trasa prowadzi przez Klasterec nad Orlici nieoznakowanym szlakiem wzdłuż rzeki Divoka Orlici do Zemskiej Brany. To piękna droga, jeszcze raz ją polecam.




Za mostkiem Pasterska Lawka teren robi się stromy i trzeba przenieść rower przez skały.



Zemska Brama.


Szczytami Gór Orlickich prowadzi asfaltowo szutrowa droga, wzdłuż niej znajduje się wiele bunkrów z okresu II wojny.




Ciekawym miejscem na trasie jest Anersky Vrch z postawioną kilka lat temu wieżą.



Petocesti, pomimo niezbyt późnej godziny w górach robi się zimno i ponuro przez nadciągające chmury, dlatego postanawiamy zjechać do Orlicke Zachori.


W Lasówce ciepło i słonecznie, niestety z obu sklepach nie ma kiełbasy na ognisko. Wracamy naszą ulubioną leśną drogą wprost do Polanicy (warto prześledzić jej trakt na mapie).



Pomimo tego, że trasa była dość trudna z dużymi przewyższeniami, trasa głównie w terenie dała mi dużo satysfakcji :)

Peklo czyli kawałek raju

Niedziela, 9 czerwca 2013 · Komentarze(7)
Po wczorajszej skróconej trasie, nie zwracając uwagi na burzowe prognozy pogody postanowiłem wrócić w góry, które ominęliśmy i pojechać do samego piekła.

Już przed Polanicą czekała na mnie niespodzianka, główną drogą maszerowała dumna kaczka z jedenastoma młodymi :)


Granicę przekroczyłem pomiędzy Brzozowiem a Czeską Czermną, zaraz za granicą świat wydawał mi się bajkowo piękny, może to przez piękne słoneczko i soczystą zieleń.


Dobrosov i fragmenty umocnień z drugiej wojny.




Od tego miejsca zaczyna się piękny terenowy szlak, który lekko zmodyfikowałem gubiąc znaki szlaku na jednej z łąk, dzięki temu zjechałem wąskimi leśnymi duktami prosto do Piekła.




Znalazłem w pokrzywach zapomniany obelisk z 1757 roku, który stał przy nieoznakowanej ścieżce :)


W końcu dotarłem do cywilizacji, zdziwiła mnie duża ilość rowerzystów, ale nic w tym dziwnego, bo to węzeł szlaków i we wszystkie strony jest blisko.




Na drogę powrotną wybrałem trakt wzdłóż potoku Olesanki, przez Snezne do Olesnice v Orlickych Horach. Zdziwiły mnie dość strome podjazdy po drodze, które dały mi w kość.


W Olesnice przeżyłem załamanie pogody z urwaniem chmury i gradobiciem. Stałem pod drzewem a i tak cały przemokłem, w końcu było mi wszystko jedno i ruszyłem w ponad 30km drogę powrotną. Na szczęście nie było zimno i wszystko skończyło się szczęśliwie :D


Opis tego wpisu jest dość długi i zdjęć wyjątkowo dużo, ale ten rejon jest naprawdę piękny, dlatego zachęcam do wycieczek do czeskiego Pekla.

Machov z ekipą świdnicką

Sobota, 8 czerwca 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Ra poprosił mnie i Anię o zaplanowanie trasy pokazującej uroki naszej kotliny. Z radością się na to zgodziłem, dzięki czemu mogłem dziś spędzić fantastyczny dzień z roześmianą ekipą rowerową ze Świdnicy.

Pierwszy przystanek zrobiliśmy w Polanicy przy źródełku, humory dopisywały wszystkim i tak zostało aż do końca wypadu.


Zaraz za Polanicą wjechaliśmy w teren, którym dojechaliśmy aż do Pasterki. W lasach nie było dużo błota, trochę za Polanicą i przed Pasterką, ale nikomu ono nie przeszkadzało. Mój Racing Ralph tym razem spisywał się wyśmienicie, dzięki czemu nie zaliczyłem ani jednej gleby :)




W Pasterce krótki odpoczynek na obiadek i Opata. Tym razem mała kiełbaska wygrała z malutkim schabowym, niestety kiełbaska nie należała do mnie ;(



Powrót zaplanowałem przez Machov, zdjęć niewiele bo jazda po kamieniach wzdłuż granicy szybka, z zjazd z Machovskiego Kriza jeszcze szybszy. Powrót do Polski przez piękną łąką przez Machovske Konciny.



W Pstrążnej z powodu braku czasu postanawiamy skrócić naszą wycieczkę. Trochę mi smutno, że nie pokażę tym razem kolegom Gór Orlickich, ale cieszę się, że zaliczę 20% podjazd pod Bukowinę Kłodzką. Ostatni raz jechałem tam z Leą i Feniksem, tym razem, też nikt nie starży się na mocno wypiętrzony podjazd :)



W Dusznikach kładą nowe tory, a Ania prezentuje uśmiech No.5 - jeden z ładniejszych :)


Obiadek i ostatnie pogaduchy, potem powrót przez Polanicę. W samym Kłodzku trafiliśmy na oberwanie chmury i grad, ale zanim przemokłem zdązyłem dojechać do domu.


