Peklo czyli kawałek raju
Niedziela, 9 czerwca 2013
· Komentarze(7)
Kategoria W intymności, Maxi 100-150km, Hory Orlicke
Po wczorajszej skróconej trasie, nie zwracając uwagi na burzowe prognozy pogody postanowiłem wrócić w góry, które ominęliśmy i pojechać do samego piekła.
Już przed Polanicą czekała na mnie niespodzianka, główną drogą maszerowała dumna kaczka z jedenastoma młodymi :)

Granicę przekroczyłem pomiędzy Brzozowiem a Czeską Czermną, zaraz za granicą świat wydawał mi się bajkowo piękny, może to przez piękne słoneczko i soczystą zieleń.

Dobrosov i fragmenty umocnień z drugiej wojny.



Od tego miejsca zaczyna się piękny terenowy szlak, który lekko zmodyfikowałem gubiąc znaki szlaku na jednej z łąk, dzięki temu zjechałem wąskimi leśnymi duktami prosto do Piekła.



Znalazłem w pokrzywach zapomniany obelisk z 1757 roku, który stał przy nieoznakowanej ścieżce :)

W końcu dotarłem do cywilizacji, zdziwiła mnie duża ilość rowerzystów, ale nic w tym dziwnego, bo to węzeł szlaków i we wszystkie strony jest blisko.



Na drogę powrotną wybrałem trakt wzdłóż potoku Olesanki, przez Snezne do Olesnice v Orlickych Horach. Zdziwiły mnie dość strome podjazdy po drodze, które dały mi w kość.

W Olesnice przeżyłem załamanie pogody z urwaniem chmury i gradobiciem. Stałem pod drzewem a i tak cały przemokłem, w końcu było mi wszystko jedno i ruszyłem w ponad 30km drogę powrotną. Na szczęście nie było zimno i wszystko skończyło się szczęśliwie :D

Opis tego wpisu jest dość długi i zdjęć wyjątkowo dużo, ale ten rejon jest naprawdę piękny, dlatego zachęcam do wycieczek do czeskiego Pekla.
Już przed Polanicą czekała na mnie niespodzianka, główną drogą maszerowała dumna kaczka z jedenastoma młodymi :)

Granicę przekroczyłem pomiędzy Brzozowiem a Czeską Czermną, zaraz za granicą świat wydawał mi się bajkowo piękny, może to przez piękne słoneczko i soczystą zieleń.

Dobrosov i fragmenty umocnień z drugiej wojny.



Od tego miejsca zaczyna się piękny terenowy szlak, który lekko zmodyfikowałem gubiąc znaki szlaku na jednej z łąk, dzięki temu zjechałem wąskimi leśnymi duktami prosto do Piekła.



Znalazłem w pokrzywach zapomniany obelisk z 1757 roku, który stał przy nieoznakowanej ścieżce :)

W końcu dotarłem do cywilizacji, zdziwiła mnie duża ilość rowerzystów, ale nic w tym dziwnego, bo to węzeł szlaków i we wszystkie strony jest blisko.



Na drogę powrotną wybrałem trakt wzdłóż potoku Olesanki, przez Snezne do Olesnice v Orlickych Horach. Zdziwiły mnie dość strome podjazdy po drodze, które dały mi w kość.

W Olesnice przeżyłem załamanie pogody z urwaniem chmury i gradobiciem. Stałem pod drzewem a i tak cały przemokłem, w końcu było mi wszystko jedno i ruszyłem w ponad 30km drogę powrotną. Na szczęście nie było zimno i wszystko skończyło się szczęśliwie :D

Opis tego wpisu jest dość długi i zdjęć wyjątkowo dużo, ale ten rejon jest naprawdę piękny, dlatego zachęcam do wycieczek do czeskiego Pekla.