Dziękuję wszystkim za fantastycznie spędzony dzień.

Okolice Kłodzka

Środa, 29 maja 2013 · Komentarze(5)

Pod wieczór deszcz przestał padać, a ja z nadzieją na dłuższą przejażdżkę ruszyłem na rower. Niestety burzowe chmury zniechęciły mnie do dalszej jazdy, dlatego pokręciłem się w okolicy Kłodzka odkrywając w dawno nie odwiedzanych miejscach nowe asfalty. Kto po zdjęciach zgadnie gdzie byłem?

Nowa tablica i ławeczka, bardzo piękne miejsce pierwszego odpoczynku.

Święty Ambroży, nie mam pojęcia czyim jest patronem i dlaczego jego pomnik stanął w tej malutkiej wioseczce.

Tutaj kończy się asfalt, ale zaraz za obejściem zaczyna się asfalt położony w innej wiosce. Młody gospodarz bezproblemowo pozwala przejechać przez swoje podwórko.

Malutka chatka jak z bajki i nowy nieznany asfalt.

Na koniec dla ułatwienia zagadki odnowiony krzyż, ze znaną wszystkim górą w tle.

Testowane ustawienia Reby:
-komora pozytywna 90PSI
-komora negatywna 80PSI
Amortyzacja bardzo dobra, ugięcie wstępne też, na razie pozostanę przy tych ustawieniach, chociaż korci mnie, żeby obniżyć ciśnienie komory negatywnej.

Amortyzator nie zapada się przy niskich ciśnieniach, jeśli najpierw pompuje się komorę pozytywną, a dopiero później negatywną, dlatego radzę to robić w tej kolejności.

Polanica kontrolnie

Poniedziałek, 27 maja 2013 · Komentarze(1)
Dalszy ciąg dostrajania Reby RL i nowe ustawienia kierownicy. Nowe komfortowe chwyty z rogami Logic VLG-849D3 spowodowały, że przy dystansach powyżej 50km zaczęły boleć mnie plecy. Na razie kombinuję z ustawieniami kierownicy i siodełka, mam nadzieję, że nie będę musiał wymieniać mostka, w ostateczności wrócę do starych chwytów.

Moja waga 70kg.

Poprzednie ustawienia amortyzatora:
-komora pozytywna 100PSI
-komora negatywna 100PSI

Testowane ustawienia:
-komora pozytywna 105PSI
-komora negatywna 90PSI

Amortyzator pracuje dużo lepiej, wyłapuje drobne dziury na drodze, bez zbytniego bujania. Na pierwszym zdjęciu ugięcie wstępne pod moim ciężarem (SAG), na drugim ugięcie podczas płaskiej drogi do Polanicy z niewielkimi wybojami. Przy nacisku podczas postoju amortyzator ugina się lekko ponad podziałkę.



Jutro ciąg dalszy :)

Velka Destna

Sobota, 25 maja 2013 · Komentarze(6)
Pogoda ostatnio nas nie rozpieszcza, a mi brakuje stromych podjazdów i wysokich szczytów, dlatego postanowiłem wjechać na Velką Destnę od strony Orlickich Zachor. W górach mokro i bardzo zimno, temperatura 5-8 stopni, mimo to spotkałem jedną czeską parę i dwóch samotnych rowerzystów.

Chmury w okolicy Spalonej nie wyglądały groźnie, ale czym dalej tym było gorzej.


Podjazdy na najwyższy wierzchołek Orlickich gór nie wygląda groźnie, ale potrafi dać w d...


Na drodze są fragmenty do odpoczynku dla mięśni, dzieki nim drogę wspomina się bardzo miło :)


Najwyższy szczyt Gór Orlickich - Velka Destna :)



Droga z Masarykowej Chaty do Zieleńca.


Pomimo delikatnej mżawki w lasach nie był mokro, dlatego postanowiłem sprawdzić nieoznakowaną drogę prowadzącą z Zieleńca prosto do Polanicy. Droga zaczyna się kilkadziesiąt metrów poniżej rozjazdu Zieleniec - Lasówka - Duszniki, prowadzi wzdłuż 'Torfowisk pod Zieleńcem' i można nią dojechać do 'Rozdroża pod Bieścem' i dalej już szlakiem do Pokrzywna lub Szczytnej.




Nasz ulubiony szuter nad Pokrzywnem, idealny do nocnych jazd.


Na koniec zagadka dla rowerowych majsterkowiczów. Kupiłem pompkę do amortyzatora i zgodnie ze swoją wagą napompowałem komorę pozytywną i negatywną Reby RL równo po 100PSI. Pierwsze zdjęcie pokazuje ugięcie amortyzatora pod moim ciężarem, drugie maksymalne ugięcie po ostrym zjeździe kamienistą drogą. Amortyzator jest bardzo twardy i jak widać na zdjęciach pracuje w małym zakresie. Jak mam go napompować, żeby rozszerzyć zakres jego pracy.


Machovsky Kriz z Merlinem

Niedziela, 19 maja 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Dzisiaj do jazdy zmobilizował mnie Merlin wysyłając wiadomość poprzez bikestats. Szybkie pakowanie i po godzinie spotykamy się w Chocieszowie. Ustalamy plan dnia i ruszamy przez Wambierzyce, Radków do Bozanova a stamtąd drogą naszpikowaną kamolami do Machovskiego Kriza. Powrót przez Pasterkę, Praski Trakt do Batorówka i fantastyczny zjazd szlakiem terenowym do Polanicy, gdzie musimy się rozstać. Dzięki za świetny wypad i do zobaczenia wkrótce.

Droga do Radkowa przez Nowy Świat.



Bozanov - Koruna coraz bliżej, pogoda dopisuje na 100%.


Zaczyna się kamienisty podjazd, wystarczy chwila nieuwagi, żeby po podbiciu przedniego koła rower stanął dęba - niezła nauka utrzymywania równowagi.




Wymęczone przez nas rowerki odpoczywają na słoneczku :D


Powrót cudowną ścieżką graniczną.


Karłów przy wjeździe na Praski Trakt.

Dalszy przejazd to szybki rajd leśnymi duktami, dlatego zdjęć brak.

Bystrzyckie ścieżki

Sobota, 18 maja 2013 · Komentarze(3)
Rano wiało i pogoda była niepewna, ale po południu wypogodziło się. Ania pojechała na Przełęcz Walimską, a ja postanowiłem pokręcić się po Górach Bystrzyckich.

Fragment podjazdu w Bobrownikach nie jest już tak groźny jak na początku sezonu.


Nowiutka szutrowa droga pomiędzy Bobrownikami a Drogą Justyny i Muflonem, jedzie się nią naprawdę przyjemnie.




W schronisku pod Muflonem jak zawsze cisza i spokój.



Zjazd ze Zbójnickiej Góry.


Miałem jeszcze zjechać do Dusznik po kiełbasę i posiedzieć przy ognisku, ale o 19-tej temperatura w górach spadła poniżej 10 stopni, dlatego zrezygnowałem z tego planu.


Terenowo z Januszkiem

Środa, 15 maja 2013 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Dzisiejszy wypad z Januszkiem miał wiele stromych terenowych podjazdów, a najważniejszym z nich było wjechanie pieszym szlakiem granicznym od Przełęczy Lądeckiej na Borówkową. Pomimo dwóch Garminów w akcji nie obyło się bez przygód, dzięki którym przedzieraliśmy się przez ścieżki, którymi dawno nikt nie chodził. Na końcu wycieczki nawigacja pokazał na 85km trasie 1759m przewyższeń.

Pierwszy podjazd to droga z Nowego Waliszowa w kierunku Skowroniej Góry, my zjechaliśmy czerwonym szlakiem rowerowym do Konradowa. Odpoczynek w kamieniołomie przed drugim stromym podjazdem z Konradowa przez Rogóżkę na Przełęcz pod Chłopkiem.



Trzeci stromy podjazd zaczęliśmy w Stroniu i prowadził przez Karpień na Przełęcz Lądecką. Okazało się, że szlak nie pokrywa się z mapą, a leśnicy zostawili na drodze ścięte drzewa i masę drobnych gałęzi. Nie popsuło nam to humorów, a widok Borówkowej za piękną łąką spowodował, że szybko zapomnieliśmy o niedogodnościach.





Czwarty podjazd i najwyższy pik dzisiejszego dnia to Borówkowa. Szczęśliwy że ją zdobyłem chciałem po belce wjechać na szczyt wierzy :D





Piąty podjazd to Przedecz Jaworowa, na którą ostatnio wjedzałem z Leą. Tym razem Januszek tak skutecznie mnie zagadał, że nie zauważyłem kiedy znalazłem się na górze.


Następnie mieliśmy udać się niebieskim szlakiem przez Przełęcz Leszczynową na Droszkowską, ale nie zauważyliśmy skrętu szlaku. Na zdjęciu Januszek namierza jakąkolwiek drogę w promieniu 3km, niestety nawigacja pokazuje, że jesteśmy w lesie, na szczęście na horyzoncie widać Kłodzko.


Zazwyczaj jest odwrotnie, ale tym razem czym było niżej, tym drogi ubywało...


W końcu znaleźliśmy początek asfaltu, który okazał się jego końcem :P


Naszym ostatnim podjazdem była Przełęcz Droszkowska, ale po tym co przeżyliśmy tego dnia, to był już pikuś. Dzięki Janusz za dzisiejszy dzień. :))))